Od 2 stycznia gnieźnieńska Poradnia K była teoretycznie zamknięta, ponieważ Narodowy Fundusz Zdrowia nie pdpisał z nią kontraktu. Przychodnia z ponad 50-letnią tradycją miała przestać istnieć. Teoretycznie, bo pracownicy przyjmowali kobiety ciężarne, które potrzebowały badań i opieki. Dzięki wysiłkom położnych, dyrektora ZOZ i pracowników od jutra Poradnia K zacznie przyjmować pacjentki normalnie, ponieważ 5-letni kontrakt został w końcu podpisany.
Wiadomość o tym, że Poradnia K nie podpisała kontraktu z NFZ-em była dla wszystkich szokiem i rozeszła się błyskawicznie. Położne, które rejestrowały pacjentki dowiedziały się o tym 2 stycznia rano w trakcie pracy. Postanowiły zrobić wszystko, by nie dopuścić do całkowitego zamknięcia Poradni K. Przystąpiłyśmy do zbierania podpisów w formie protestacyjnej – mówi położna Małgorzata Kwiecień. Listy podpisywały osoby nie tylko z Gniezna, ale zdarzały się osoby z Poznania i Warszawy. Wszyscy dziwili się jak może nie istnieć poradnia dla kobiet z tak długimi tradycjami. Dla pacjentek z terenu jest to bardzo ważna sprawa. Nie wierzyłyśmy, że Poradnia K nie może istnieć. Były uruchomione media i posłowie. Pan dyrektor też się bardzo starał w tej sprawie. My też jesteśmy pacjentkami tej poradni, także to była walka nie tylko o miejsca pracy. Pomimo tego, że od 2 stycznia poradnia nie powinna przyjmować żadnych pacjentek, przyjmowałyśmy kobiety ciężarne, które miały wypisywane recepty bez refundacji. Nie mogliśmy świadczyć usług typowo pilnym przypadkom bez podpisanego kontraktu. Jako położne wywalczyłyśmy, żeby nie było zapisów. To, że poradnia istnieje, to suksces nas wszystkich. Chciałybyśmy bardzo podziękować wszystkim ludziom za te 12 tys podpisów, które złożyli, za walkę i cierpliwość. Położne były oburzone tym, że NFZ nie podpisuje kontraktu, zamyka poradnię i zostawia pacjentki właściwie z niczym, bez żadnej opieki. Kobiety, które mają prowadzoną dokumentację medyczną przychodziły do poradni po ksero swojej karty. Były to pacjentki, którym czasem trudno było mówić o swoich problemach, a sytuacja zmusiła je do tego, żeby opowiadały o tym nowemu lekarzowi. Większość pacjentek przyjęła to z taką samą wiarą, że nie jest możliwe, by poradnia przestała istnieć – mówi położna Krystyna Stawniak. Poradnia K jest poradnią wielopokoleniową. Miałyśmy wielkie wsparcie nie tylko w pacjentkach, ale w kobietach, które do nas nie przychodziły. Poradnia K oficjalnie istnieje od 42-óch lat, ale z relacji kobiet wynikało, że takie usługi były świadczone już 60 lat temu, kiedy poradnia była łączona z chirurgią. Była jedyną poradnią. Wówczas nie było prywatnych gabinetów. Kobiety, które wtedy do nas przychodziły nauczyły swoje córki i może wnuczki, że zawsze mogą tutaj przyjść, kiedy mają taką potrzebę. Dlatego wszyscy byli oburzeni, że Poradnia K nie będzie istnieć, nie tylko kobiety. Z relacji położnych wynika, że w grudniu zeszłego roku NFZ nie miał żadnych zastrzeżeń co do przychodzni i wszyscy mieli wielkie nadzieje, że kontrakt będzie podpisany i przychodnia będzie istnieć na pewno. Pogłoski, które dochodziły do pracowników utwierdzały ich w tym, że poradnia tuszy od 1 stycznia. Tak się niestety nie stało. Przez te 6 tygodni miałyśmy dziennie 15 – 20 kobiet ciężarnych – mówi położna Teresa Springer. Walka o poradnię byłaby dużo gorsza, gdyby nie to, że dyrektor pozwolił nam pracować dalej w poradni, a nasza praca polegała również na tym, żeby przekonywać pacjentki, że nie ma takiej opcji i poradnia nie będzie zlikwidowana. Pierwsze kroki w zbieraniu podpisów robiłyśmy same, po swoich znajomych i rodzinach. Potem, jak terminy był odwlekane zaangażowałyśmy zakłady pracy, wioski, rodziny, młodzież, media, posłów, sołtysów. Do końca nie wiemy dlaczego kontrakt nie został podpisany. Z tego co wiemy to brak pewnych rozwiązań budowlanych np. podjazdu, zaplecza sanitarnego, gabinetów zabiegowych spowodowały, że kontrakt nie został podpisany. Budynek, w którym znajduje się Poradnia K nie jest własnoscią ZOZ-u tylko URBiS-u. Zgodę na jakiekolwiek zmiany musi wyrazić również konserwator zabytków. Czy jednak kobietom, które przychodzą do lekarza i mogą bez dodatkowych opłat zbadać się i skonsultować z lekarzem zwracają tak dużą uwagę na podjazdy, zaplecze sanitarne, skoro wszystkie badania, łącznie z KTG, mammografią i cytologią mogą mieć wykonane bezpłatnie na miejscu? Na szczęście wysiłek sie opłacił. Od jutra pacjentki mogą znowu korzystać z usług lekarzy w Poradni K.
J.P.