W 12 kolejce PKO Ekstraklasy Wisła Kraków podejmowała Piasta Gliwice mecz zapowiadał się na doby piłkarski spektakl i taki był. Na stadionie „Białej Gwiazdy” nie brakowało emocji, ładnych akcji, bramek ale też i sporych kontrowersji.
Początek spotkania to wyrównana walka obu drużyn w pierwszym kwadransie, potem to goście zaczęli stopniowo osiągać przewagę. Pierwszą groźną akcje gliwiczanie przeprowadzili w 23 minucie za sprawą Gerarda Badii i Jorgema Feliksa. Podawał Feliks strzelał Badia a obrona wiślaków biernie się temu przyglądała na szczęście na posterunku był Michał Buchalik.
Dwie minuty później bramkarz Wisły nie miał żadnych szans w pojedynku z Piotrem Parzyszkiem. Młody napastnik gości wykorzystał podanie Mikkela Kirkesova i strzałem głową z 5 metrów pokonał golkipera Wisły. Po minucie Piast miał kolejną okazje na zdobycie gola jednak strzał Piotra Malarczyka w dobrym stylu obronił Buchalik. Gospodarze do końca pierwszej połowy nie byli w stanie stworzyć żadnej sytuacji bramkowej i na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 0:1.
Po przerwie sytuacja nie uległa zmianie i stroną dominującą byli nadal gracze z Gliwic a ukoronowaniem ich przewagi była akcja bramkowa w 50 minucie meczu. Po dobrym podaniu Toma Hateleya uderzał Parzyszek i Buchalik po raz drugi w tym spotkaniu wyciągał piłkę z siatki. Po zdobyciu drugiego gola goście cofnęli się do obrony oddając tym samym inicjatywę „Białej Gwieździe”. Taka sytuacja niosła za sobą pewne kłopoty na które nie trzeba było długo czekać. W 57 minucie pierwsze celne uderzenie Wisły w tym meczu przyniosło gola kontaktowego i podniosło temperaturę na stadionie dając nadzieję kibicom z Krakowa. Bardzo dobrym uderzeniem zza pola karnego popisał się David Niepsuj i Frantisek Plach musiał wyciągać piłkę z siatki.
Po zdobyciu gola na dwa do jednego gospodarze dostali wiatru w żagle i zaatakowali z animuszem ale ich dobra gra nie przyniosła efektów za to goście w końcówce meczu znowu mieli swoje okazje.
W 73 minucie spotkania po podaniu Hateleya z rzutu wolnego groźnie strzelał Parzyszek ale jego uderzenie trafiło w słupek bramki Buchalika. Dwie minuty później antybohaterem spotkania stał się strzelec gola dla Wisły Niepsuj, Po próbie wymuszenia karnego sędzia spotkania Mariusz Złotek pokazał mu drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Końcówka spotkania przyniosła sporo emocji najpierw w 86 minucie Paweł Brożek w zamieszaniu bramkowym z dwóch metrów nie potrafił oddać celnego strzału. Ostatnia akcja meczu należała do gliwiczan jednak bramki zdobytej w 93 minucie przez Feliksa nie uznał arbiter bowiem Hiszpan był na ewidentnym spalonym.
Wynik spotkania oznaczał dla Wisły Kraków czwartą porażkę z rzędu a dla Piasta Gliwice przynajmniej do sobotniego meczu w Białymstoku (Jagiellonia podejmuje Cracovię) fotel wicelidera tabeli.
W następnej kolejce Wisłę czeka arcytrudne wyjazdowe spotkanie z Legią Warszawa (27.10.2019 o godz. 17.30) a Piast podejmuje u siebie znajdującą się w kryzysie Koronę Kielce (26.10.2019 o godz. 17.30).
Jeden komentarz
Rzeczywiście interesujący artykuł. Fajnie że na naszym stadionie gra się takie mecze. To poprawi kondycję finansową przy strumykowej