Na terenie podległym Komisarzowi Wyborczemu w Koninie powołano raptem 127 z 260 obwodowych komisji wyborczych. Kto więc miałby liczyć głosy, gdyby doszło do wyborów?
W dniu 23 kwietnia zwróciłam się do Pana Pawła Myślińskiego, Komisarza Wyborczego w Koninie II (obszary powiatów: gnieźnieński, słupecki, średzki, śremski, wrzesiński) z pytaniami o stan przygotowań do wyborów, zaplanowanych w warunkach epidemii COVID 19 – mówi posłanka Paulina Hennig-Kloska. Właśnie otrzymałam odpowiedź na moje pismo, z której jasno wynika, że na terenie podległym Komisarzowi Wyborczemu powołano 127 z 260 obwodowych komisji wyborczych, a więc niecałe 50% potrzebnych komisji. Sytuacja w okręgu Konin II nie jest wyjątkowa. Wystarczy prześledzić doniesienia medialne aby zobaczyć, że w wielu okręgach wyborczych na terenie kraju składy komisji pozostały niepełne. Trudno zresztą dziwić się zaistniałej sytuacji. To zrozumiałe, że chętnych do pracy w obwodowych komisjach wyborczych brakuje, skoro wstrzymano wszelkie szkolenia dla członków obwodowych komisji, obejmujące procedury reagowania na zagrożenie epidemiczne i pozostawiono wiele niejasności, co do sposobu i terminu przeprowadzenia wyborów. Zastanawiam się jednak, kto w sytuacji, gdyby doszło do wyborów, a prawo w tej materii zostało przyjęte w tym tygodniu przez Sejm RP, przeliczyłby zebrane głosy i z jakim skutkiem?