Z Maciejem Hązłą, który piętnaście lat pracuje w Teatrze im. Al. Fredry w Gnieźnie, zagrał rolę Edka w „Tangu” Sł. Mrożka, wystąpił w sztuce „Między nami dobrze jest” Doroty Masłowskiej w postaci Radia, jest także przed spektaklem przedpremierowym „Kto się boi Wirginii Woolf” E. Albeeg?o, gdzie zmierzył się z rolą Nicka – rozmawia Daniela Zybalanka-Jaśko.
Maciej Hązła ma w swoim dorobku wiele ciekawych ról m. in. Starca, Skina w „Kartotece” T. Różewicza, Pośwista w „Bolesławie Śmiałym” Jaśka w „Weselu” S. Wyspiańskiego, Rode w „Trzech siostrach” A. Czechowa, Kleanta w „Skąpcu” Moliera, Janka w „Przyjacielu wesołego diabła” K. Makuszyńskiego, Jaskółkę i Króla Elfów w „Calineczce” H. Ch. Andersena, Chlestakowa w „Rewizorze” Gogola, Poetę „W małym dworku”, Prokuratora Roberta Scurvy w „Szewcach” Witkacego, „Pana Tadeusza w „Panu Tadeuszu” A. Mickiewicza, Dyla Sowizdrzała w „Dylu Sowizdrzale” G. Gorina,
Dyrektora Cyrku w „Pippi Langstrump” A. Lindrgen, Billa, pana młodego w „Wieczorze kawalerskim” R. Hawdona, Dr. Mike Connoll’a „Wszystko w rodzinie” Ray Cooney’a, Docenta Ewarda Szmidta w „Małej Apokalipsie” T. Konwickiego, Toma Canty, żebraka W „Ksieciu i Żebraku” M. Twaina, Edypa władcę Teb w „Królu Edypie” Sofoklesa, Gelsomina „Gelsomino w kraju kłamczuchów” G. Rodari, Księcia Buckingham w „Królu Ryszardzie III” W. Szekspira, Leonarda w „Nie – Boskiej Komedii” Z. Krasińskiego, Edka w „Tangu” Sł. Mrożka, Radio w „Między nami dobrze jest” D. Masłowskiej. Jest po niedawnym spektaklu przedpremierowym w sztuce „Kto się boi Virginii Woolf” E. Albee’go gdzie zagrał rolę Nicka.
Edward Albee ma 85 lat, urodził się w Waszyngtonie. Amerykański dramaturg, który w swoich utworach wyrażał bunt skierowany przeciwko konformizmowi, a także izolacji niektórych amerykańskich środowisk intelektualnych. Tworzył jednoaktówki surrealistyczne oraz dramaty psychologiczne. W jego dziełach widać wyraźnie związki z teatrem absurdu. Sztuki „Chwiejna równowaga”, ”Seascape”, a także „Opowiadanie o Zoo”, za którą po raz trzeci artysta w swej karierze otrzymał Nagrodę Pulitzera i którą od razu zainteresowały się teatry Europy. Z kolei w „Kto się boi Wirginii Wolf” w głównych rolach wystąpili Elizabeth Taylor i Richard Burton. Przypomnijmy, że w Polsce ostatnio w tych rolach zagrali w Teatrze Imka w Warszawie (Marta) Iwona Bielska, (George) Mikołaj Grabowski w Teatrze Wybrzeże Dorota Kolak, Mirosław Baka, w obsadzie gnieźnieńskiej: Małgorzata Lodej-Stachowiak, Bogdan Ferenc.
Jesteś po premierze „Tanga”, gdzie zagrałeś jedną z głównych ról – Edka. Jak przebiegały próby?
Próby do „Tanga” były bardzo ciekawe. Pracowaliśmy w systemie dwufazowym tzw. przed i po wakacjach. Ten czas daje możliwość do przemyśleń i to się nie zdarza często.
To już piętnaście lat w Teatrze gnieźnieńskim. Jak odbierasz te lata?
To ciekawy okres w moim życiu. Mam nadzieję, że będzie jeszcze ciekawiej.
Ta odpowiedzialna rola Edka zmienia całą sztukę, przewartościowuje i odkrywa nowe możliwości roli. Czy próby nad tą postacią były trudne do zagrania?
Oczywiście, że tak, lecz były też przyjemne momenty pracy nad rolą.
Prymitywny, brutalny Edek, przedstawiciel mętów społecznych, lumpów, proletariusz symbolizuje masowe ruchy społeczne XX wieku, totalitaryzm, rasizm i komunizm, inteligencja przestała pełnić swą rolę awangardy społeczeństwa. Zastępuje ją Cham doprowadzając nową cywilizację: kultu siły i terroru. Awangardowa sztuka też nie jest potrzebna – zastępuje ją sztuka masowa, popularna ( la Cumparsita ). Czy znajdując takie cechy charakteru jest łatwiej opracowywać rolę?
Może się tak wydawać, lecz tak nie było.
Postać Edka została tu wprowadzona, by wyjść poza układ rodzinny i wprowadzić związki społeczno – klasowe. Edek jako jedyny człowiek obcy reprezentuje inną klasę społeczną. Dzięki temu powstaje znana z Wesela opozycja lud – inteligencja, ale zmieniona na miarę naszych czasów. Inteligencja jest lewicowa. Edek zaś to bliżej nieokreślony twór, człowiek z awansu. Chłopomańskie zabiegi wokół niego stanowią parodię tych z Wesela i okazują się groźne w skutkach. Nie wiadomo jak Edek znalazł się w tym inteligenckim domu. Wszyscy go lubią, podziwiają jego naturalność, autentyczność, prymitywizm i chamstwo, biorą za prostotę. Te kontakty między rodziną Stomilów są tak poufałe poprzez Eleonorę kochankę Edka, która narzuca im swoje zdanie i sprawia, że Edek góruje nad całą rodziną, by w końcu doprowadzić do nieszczęścia – zabicie Artura. Jak znajdowałeś te relacje podczas żmudnej pracy nad rolą?
