Absolwenci liceum w Trzemesznie martwią się o to, co stanie się z ich szkołą. Szczególne obawy dotyczą archiwum, które jest – ich zdaniem – przechowywane w nieodpowiedni sposób.
Jako stowarzyszenie od początku byliśmy sceptyczni wobec pomysłu reorganizacji szkoły – mówi Danuta Konieczka-Śliwińska, absolwentka liceum w Trzemesznie, prezes Wielkopolskiego Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum-Liceum im. Michała Kosmowskiego w Trzemesznie. Mieliśmy świadomość, że na dzień dzisiejszy oczywiście nie jest to formalna likwidacja szkoły, ale przestrzegaliśmy wszystkich, że działania podjęte w tym roku, które skutkują sytuacją prawną w tym roku one, w dalszej perspektywie mogą doprowadzić do likwidacji szkoły. Na tym też polega nasza troska, że chcieliśmy uwrażliwić, że pewne działania w stosunku do historycznej szkoły muszą być podejmowane z dużą rozwagą, ponieważ skutkują pewnymi konsekwencjami, których później się już zmienić nie da. Dlatego uważam, że ten pomysł, który obserwujemy od kilku tygodni na bieżąco w realizacji nie budzi powodów do zadowolenia – wręcz odwrotnie – budzi duży niepokój. Wręcz odniosłam wrażenie, że stan dużych zmian wewnętrznych powoduje, że ta szkoła w niczym nie przypomina tego wypielęgnowanego budynku, który był wcześniej. Nie wynika z tego, że jakieś działania obecnych gospodarzy są niewłaściwe. Tylko po prostu obiektywnie rzecz biorąc jeśli w budynku, który w poszczególnych częściach pełnił inne funkcje nagle musi się pojawić biblioteka, nagle wydziela się odrębny pokój nauczycielski itd., to wszystko powoduje, że próbujemy zaadaptować do nowych funkcji dydaktycznych istniejący budynek. Uważam, że nie tak to powinno być robione i nie w taki sposób. Archiwum, o którym wspominałam budzi moją największą troszkę jako historyka dlatego, że to są dokumenty, także personalne. To są dokumenty, które obrazują nam historię tej szkoły za ostatnich 50 lat. Jak my odpowiednio się tym nie zaopiekujemy to po prostu pewne dokumenty nam zginą. Zresztą to jest z tego co wiem niezgodne także z pewnymi instrukcjami archiwistycznymi, tzn. dbania o dokumenty typu A i B. Wspominałam też o remoncie auli, który ona przeszła. Oczywiście pochłonęła określone środki finansowe, ale uważam, że zmiana tak głęboko idąca, ingerencja w tą substancję historyczną szkoły, gdzie ta boazeria nie ma wymiaru unikalnego, bo nie jest sprzed 150-ciu lat, ale jest z lat ’70-tych, ale jest wkomponowana w cały wystrój szkoły – korytarzy, drzwi itd. – to wszystko powoduje, że my tej szkoły praktycznie nie możemy poznać jako absolwenci. Wchodzimy tam i patrzymy z ogromną troską co się dzieje. Chcielibyśmy, żeby osoby, które są powołane do tego aby dbać o szkolnictwo, dbać o oświatę, również zadbały o naszą szkołę. Ja rozumiem, że trzeba wziąć pod uwagę mnóstwo czynników zewnętrznych. Struktura oświaty w powiecie czy mieście nie jest uwarunkowana sytuacją jednej-jedynej szkoły. Rozmawialiśmy zresztą o tym z panem starostą, sygnalizowaliśmy ten problem. Rzeczywiście doszło do naszej wspólnej rozmowy, ale ostateczny wynik tych rozmów, w których brały udział dwie strony, czyli samorząd gminny i powiatowy, skończył się tak, że po prostu szkoła będzie miała przed sobą trudny okres 2-letni, a o wiele bardziej niepokoi mnie to co się z nią stanie za 2 lata. Może nawet jeśli dojdzie do zmiany władzy, bo przecież w przyszłym roku mamy wybory samorządowe, jeśli ta nowa ekipa będzie chciała dokonać zmian idących w innym kierunku, to pewnych zmian już się cofnąć nie da. O tym powinniśmy pamiętać, że to nie jest po prostu zwyczajny budynek, którym się zarządza jakby tam produkowano określony towar. To jest szkoła z prawie 240-letnią tradycją.
W wakacje archiwum szkoły licealnej, które obejmuje akta m.in. z lat ’50-tych, zostało zapakowane do nieoznakowanych kartonów, nie przeszło inwentaryzacji tzn. nie ma protokołu przekazania i przewiezione na teren warsztatów szkoły zawodowej, gdzie zostało położone na podłodze. Absolwenci oraz mieszkańcy Trzemeszna obawiają się, że z archiwum zniknie część akt szkoły lub zostanie ono zniszczone w wyniku jakiegoś zdarzenia losowego.
W wakacje archiwum szkoły licealnej, które obejmuje akta m.in. z lat ’50-tych, zostało zapakowane do nieoznakowanych kartonów, nie przeszło inwentaryzacji tzn. nie ma protokołu przekazania i przewiezione na teren warsztatów szkoły zawodowej, gdzie zostało położone na podłodze. Absolwenci oraz mieszkańcy Trzemeszna obawiają się, że z archiwum zniknie część akt szkoły lub zostanie ono zniszczone w wyniku jakiegoś zdarzenia losowego.
(Buk)
Jeden komentarz
Zawiadomić prokuraturę w Poznaniu (Gniezno odpada) oraz Dyrekcję Archiwum Państwowego w Poznaniu. Właścicielem archiwum zakładowego jest jednostka tworząca dokumenty a nie organ prowadzący. W razie likwidacji obowiązują odrębne przepisy. Gdzie jest prawo?