Sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez jeden rok, świadczenie pieniężne w wysokości 3 000 zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, koszty postępowania sądowego w wysokości 294,30 zł – taki wyrok usłyszał Zdzisław Kujawa za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Poprosiliśmy byłego Przewodniczącego Rady Powiatu o komentarz do wyroku.
Przypomnijmy, że w nocy z 10 na 11 kwietnia br. o godz. 1.00 na ulicy Roosevelta w Gnieźnie (na wysokości firmy Trepko) funkcjonariusze zatrzymali Audi A6 do rutynowej kontroli. Kierował nim 51-letni gnieźnianin – prezes Gnieźnieńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Przewodniczący Rady Powiatu Gnieźnieńskiego, od którego stróże prawa wyczuli woń alkoholu. Gdy poprosili mężczyznę o wyłączenie silnika i opuszczenie pojazdu, kierujący odjechał w kierunku Jankowa Dolnego. Mundurowi ruszyli za nim w pościg. Po chwili kierowca Audi skręcił w ulicę Rycerską i zatrzymał auto. Funkcjonariusze zaparkowali radiowóz za Audi, które cofając uderzyło w lewe, przednie drzwi policyjnego pojazdu. Przeprowadzone badanie wykazało u 51-latka 1,3 promila alkoholu w organizmie. Kierującemu zatrzymano prawo jazdy. Pojazd przekazano wskazanej osobie. Mężczyzna po wykonaniu czynności w komendzie został zwolniony do domu.
W poniedziałek Zdzisław Kujawa usłyszał wyrok: Sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez jeden rok, świadczenie pieniężne w wysokości 3 000 zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, koszty postępowania sądowego w wysokości 294,30 zł.
Zapadł wyrok, który wcześniej czy później zapaść musiał – mówi Zdzisław Kujawa, prezes Gnieźnieńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Sąd wydał wyrok 6 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata, prawo jazdy zostało zabrane na rok oraz opłata 3000zł. W tej chwili dla mnie skończył się okres działalności politycznej dlatego, że musiałem się wyłączyć z tego wszystkiego ze względu na to, że jeżeli jest wyrok – znaczy on jeszcze się nie uprawomocnił, ale ja już wcześniej zrezygnowałem z funkcji przewodniczącego i radnego w miesiącu czerwcu. W tej chwili mogę jedynie cierpliwie czekać na zatarcie tego wyroku, które najprawdopodobniej nastąpi po 2,5 roku od momentu uprawomocnienia się wyroku i dopiero będę miał pełnię praw wyborczych. W tej chwili w najbliższych wyborach nie będę mógł wystartować dlatego, że będą one niespełna za 1,5 roku, a ten okres zatarcia jest dłuższy. Odpocznę sobie trochę od polityki. Mówią, że bez polityki też można żyć. W spółdzielni tyle się dzieje, że pracy wystarczy. Mam jeszcze inną działalność czy społeczną, czy sportową w klubie Stella. Również jestem działaczem spółdzielczym, jestem członkiem Zgromadzenia Ogólnego Krajowej Rady Spółdzielczej, członkiem Rady Nadzorczej Związku Rewizyjnego, także często muszę być w Warszawie więc myślę, że na brak obowiązków narzekać nie mogę. Na pewno będzie mi trochę brakowało tej aktywności w samorządzie. Kontaktów z kolegami i koleżankami nie zrywam. Wszyscy mnie zapraszają na spotkania ewentualnie jako doradcę. Jakoś już się z tym pogodziłem. Na pewno jest to dla mnie przykra sprawa, no ale co mam zrobić. Popełnia się jakiś tam błąd, a w pewnym momencie trzeba ponieść konsekwencje tego i żyć trzeba nadal. Na pewno jest to dla mnie takie doświadczenie, które gdzieś tam zapadnie w pamięci na całe życie. Za błędy trzeba płacić, wyciągać z tego wnioski, namawiać innych, żeby nie robili tego błędu. Ja też wszystkich przestrzegałem, żeby tego nie robili, ale okazało się, że jest taki moment gdzie człowiek podejmuje taką decyzję – dla mnie niewytłumaczalny, bo sam sobie