Od kilku dni do naszej redakcji napływają wiadomości związane z jeziorem Winiary. Gnieźnieński akwen nie przypomina tego sprzed lat. Mieszkańcy, chociaż z jednej strony doceniają oświetlenie wykonane wzdłuż promenady, z drugiej ubolewają nad zaniedbanymi brzegami oraz samą wodą, w której jest zdecydowany nadmiar glonów.
Nigdy nie było takiej ilości glonów, jaka jest od kilku lat – pisze do nas mieszkaniec Gniezna. Kiedyś szło pływać wzdłuż jeziora. A teraz? Co z tego, że pływa ta śmieszna kosiarka? Facet ścina nożycami tą roślinę a potem wybiera na pokład. Na jaką głębokość oczyszcza wodę? Pół metra? Metr? Co z tego, że ta roślina niby oczyszcza wodę? Co nam po tej wodzie? Są rowery wodne w sezonie, kajaki? Prywatna firma zainwestowała w wyciąg nart wodnych. Wyobrażacie sobie na tym pływać? Jest tyle glonów, że perkozy robią gniazda kilka metrów od brzegu. To jakiś absurd. To jeszcze jezioro czy już bagno? O koszeniu trawy na skarpach nie wspomnę. Nie ma gdzie usiąść. To po prostu jakieś ponure żarty. To nie jest miejsce, w którym można spędzać czas. Ludzie uciekają do Skorzęcina, do Powidza. Nie ma się co dziwić. Mamy w mieście 3 jeziora blisko siebie i żadne nie nadaje się uprawiania jakiejkolwiek rekreacji. Może i oczyszczenie jeziora pochłonęłoby miliony złotych, ale czy ktokolwiek powiedziałby na ten temat coś złego, jeżeli byłoby to skuteczne? Przecież służyłoby to przede wszystkim mieszkańcom, ale także przedsiębiorcom obsługującym punkty gastronomiczne, wypożyczalnię rowerów wodnych czy nart. Tymczasem po akwenie, wokół którego ścieżka ma długość ok. 2,7 km, pływa jedna – przepraszam za określenie, ale moim zdaniem – śmieszna kosiarka. Zastanawiam się na ile sam operator tego "ustrojstwa" wierzy w jego skuteczność?
Problemy dotyczące akweny powielają się w kolejnych wiadomościach, które napływają do naszej redakcji. Jeszcze dwa miesiące temu, kiedy powstała Wake Park Gniezno wydawało się, że "Łazienki" powrócą do świetności sprzed lat. Niestety, chyba i w tym sezonie nic z tego.
18 komentarzy
Rekina , wieloryba , osmiornice bym wpuscila, wtedy już nic nie urośnie bo nie będzie miało miejsca ????????????????
I cały sztab ludzi, który 24h by patrolował wodę, aby po**eby nie kłusowały.
W imieniu Królewskich Morsów Gniezno przepraszam najmocniej 😀 Wydało się… 😀 Zimą sypiemy nasionka, które wiosną dają taki efekt!
Zapraszam od Października do wspólnych kąpieli 🙂 Różne żyjątka już śpią i można się bezpiecznie kąpać 🙂
Do bezradnego, który trafił jak kulą w płot – gdzieś dzwonią ale nie w tym kościele, amury za rdestnicą nie przepadają.
Po prostu należy ponownie zarybić akwen AMUREM. I należy na razie zabronić jego połowu. Ale na to potrzebna by była zgoda od samego WOJEWODY !!
Zadanie w sam raz dla BEZradnego, ma zawsze w zanadrzu tyle pomysłów.
wystarczy podniesc poziom wody w tych trzech akwenach tak jak bylo kiedys i wszystko wroci do normy 🙂
OCZYWIŚCIE , że ważniejsza jest dla prezydenta BUDASZA metalowa choinka z lampkami LED za 90 tysięcy złotych na Boże Narodzenie, które sobie zaplanował wydać, niż porządne przygotowanie naszego jedynego czystego akwenu do letnich kąpieli- skuteczne oczyszczenie go z porastających wodę roślin !!
Wszyscy o stanie wody to ja może o tym co tuż obok… niedługo bieganie ścieżką wokół jeziora będzie przypominało walkę z krzakami i drzewami. Już na kilku fragmentach od strony piątki jest problem, żeby się minąć. Robi się niestety totalny syf.
Tzn??? Możesz rozwinąć temat bo interesuje mnie co masz na myśli…
To jest roślina kwitnie i jej nasiona opadają na dno po jakimś czasie powoduje to ze jest jej więcej co roku. Amur zjada trzcinę tej roślinki chyba nie zje. Wiem że były prowadzone prace badawcze aby pozbyć się roślinki z wody Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu przy udziale Profesorów i Doktorów wraz ze studentami jakiś czas temu pływali taką dziwną łódką która miała za zadanie przyciąć roślinę żeby szybciej zakończyć jej wegetacje aby właśnie nie wydała ona nasion.
To nie sa glony tylko rosliny, ktore kwitna co roku i ktore sie mosi 🙂
A ja myślę że to zasługa tych całych morsów .
Prawdopodobnie to firma kosząca to zielsko sama je rozsiewa. Tu potrzebny byłby pan Macierewicz z Misiewiczem, to by rozwiązali zagadkę.
to nie są glony tylko rośliny – rdestnica i faktycznie jest tego na połowie jeziora – amur potrzebny na wiosnę, bo teraz już nie pomoże – trzeba czekać aż to zielsko opadnie samo na dno i nic tu nie pomoże – jezioro się staje coraz płytsze i tam na 2-3 metrach niestety będzie się ta roślina pojawiała…
Wyrzucić z Winiar wszystkich wędkarzy, odławiających na potęgę ryby. Amur wpuszczony dekady temu miał czyścić jezioro, odłowiony był zanim osiagnął wymiar ochronny. Zamknąć dla wędkarzy, zarybić odpowiednimi gatunkami ryb, i będzie ok.
To koszenie to kpina i nabijanie komuś kabzy. W zeszłym roku kosili a w tym jest jeszcze więcej zielska.
Kiedyś powiedzieliby, że wina Tuska.
A teraz?
Nie mana kogo zrzucić winy…