Jeszcze dobrze nie opadły emocje po wielkim sukcesie Agnieszki Radwańskiej w Singapurze, a już fani tenisa ziemnego raczeni są pojedynkami na najwyższym światowym poziomie. Wszystko za sprawą londyńskiego Masters.
Od dobrych kilku lat turnieje ATP Masters cechują się udziałem przynajmniej jednego reprezentanta Polski w grze podwójnej. W minionych latach podczas londyńskiego turnieju mistrzów mieliśmy okazję podziwiać grę naszego eksportowego debla: Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, czy też Łukasza Kubota grającego w parze z pochodzącym z Austrii Olivierem Marachem lub urodzonym w Szwecji Robertem Lindstedtem. To właśnie w duecie ze skandynawskim tenisistą Kubot odniósł swój największy sukces wygrywając wielkoszlemowy Australian Open. W tym roku jednak polska obsada Masters była zupełnie inna. W listopadzie nad Tamizą do rywalizacji z najlepszymi deblistami globu stanął Marcin Matkowski, jednak w już nie w duecie z Mariuszem Fyrstenbergiem, a Serbem Nenadem Zimonjiciem.
Bilans na zero
Zarówno polscy i serbscy kibice wiązali spore nadzieje z udziałem debla w turnieju mistrzów, jednak konkurencja w Londynie okazała się zbyt silna. Pomimo ambitnej walki słowiański para deblowa przegrała wszystkie swoje meczu grupowe i odpadła z dalszej rywalizacji. Ostatecznie cały turniej w grze podwójnej wygrała para Rojer/Tecau w finale pokonując w dwu setach parę Bopanna/Mergea 6:4, 6:3.
Finałowe starcie gigantów
Niemniej ciekawa walka toczyła się wśród singlistów. Mimo, piekielnie mocnej obsady tenisowi eksperci największe szanse na końcowe zwycięstwo dawali liderowi światowego rankingu, Serbowi Novakowi Djokoviciowi i żywej legendzie tego pięknego sportu, Szwajcarowi Rogerowi Federerowi. Faworyci nie zawiedli i bez większych problemów zameldowali się w finale. W nim lepszy okazał się Djoković pokonując Federera 6:3, 6:4. Patrząc przez pryzmat całego roku, zarówno skład finału jak i jego wynik w pełni oddają to co działo się w ostatnich miesiącach na kortach całego globu. Teraz tenisistów czeka zasłużony urlop po długim i wyczerpującym sezonie. Do rywalizacji na tortach powrócą po Nowym Roku, a wyniki tenisowych batalii będzie można śledzić na m.in. na www.totolotek.pl