też nie mogę wytłumaczyć dlaczego to zrobiłem, bo przecież nie było to jakąś tam praktyką. Jeżeli zdarzało mi się być gdzieś na imprezie i wypić 2-3 lampki wina to zawsze brałem dwóch kierowców. Teraz też tak chciałem, ale się okazało, że nie przyjechali na czas i podjąłem taką bzdurną decyzję i ponoszę jej konsekwencje. Dla przeciętnego zjadacz chleba konsekwencją ewentualnie jest zabrania prawa jazdy. Dla mnie te konsekwencje są o wiele większe dlatego, że tracę funkcje przewodniczącego, radnego, polityczne, jestem osobą publiczną i medialnie zostało to wykorzystane przeciwko mnie. Jeżeli chodzi o funkcję prezesa spółdzielni, to wszystko zależy od Rady Nadzorczej. Rada Nadzorcza stwierdziła, że nawet przestępstwo komunikacyjne nie może przysłonić tego co do tej pory zrobiłem, bo przecież ja funkcjonuję w spółdzielni od 17-stu lat. Nie popełniłem przecież żadnego przestępstwa, które naraziłoby na straty firmę. To, co zrobiłem jest naganne i ja to cały czas podkreślam, no ale nie może też zupełnie przysłonić tej rzeczywistości, która gdzieś tam była i jest. Z mojego prywatnego punktu widzenia jest to mój osobisty dramat, ale żyć trzeba i cieszę się, że Rada Nadzorcza wzięła to pod uwagę i dała mi szansę. Zresztą oczekiwanie mieszkańców nie było takie, jak niektórzy próbowali tutaj mówić. W tydzień po tych zdarzeniach było walne zebranie i na 500 osób, które przyszły tylko 4 były przeciwne przy udzieleniu mi absolutorium, także można powiedzieć, że spółdzielcy zaufali mi i stwierdzili, że akurat to zdarzenie nie miało bezpośredniego wpływu na ocenę moją jako prezesa, jako szefa firmy i z tego się cieszę. To jest jakiś mandat zaufania. Ludzie mi zawierzyli. To jest też zobowiązanie, bo ludzie dali mi ten mandat zaufania i nie mogę ich zawieść. Nie to, że udaję, że się nic nie stało, bo jednak się stało, ale generalnie nie miało to wpływu na funkcjonowanie spółdzielni. Każdy kto mnie ocenia przez pryzmat mojej działalności myślę, że powinien dostrzegać moje atuty i walory jako prezesa zarządu tej spółdzielni, a nie tylko jako polityka czy jako człowieka, który ma prawo do jakichś błędów i ten błąd popełnił.
Zdzisław Kujawa przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze.
W poniedziałek Zdzisław Kujawa usłyszał wyrok: Sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez jeden rok, świadczenie pieniężne w wysokości 3 000 zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, koszty postępowania sądowego w wysokości 294,30 zł.
Zapadł wyrok, który wcześniej czy później zapaść musiał – mówi Zdzisław Kujawa, prezes Gnieźnieńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Sąd wydał wyrok 6 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata, prawo jazdy zostało zabrane na rok oraz opłata 3000zł. W tej chwili dla mnie skończył się okres działalności politycznej dlatego, że musiałem się wyłączyć z tego wszystkiego ze względu na to, że jeżeli jest wyrok – znaczy on jeszcze się nie uprawomocnił, ale ja już wcześniej zrezygnowałem z funkcji przewodniczącego i radnego w miesiącu czerwcu. W tej chwili mogę jedynie cierpliwie czekać na zatarcie tego wyroku, które najprawdopodobniej nastąpi po 2,5 roku od momentu uprawomocnienia się wyroku i dopiero będę miał pełnię praw wyborczych. W tej chwili w najbliższych wyborach nie będę mógł wystartować dlatego, że będą one niespełna za 1,5 roku, a ten okres zatarcia jest dłuższy. Odpocznę sobie trochę od polityki. Mówią, że bez polityki też można żyć. W spółdzielni tyle się dzieje, że pracy wystarczy. Mam jeszcze inną działalność czy społeczną, czy sportową w klubie Stella. Również jestem działaczem spółdzielczym, jestem członkiem Zgromadzenia