To zasługa reżysera Józefa Jasielskiego, który bardzo pomagał, aby odnaleźć się w tych relacjach.
Czy nie uważasz, że spektakl jest zbyt konformistyczny?
Tę opinie pozostawiam widzom.
Rozpoczęły się próby współczesnego dramatu „Między nami dobrze jest” Doroty Masłowskiej już z nową dyrekcją. Grasz w spektaklu Radio. Spektakl reżyseruje Piotr Waligórski w scenografii Jana Kozikowskiego. Jak oceniasz próby?
Nie chcę oceniać prób. Praca jest bardzo ciekawa i inspirująca.
Czy zaklimatyzowałeś się w tej nowej formie?
To specyficzny sposób pracy. Ja to kupuję.
Radio jest także apostołem wiary, uosabia również polskie dążenie do doskonałości, ale jest także egzekutorem tego myślenia o polskich kanonach, które kończą się jednak jego śmiercią, a sprawcą tego zdarzenia jest Metalowa Dziewczynka…
Te wnioski są dla widza. Jeśli tak to odbiera to dobrze. Jeśli inaczej, to również.
Ale wróćmy do nie dawnej premiery spektaklu „Kto się boi Wirginii Woolf”, która była europejską prapremierą Ingmara Bergmana, a wystawił ją Teatr Współczesny za dyrekcji Erwina Axera, także zrealizował tę sztukę Olsztyn, Teatr Wybrzeże, czeka także na premierę Teatr Imka w Warszawie pod dyrekcją Tomasza Karolaka. Grasz rolę Nicka. Jak odbierasz tę postać?
Rola jest skomplikowana, pracuję nad nią.
Nick, który jest biologiem i który prowadzi zajęcia na tym samym uniwersytecie George. Ona, jego żona Żabcia nie radzi sobie z kryzysowymi sytuacjami i boi się zajść w ciąże. Jak sobie radziłeś w tym teatrze chorych relacji? Jak podejmowałeś pracę nad rolą i jaki nadałeś jej kierunek?
To rzecz otwarta, ponieważ do premiery pozostało jeszcze trochę czasu, więc moja praca nad tą rolą cały czas trwa.
Sam Nick w początkowej fazie rozmów bada sytuacje i przystosowuje się do nowych problemów, które go czekają. Kiedy się rozkręca staje się brutalny i chamski, nie wie często jak się zachować podejmując kolejne decyzje…
Nick znalazł się w takiej sytuacji pierwszy raz, więc wszystkie jego reakcje są nieprzewidywalne.
Teatr absurdu z zaburzeniami w kontaktach między ludźmi, co jest w tej sztuce bardzo istotne. Demaskatorskie wejrzenie za kulisy życia amerykańskich sfer akademickich. Co było w tej roli dla Ciebie najistotniejsze?
Ten dramat jest tak skonstruowany, że nieistotny szczegół staje się bardzo ważny. Praca nad tą rolą jeszcze się dla mnie nie skończyła.
Ta duszna, klaustrofobiczna atmosfera, znakomite portrety psychologiczne głównych postaci, nowatorski język jak na tamte czasy, wszystko to wpływa na zaskakujące sytuacje w sztuce. Jest także istotny problem finansowy i alkoholizmu, które są motorem całej akcji, obopólne pretensje bohaterów, ich wzajemne uzależnienia prowadzą do drastycznych konfliktów. Jak odbierasz te klimaty?
Trudno się w nich odnaleźć, ponieważ jest w tym dramacie tego tak dużo i wszystko jest bardzo zintensyfikowane.
To już kilka lat Twojej pracy na scenie gnieźnieńskiej, w tym są również gościnne występy w Teatrze Nowym w Poznaniu we „Wnętrzach” Woody Allena w roli Fredericka, rola, którą się pamięta. Jak pracowało się w Teatrze Nowym w Poznaniu? Jak przyjęli Cię koledzy? Jak przebiegały próby?
Miłe przeżycia wspomina się bardzo długo.
Główne postacie w „Kto się boi Wirginii Wolf” zagrali w zekranizowanej wersji Elizabeth Taylor i Richard Burton. Sztuka była wielokrotnie realizowana nie tylko w Polsce. Czy ta atmosfera teatru absurdu jest dla Ciebie interesująca jako aktora?
Nie odbieram tego jako teatr absurdu. Nie chcę oceniać czegoś, w czym pracuję.
Różnorodność ról poprzez bajki, a także trudne sztuki jak „Wnętrza” czy „Tango”, a także „Kto się boi Wirginii Wolf”, aktor dojrzewa znajdując to co ciekawe w treści sztuki. Czy tematy współczesnego świata, w których często bierzesz udział poprzez role są Ci bliskie?
Jak najbardziej. Nie pozostaję obojętnym na to, co dzieje się dookoła.
Nie masz wpływu na decyzję ról i obsadę, ale jakie postacie są dla Ciebie najciekawsze?
Każda rola jest dla mnie ciekawa, bo mobilizuje do prac nad sobą.
Przy tak intensywnym graniu czy znajdujesz czas na życie prywatne?
Nie było go zbyt wiele, ale teraz to nadrabiam. To specyfika tego zawodu.