Pierwszy artykuł o Hubercie K. – patostreamerze z Polskiej Wsi koło Kłecka – wywołał lawinę wiadomości, które otrzymaliśmy zarówno od znajomych mężczyzny, jak i samych poszkodowanych. Zanim jednak do tego dojdziemy, dzisiaj publikujemy relację kolejnej byłej partnerki Huberta K. – matki jego syna.
Huberta poznałam pod koniec 2017 roku – mówi Anna (imię zmienione przez Redakcję). Pracowaliśmy razem i zaczęliśmy się spotykać. Wydawało mi się, że Hubert wtedy nic nie zażywał. Przyjeżdżał w normalnym stanie, do czasu kiedy lekarz nie przepisał mu leku xanax. Od tego czasu Hubert zaczął bawić się tymi lekami, zażywał je jak cukierki. Często miedzy nami dochodziło do awantur. Pewnego dnia podczas kłótni, Hubert rozesłał nagranie z filmem, na którym widac, jak się kochaliśmy. Nie bede opisywać tutaj całego zajścia dlaczego ten filmik w ogóle powstał, ale zaraz po tym powiedziałam mu, żże ma to usunąć. Oczywiscie tego nie zrobił, skoro kilka osób dostało ten filmik i podało dalej. Była to jego zemsta za to, że matka jego dziecka dowiedziała się o naszym związku. Policja stwierdziła, że zgodziłam się na nagrywanie, bo widać jak patrzę w kamerę i nie widać, żebym się temu sprzeciwiała. To dowód na to, jak Policja tuszuje jego sprawy. To się nigdy nie skończy. Powiązania tej rodziny z Policją idą zbyt daleko. Jego tata był policjantem i to się po prostu ciągnie. Swój swojego nie ruszy. Hubert ma pełno takich filmików, bo wszystkie dziewczyny kończyły tak samo. Dlatego tak wiele z nich boi się odezwać. Te filmiki krążą, wypływają co jakiś czas. W międzyczasie były groźby, że powybija mi okna w domu, że pójdę ulicą i dostanę w łeb. W 2020 roku pisałam z nim na temat dziecka. Alimenty na dziecko dostałam dopiero po trzech latach. W międzyczasie pisałam mu, żeby dołożył się do spraw bieżących. Zawsze kiedy upominałam się o pomoc dla dziecka, Hubert groził mi, były różnego rodzaju afery. Napisał mi wtedy, że mnie zgwałci i zabije. Zgłosiłam to na Policję i to niezwłocznie. Bałam się. Niestety pan z kryminalnych powiedział mi, że mam sobie wynająć adwokata i założyć sprawę w Sądzie. Ta obawa była przecież uzasadniona, bo widzą jaką on ma kartotekę, ile interwencji Policji było. Nie było mnie wtedy stać na adwokata. Hubert w żaden sposób nie dokładał się do utrzymania swojego dziecka. Zresztą dziecko dla niego nie istnieje. Jak byłam kiedyś u niego z dzieckiem, to wsypał mi xanax do kawy. Urwał mi się film i nie wiedziałam nawet, ile spałam. W sierpniu 2021 roku Sąd przyznał mi alimenty w wysokości 400 złotych. Oczywiscie i jedno i drugie dziecko, nie ma kontaktu z ojcem ponieważ się nimi nie interesuje. Alimentów też nie musi płacić, bo przecież jest "chory". Szkoda tylko, że chory jest zawsze tylko na sali sądowej, bo w życiu codziennym bawi sie jak widać świetnie. Sam w Sądzie powiedział, że morfina go uszczęśliwia i leczenie nie jest mu potrzebne.
Jak poznałam Huberta to nie miałam pojęcia, że bierze jakiekolwiek psychotropy czy narkotyki – mówi Anna. Ten schemat jednak powtarza się przy każdej dziewczynie. Najpierw jest normalny, wszystko ukrywa, a potem zgrywa wariata pod pretekstem tego, że się leczy, że jest uzależniony. To jest człowiek w pełni świadomy tego, co robi. Jest schematyczny, to wszystko się powtarza, dlatego teraz łatwo mogę przewidzieć każdy jego kolejny ruch. Wiem doskonale, co się stanie po tym artykule. Pan także wie, bo – jak sam Pan mówił – w stu procentach sprawdził się schemat. Hubert tak naprawdę jest tchórzem, potrafi pisać SMS-y, ale boi się rozmowy przez telefon. W rozmowie zawsze zgrywa poszkodowanego, chorego. Potem wrzuca coś na swój facebook czy instagram próbując ośmieszyć drugą osobę. Jak Pan widzi, dokładnie tak zrobił po pierwszym artykule. Teraz będzie to samo. Próba wybielenia się przed swoimi fanami, których tak naprawdę ma garstkę i wie o tym, co go bardzo boli. Nie rozumie, że ludzie nie lubią narkomanów. Zawsze mówi, że miał złe kobiety, złego tatę i tak dalej, i tak dalej. A sam jest dobrym ojcem? Ile czasu spędzał z dziećmi? Przecież ma dziecko nie tylko ze mną. Pierwsze narkotyki zobaczyłam tak naprawdę jak zaczął wrzucać zdjęcia woreczków, kresek w internet. Kiedyś przyszedł tutaj do syna z koleżanką, którą prawdopodobnie naćpał tymi lekami. Zawsze kiedy Hubert przychodzi jest ze mną ktoś w domu, ze zwykłej ostrożności. Hubert zapytał mnie czy mogą iść do łazienki, bo chcą