Od kilkunastu tygodni mieszkańcy bloku przy ulicy Sobieskiego 3-6 nie mają gazu. Wszystko z powodu bardzo złego stanu technicznego instalacji. Niestety problem prawdopodobnie nie zostanie rozwiązany jeszcze przez jakiś czas.
Przez długi okres czasu Gnieźnieńska Spółdzielnia Mieszkaniowa nie mogła znaleźć wykonawcy, który podjąłby się naprawy instalacji gazowej w bloku przy ulicy Sobieskiego 3-6. Obecny stan nie pozwala na puszczenie gazu potrzebnego do kuchenek oraz podgrzewania wody w budynku.
Trzeba przekalkulować ile to kosztuje i jeżeli mieszkańcy będą mieli na to pieniądze i my znajdziemy na to wykonawcę, to to zrobimy – mówił jakiś czas temu Zdzisław Kujawa, prezes GSM. Największym problemem jest brak wykonawców jeśli chodzi o remont tej istniejącej instalacji gazowej. Najlepszym rozwiązaniem byłoby przejście na prąd, chociaż to też wymaga modernizacji całej instalacji elektrycznej, ponieważ istniejąca instalacja nie jest w stanie tyle uciągnąć, ale byłoby to o wiele tańsze i bezpieczniejsze. Tej wspólnoty na dzień dzisiejszy nie stać na tego typu inwestycje jak remont instalacji gazowej, czy elektrycznej. Na pewno mieszkańcy będą musieli podnieść sobie stawki jeżeli chodzi o fundusz remontowy i później my im możemy pożyczyć pieniądze na to.
Obecnie udało się znaleźć firmą, która podejmie się remontu instalacji gazowej. Szacowany koszt to 250 tysięcy złotych około 5 – 6 tysięcy złotych za każdy lokal). Wspólnota nie ma takich pieniędzy na swoim koncie. Obecnie na funduszu remontowym znajduje się około 30 tysięcy złotych. Pozostałą część będzie trzeba pokryć z kredytu od Gnieźnieńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej oraz prawdopodobnie banku. Licząc z odsetkami całe przedsięwzięcie może więc kosztować dużo więcej.
Przejście na kuchenki elektryczne (zakup kuchenek + dostosowanie instalacji elektrycznej) kosztowałoby około 100 tysięcy złotych. Mieszkańcy nie chcą się jednak na to zgodzić.
17 komentarzy
qweqwe PROSZE ZAPOZNAĆ SIĘ Z OBOWIAZUJACĄ USTAWĄ O SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ !!.. Warto czasami poczytać !
Jeszcze kilka miesięcy temu mało kto potrafił odpowiedzieć na pytanie, ile wynosi jego roczne zużycie prądu. Dziś, kiedy rząd zamroził ceny energii do poziomu 2 tys. kWh, Polacy skrupulatnie przejrzeli swoje faktury. Kto mieści się w puli szczęśliwców, którzy skorzystają z dotychczasowych taryf? Pytamy Polaków – z miast, miasteczek i wsi o to, jak wygląda ich zużycie prądu. Pokazane faktury nie pozostawiają wątpliwości.
Tania energia. Kto się mieści w limicie 2 tys. kWh? Polacy pokazują rachunki / Daniel Dmitriew /Agencja
GUS szacuje, że w 2021 roku zużycie energii na jedno gospodarstwo domowe wyniosło 1979,9 kWh. – Statystyka pokazuje, że ponad 60 proc. gospodarstw domowych w Polsce zużywa nie więcej niż 2 tys. kWh rocznie – mówił na antenie RMF FM Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki, odnosząc się do limitu zapisanego w ustawie zamrażającej ceny energii dla gospodarstw domowych.
Polacy od kilku tygodni zadają sobie bardzo ważne pytanie: czy 2 tys. kWh to dużo?
Dom ze zużyciem 4 tys. kWh. „Trzeba na szybko montować fotowoltaikę”
Pani Anna mieszka z mężem i dziećmi na wsi nieopodal Piotrkowa Trybunalskiego. Zeszłoroczne zużycie prądu rodziny? 4,1 tys. kWh.