Ogólnego Krajowej Rady Spółdzielczej, członkiem Rady Nadzorczej Związku Rewizyjnego, także często muszę być w Warszawie więc myślę, że na brak obowiązków narzekać nie mogę. Na pewno będzie mi trochę brakowało tej aktywności w samorządzie. Kontaktów z kolegami i koleżankami nie zrywam. Wszyscy mnie zapraszają na spotkania ewentualnie jako doradcę. Jakoś już się z tym pogodziłem. Na pewno jest to dla mnie przykra sprawa, no ale co mam zrobić. Popełnia się jakiś tam błąd, a w pewnym momencie trzeba ponieść konsekwencje tego i żyć trzeba nadal. Na pewno jest to dla mnie takie doświadczenie, które gdzieś tam zapadnie w pamięci na całe życie. Za błędy trzeba płacić, wyciągać z tego wnioski, namawiać innych, żeby nie robili tego błędu. Ja też wszystkich przestrzegałem, żeby tego nie robili, ale okazało się, że jest taki moment gdzie człowiek podejmuje taką decyzję – dla mnie niewytłumaczalny, bo sam sobie też nie mogę wytłumaczyć dlaczego to zrobiłem, bo przecież nie było to jakąś tam praktyką. Jeżeli zdarzało mi się być gdzieś na imprezie i wypić 2-3 lampki wina to zawsze brałem dwóch kierowców. Teraz też tak chciałem, ale się okazało, że nie przyjechali na czas i podjąłem taką bzdurną decyzję i ponoszę jej konsekwencje. Dla przeciętnego zjadacz chleba konsekwencją ewentualnie jest zabrania prawa jazdy. Dla mnie te konsekwencje są o wiele większe dlatego, że tracę funkcje przewodniczącego, radnego, polityczne, jestem osobą publiczną i medialnie zostało to wykorzystane przeciwko mnie. Jeżeli chodzi o funkcję prezesa spółdzielni, to wszystko zależy od Rady Nadzorczej. Rada Nadzorcza stwierdziła, że nawet przestępstwo komunikacyjne nie może przysłonić tego co do tej pory zrobiłem, bo przecież ja funkcjonuję w spółdzielni od 17-stu lat. Nie popełniłem przecież żadnego przestępstwa, które naraziłoby na straty firmę. To, co zrobiłem jest naganne i ja to cały czas podkreślam, no ale nie może też zupełnie przysłonić tej rzeczywistości, która gdzieś tam była i jest. Z mojego prywatnego punktu widzenia jest to mój osobisty dramat, ale żyć trzeba i cieszę się, że Rada Nadzorcza wzięła to pod uwagę i dała mi szansę. Zresztą oczekiwanie mieszkańców nie było takie, jak niektórzy próbowali tutaj mówić. W tydzień po tych zdarzeniach było walne zebranie i na 500 osób, które przyszły tylko 4 były przeciwne przy udzieleniu mi absolutorium, także można powiedzieć, że spółdzielcy zaufali mi i stwierdzili, że akurat to zdarzenie nie miało bezpośredniego wpływu na ocenę moją jako prezesa, jako szefa firmy i z tego się cieszę. To jest jakiś mandat zaufania. Ludzie mi zawierzyli. To jest też zobowiązanie, bo ludzie dali mi ten mandat zaufania i nie mogę ich zawieść. Nie to, że udaję, że się nic nie stało, bo jednak się stało, ale generalnie nie miało to wpływu na funkcjonowanie spółdzielni. Każdy kto mnie ocenia przez pryzmat mojej działalności myślę, że powinien dostrzegać moje atuty i walory jako prezesa zarządu tej spółdzielni, a nie tylko jako polityka czy jako człowieka, który ma prawo do jakichś błędów i ten błąd popełnił.
Zdzisław Kujawa przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze.
(Buk)
5 komentarzy
A moze tez skomentuje wyrok swojej zony i za co zostali odwolan z WTZ
Teraz sie dowiemy kto pisze !
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14474176,_Rzeczpospolita___Latwiej_bedzie_namierzyc_hejtera.html?lokale=poznan#BoxWiadTxt
i jeszcze to wałkujesz??? po cholere każdy to już zna, nie masz lepszych tematów?
Ale jesteś dowcipny. Ciekawe ,że jesteś całkowitym abstynentem i tak się głupio podśmiechujesz.Jeszcze wszystko przed tobą.
Zdzisiu nie szlochaj , może jakieś kółko AA potrzebuje prezesa ?