sobie wciągnąć kreseczkę. Tak wyglądają odwiedziny u syna. Oczywiście nie godzę się na to. Potrafi przyjechać półprzytomny ze swoją mamą, gdzie spada z krzesła. Jego mama twierdzi, że jest jej żal synka, bo synek jest chory, synek nie chce się leczyć. Z jednej strony mówi, że chciałaby, żeby był na jakimś oddziale zamkniętym, ale z tego co wiem na te leki, jak jeździ do Bydgoszczy po heroinę czy morfinę, to ona mu daje na to pieniądze. On przecież ma tylko zasiłek i to, co zarobi na handlu lekami. Adwokatowi nawet płaci w ratach po 200 – 300 złotych. Sam pisał do mnie, że na przykład klonozepan sprzedaje po 200 zł za listek na Dziekance pod oknem pacjentom szpitala. Handluje tym. Ma tego mnóstwo. Nie dba o dziecko, nie ma kontaktu praktycznie. Dziecko mówi do niego wuja. Widział syna może 10 razy przez 3 lata. Ostatnio powiedział do dziecka, że jak powie do niego jeszcze raz wuja, to nie będą mieli w ogóle o czym rozmawiać. Oprócz syna ma jeszcze córkę. Do obydwu dzieci ma ograniczone prawa rodzicielskie w zakresie decydowania na przykład jak syn miałby jakiś wypadek czy o podawaniu leków w szpitalu. Teraz będę chciała odebrać mu prawa i z tego co wiem, matka jego córki tak samo. Liczę, że to, co teraz się dzieje, pomoże nam w tym. Nie wiem co powiem synowi jak dorośnie. Nie wiem jak mu wytłumaczę, dlaczego ma takiego ojca. Myślę o tym, ale nie ma na to dobrego wytłumaczenia. Może pokażę mu po prostu co jego tata wypisywał w internecie nie tylko o mnie, ale o wszystkich. Może zobaczy filmiki jak Hubert daje sobie w żyłę. Naprawdę nie wiem co zrobię. To nie będzie proste i nie życzę tego żadnej matce. Hubert chwalił się też, że dwie dziewczyny w międzyczasie zaszły z nim w ciążę, ale usunęły. No i Julia zaszła z nim w ciążę, ale po tym jak ją pobił – poroniła. Miał jeszcze jedno dziecko, które zmarło.
Po tym, jak napisał mi, że mnie zgwałci, spotkałam go w banku – mówi Anna. Zatrzymałam go i zapytałam przy wszystkich czy już nie chce mnie zgwałcić. Nie wytrzymałam po prostu. Powiedział mi, że może ze mną zrobić tu i teraz co tylko chce. Ruszył na mnie i mnie popchnął. Powiedział mi, że jestem nikim i mogę oberwać. Gdyby nie mój chłopak, źle by się to wtedy skończyło. Szkoda mi też jego babci, bo wiem, że ona nic złego na niego nie powie. Kiedyś raz coś na niego powiedziała, to podleciał do niej, chwycił ją za włosy i przystawił jej nóż do gardła. To wiem akurat od innej jego byłej kobiety. Na własne widziałam jak ją traktuje, jak się do niej odzywa, że ma wypier… i co ona w ogóle tu robi. Wszystkie jego dziewczyny to widziały. Jego ojciec pisał mi, że Hubert jest niezrównowazony psychicznie, że on nie chce mieć z nim kontaktu. Pisał mi, że on syna nie ma, ale jednak no te koligacje i przeszłość w Policji sprawia, że Hubertowi wszystko uchodzi płazem. Jego tata dowiedział się, że Hubert uczęszczał do szkoły i jednocześnie pobierał alimenty. Założył mu sprawę w Sądzie i ileś tam tych alimentów Hubert musiał oddać.
Kiedy Hubert miał wypadek pod Wągrowcem, to sprawę miała nagle prowadzić Policja z Kłecka – dodaje Anna. Nie wiem ostatecznie jak było, ale Hubert od razu mówił, że oni nic mu nie zrobią jak ta sprawa zostanie tutaj przekazana. No i faktycznie dostał śmieszną karę za ten wypadek, a była tam osoba poszkodowana. On wiele razy jechał pijany albo naćpany. Pisał mi wtedy wiadomości, że mu mówili: Hubert ty lepiej jedź już do domu i się nikomu nie pokazuj. Po prostu go puszczali.
Nie robię tego wszystkiego, nie udzielam tego wywiadu w celu zemsty – dodaje na koniec Anna. Wiem, że on i tak za chwilę tak napisze swoim „fanom”. Po prostu może uda się uchronić jego kolejne dziewczyny – ofiary, przed błędem, który ja i inne już popełniłyśmy.
Niestety trafiły do naszej Redakcji także filmy, które Hubert K. nagrywał podczas odbywania stosunków płciowych ze swoimi byłymi partnerkami. Przygotowanie materiału na ten temat, ze względu na dobro pokrzywdzonych, zajmie jednak sporo czasu. Dostaliśmy także nagranie, na którym mama Huberta K. ostrzega go przed jadącą Policją. To dowód na to, że mundurowi z Kłecka faktycznie uprzedzali rodzinę K. o interwencjach.
Po naszym materiale sprawa Huberta K. została zgłoszona do Prokuratury Krajowej. Znalazły się także kolejne osoby poszkodowane przez patostreamera. Do tematu wrócimy.
Jeden komentarz
W Gębarzewie czekają już na niego lub we wronkach tam go uleczą ze wszystkiego.