– Dom ok. 100 m2. Sprzęty raczej nowe, energooszczędne. Płyta indukcyjna, piekarnik, mikrofala, lodówka, komputer, odkurzacz, pralka, zmywarka, suszarka, telewizor – wymienia jednym tchem pani Anna. Pokazuje ostatni rachunek. Od 15 czerwca do 18 sierpnia, 666 kWh.
/Archiwum prywatne /materiał zewnętrzny
/Archiwum prywatne /materiał zewnętrzny
– Działka wokół domu jest duża, więc latem dochodzi kosiarka elektryczna i jakieś narzędzia męża, bo lubi grzebać przy autach. Trzeba na szybko fotowoltaikę montować – przyznaje pani Anna. Czy liczyła, że zamrożenie cen ich obejmie? – W sumie tak. Bo myślałam, że znaczenie będzie miało to, ile jest osób w rodzinie – dodaje kobieta
Wtóruje jej pani Dominika z Tomaszowa Mazowieckiego. – Zużywamy rocznie 4 tys. kWh. Dom jednorodzinny. Oświetlenie LED, czajnik elektryczny, piec gazowy, pralka, lodówka, podstawowe urządzenia. Klimatyzacji brak – wylicza kobieta. Jak zaznacza, „nie bardzo wie, z czego mogliby jeszcze zrezygnować”.
Wizją przyszłorocznych rachunków załamany jest także pan Radosław z Warszawy. – Dom ogrzewany ekologiczną pompą ciepła. Minimalnie zużywam 12 tys. kWh na rok. Prąd teraz jest dwa razy droższy, od nowego roku będę płacił ponad 20 tys. zł – podkreśla. Już szuka jakichkolwiek rozwiązań. – Obecnie zakładam piec na drewno. Bo zwróci się po jednym sezonie – dodaje mężczyzna.
Warszawa vs. Czerwieńsk. „Nie ma znaczenia czy duże miasto, czy nie”
Pani Małgorzata od pięciu lat mieszka w domu pod Wołominem (woj. mazowieckie).
– Ostatnio usiadłam i z ciekawości posprawdzałam, ile zużywamy prądu – opowiada pani Małgorzata. – Nie gotuję dużo, ani nie piekę. Na co dzień jesteśmy z mężem tylko we dwoje, więc nie ma komu jeść. Nawet herbat za specjalnie nie pijemy, więc odpada częste użycie czajnika elektrycznego. A rano robię dwie kawy z ekspresu i koniec – dodaje nasza rozmówczyni.
Interia Biznes: Ceny prądu zamrożone w 2023 roku. Kto i ile zapłaci za energię?
Roczne zużycie? Około 4 tys. kWh. – Owszem, dom na noc jest oświetlony, bo latarnie uliczne tu nie docierają, latem załącza się automatyczne podlewanie ogródka, ogrzewanie i ciepła woda na gaz, choć dopóki nie ma wielkich mrozów, palimy w kominku – mówi pani Małgorzata. I ocenia: – Paranoję jakąś z tym limitem wymyślili. Nie wiem dla kogo on jest. Chyba dla jednej osoby w kawalerce.
Nie ma znaczenia, że Wołomin to okolice Warszawy, a „Warszawa jest droga”. Pani Justyna mieszka w Czerwieńsku nieopodal Zielonej Góry.
– Zużycie prądu to około 800 kWh na dwa miesiące. 2 tys. kWh idzie u nas w ciągu pięciu miesięcy – mówi kobieta. Pokazuje ostatni rachunek. 864 kWh.
Rezygnacja z gazu i przejście na zasilanie mieszkań tylko elektryczne to…byłby duży wzrost wydatków co miesięcznych mieszkańców tego bloku. Dodatkowo przy mających wejść w życie od stycznia 2024 roku limitach na tańszy prąd ( tylko do 2000 kW a potem cena prądu będzie wzrastała dwukrotnie) , było by to dla mieszkańców „zabójstwem finansowym”. Dlatego nie dziwię się oporowi mieszkańców. Już obecnie z tego powodu cierpią finansowo mieszkańcy osiedla Tysiąclecia i Ustronia, którzy zostali „przekonani” do przejścia na ogrzewanie wody nie gazem ( jak było dotychczas) ale w prądem elektrycznym w kuchniach oraz tz. „ciepłem systemowym” w łazienkach. Teraz nawet jak się nie pobiera w ogóle ciepłej wody w łazience, trzeba płacić nieistniejącą dotąd, opłatę za utrzymanie cyrkulacji ciepłej wody. I o tym nikt wcześniej mieszkańców nie poinformował. Smutne to . Prawda?!
Panie Marku p. zapomniał gdzie pracuje ?
Czy napisałem coś nieprawdziwego ?
Mieszkańcy tego bloku mają problem. To fakt. Ale Spółdzielnia (spółdzielcy z innych bloków) zapewne ma środki, by im w tej trudnej chwili pomóc.
Po to właśnie wymyślono coś takiego jak spółdzielczość. By sobie nawzajem pomagać, jak zajdzie taka potrzeba.
Zapewne nasza RADA NADZORCZA też przychyli się do prośby mieszkańców tego bloku, by w tym, wyjątkowym wypadku, wspomóc już dzisiaj opłacenie remontu instalacji gazowej , chociaż nieruchomość nie posiada jeszcze na swoim koncie 30 % wkładu własnego ( jak wymaga tego uchwalony przez Radę Nadzorczą regulamin udzielania pożyczek).
Ta nieruchomość to nie jest WSPÓLNOTA MIESZKANIOWA !! To blok Gnieźnieńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. W GSM nie istnieje jeszcze ani jedna WSPÓLNOTA MIESZKANIOWA bo obowiązujące jeszcze ciągle ustawo spółdzielniach mieszkaniowych na to nie pozwala, JEŻELI chociaż jedno mieszkanie zostanie w danym bloku nie wykupione na pełną własność (czyli razem z gruntem.).
Bzdura za bzdurą, bzdurą pogania. Zgadza się jedynie, że nieruchomość ta należy do GSM. Jednakże lokale w niej się znajdujące to już wspólnota mieszkaniowa właścicieli mieszkań. Takie budynki mają dwie księgi wieczyste: budynkową i lokalową. Wspólnota mieszkaniowa może powstać już po wyodrębnieniu się JEDNEGO lokalu własnościowego.
Niestety jest Pan w błędzie …
qweqwe PROSZE ZAPOZNAĆ SIĘ Z OBOWIAZUJACYM PRAWEMK SPÓŁDZIELCZYM !!.. Jest Pan w błędzie !!
Z tego co się orientuję to mieszkańcy płacą na usługi remontowo serwisie i to gam powinien zapewnić naprawę tej instalacji a nie wyciągać kasę od mieszkańców. Prezes już dawno powinien odejść z GSM bo za bardzo przyrosła do stołka i o tym wszyscy wiedzą
Czy jeżeli prezes odejdzie to Wam przybędzie środków na funduszu remontowym, którego odpis comiesięczny musiałby wzrosnąć kilkukrotnie. Jak Zarząd proponuje podwyższyć fundusz remontowy to jest sprzeciw a jak wypadnie większy remont to najlepiej zwolnić prezesa. Bardzo inteligentne myślenie.
a czy ci mieszkańcy bądź mieszkańcy innych bloków tylko tyle uzbierali kasy? rozumiem, ze idza na biezace wydatki ale często bloki wiele lat nie maja prowadzonych remontów a kasy jak nie było tak nie ma
Rodo „krynico mądrości” od ponad 20 lat fundusz remontowy w Gnieźnieńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej rozliczany jest indywidualnie na poszczególne nieruchomości. O tym funduszu mieszkańcy decydują samodzielnie. Tyle ile nazbierają z tzw. odpisu na fundusz remontowy tyle mają na koncie. Nikt im tego nie może zabrać i przeznaczyć na inny budynek. Jeżeli nie było remontów w danym roku pieniądze zostają na rok następny. Proszę się więc nie silić na swoje mądrości i nie szukać dziury tam gdzie jej nie ma.
Spółdzielnia jak zawsze wszystkim wciska a sami nic nie robią to samo z ciepłą wodą musi być i basta a spółdzielca zaplaci