Radni opozycyjni – Robert Gaweł i Krzysztof Ostrowski, wypowiedzieli się na temat ankiety przeprowadzonej w Starostwie Powiatowym. Wynika z niej, że ok. 40% pracowników, którzy wzięli udział w badaniu uważa, że w urzędzie występuje zjawisko mobbingu.
Anonimowa ankieta, która została przeprowadzona w Starostwie Powiatowym wykazała, że ok. 40% pracowników biorących udział w badaniu uważa, że w urzędzie występuje zjawisko mobbingu. Wczoraj głos w tej sprawie zabrali radni opozycyjni – Robert Gaweł i Krzysztof Ostrowski. Starostwo powinno być jak organizm – organizm gdzie jest mózg, gdzie jest głowa, gdzie są ręce, gdzie jest tułów i są wszystkie części, które ze sobą współpracują – mówi Robert Gaweł, radny powiatowy. Starostwo nie jest organizmem i ta ankieta to wykazała. Jest duża część pracowników, bo ok. 40%, która uważa, że w pracy jest im źle. Podważane są ich kompetencje, są zastraszani, prowadzi się w stosunku do nich różnego rodzaju formy nacisku. Skrótowo nazywamy to mobbingiem. Jeżeli taka atmosfera w pracy funkcjonuje, to nie możemy myśleć o tym, żeby starostwo rozwiązywało poważne problemy, które stoją przed tym naszym powiatem gnieźnieńskim, o których państwo wiecie. Potem od spraw wielkich, gigantycznych, których nie potrafią rozwiązywać, takich jak budowa szpitala przechodzimy do spraw, które wydają się małe, ale też istotne, jak np. zagubione pisma. Czyli ogólnie bałagan. Nie ma więc dobrej atmosfery w pracy. To wszystko związane jest ze spółką, która rządzi powiatem od trzech lat – polityczną spółką PO-SLD. Nie są to ludzie anonimowi. To jest starosta Dariusz Pilak, to jest wicestarosta Robert Andrzejewski. Oni odpowiadają i będą, mam nadzieję, przed społeczeństwem odpowiadać za rok, kiedy będą wybory, za to co się dzieje – nie tylko za te wszystkie błędy związane z realizacją wizji starostwa, ale przede wszystkim z funkcjonowaniem tego urzędu na co dzień. To są czasy kiedy ludzie już się przestali bać mówić. W pracy nie możemy się czuć źle, a my jako radni mamy obowiązek o tym mówić, bo my także odpowiadamy za to starostwo. To jest nasz wspólny dom wszystkich i dobrze by było, żeby pan starosta z panem wicestarostą przemyśleli, bo to od nich zależy. Żadne szkolenie niczego nie naprawi. Ja apeluję do panów – porzućcie tą mentalność kaprali, bo te czasy już minęły. Zacznijcie poważnie zarządzać, a jeśli nie to ustąpcie, bo zaczyna się przebierać już miarka. Krzysztof Ostrowski uważa, że starostwo jest źle zarządzane. Wyniki ankiety są zatrważające, są smutne – mówi Krzysztof Ostrowski, radny powiatowy. Potwierdzają w sposób pewny występowanie zjawiska mobbingu w starostwie. Natomiast zakres tego zjawiska i skala jest po prostu przerażająca. W ciągu ostatniego roku ja osobiście, również radny Robert Gaweł i radny Marek Gotowała, co najmniej kilkakrotnie występowaliśmy publicznie i zwracaliśmy uwagę na zjawiska, które występują w starostwie a mają znamiona mobbingu. Trudno było to uchwycić namacalnie, dotknąć tego – nie było dowodów. Ja przypomnę chociażby ostatnią sprawę, kiedy starosta powołał komisję, która miała zbadać przyczyny zaginięcia dokumentów dotyczących osoby Marka Szóstaka. To znana sprawa. Dokumenty przychodzą z sądu i po prostu giną. Jest powołana komisja, bardzo merytoryczna i o dziwo co się okazuje. Miałem okazję bardzo dokładnie przeczytać dokument komisji. Komisja wskazała dwie osoby winne, natomiast zostały ukarane zupełnie dwie inne osoby i to właśnie bardzo dobrze mieści się w znamionach mobbingu, czyli jeżeli nagradzamy, to zawsze nagradzamy swoich, a jeżeli karzemy, to nie osoby winne, ale osoby spoza grupy. Tą ankietę mogło wypełnić 107 osób. Wypełniło ją 88 osób. Podkreślę, że ta ankieta miała charakter tajny, anonimowy i dobrowolny. Praktycznie 40% osób czuje się mobbingowanych. Pytania, które były zadane w ankiecie były konsultowane przez związek zawodowy pracowników starostwa z jednostką specjalistyczną Krajowym Stowarzyszeniem Antymobbingowym we Wrocławiu. W oparciu o doświadczenie tego ośrodka krajowego były układane pytania oraz były wyciągane wnioski. Jeżeli dane zjawisko występuje u częściej niż 10% ankietowanych, to jest to wynik statystycznie znamienny i diagnostyczny. Proszę sobie wyobrazić, że 40% osób ankietowanych uważa, że stosowany jest wobec nich mobbing, a osoby, które stosują mobbing to w ponad 50% przypadków są to przełożeni. Są tam różne pytania dotyczące sposobu mobbingowania, skutku mobbingowania. To są rzeczy przerażające jeśli 28% osób ankietowanych podaje, że grożono im zwolnieniem, jeżeli 25% osób ankietowanych podaje, że zmuszano ich do wykonywania prac bezsensownych, bezcelowych, jeżeli 45% osób podaje, że skutkiem tych działań było zmniejszenie efektywności pracy, że jedna trzecia osób czuła się izolowana, że 25% osób czuło się osamotnionych, że znaczna część osób cierpiała na depresje czy te działania mobbingowe w pracy przełożyły się na sytuację rodzinną, to mamy jakby bardzo skrótowy obraz sytuacji w starostwie, gdzie praktycznie jedna trzecia pracowników chodzi ze strachem. Można powiedzieć, że jest to jakby praprzyczyną całego cyklu tych nieszczęśliwych i złych wydarzeń, które dzieją się wokół Starostwa Powiatowego w Gnieźnie od początku kadencji – tych wszystkich niepowodzeń, sytuacji kiedy zaczyna być starostwo postrzegane jako czarna owca samorządu wielkopolskiego, bo przecież jak można skutecznie rządzić, jak można zarządzać, rozwiązywać problemy mieszkańców jeżeli osoby chodzą do pracy ze strachem, jeżeli się boją, jeżeli grozi się im zwolnieniem, jeżeli zarządzający skupiają się na nękaniu, gnębieniu. Wtedy urząd się rozsypuje. Jest to smutne, tragiczne – tych ludzi szkoda. Starostwo poprzedniej kadencji, starostwo z jakimś wizerunkiem normalnym, gdzie do pracy chodziło się z chęcią, starostwo otwarte, a teraz starostwo gdzie osoby w sposób poważny, uczciwy i szczery, bo anonimowość o tym zapewnia, przedstawiają tak czarny wizerunek starostwa. Starostwem rządzi koalicja SLD i Platformy Obywatelskiej. Ja już nie będę się odnosił do przymiotnika obywatelskiej, bo to jest hipokryzja i cynizm – właściwie działanie antyobywatelskie. Gdzie tu jest wrażliwość lewicowa Sojuszu Lewicy Demokratycznej? Przecież to jest po prostu kpina i frazesy. Tutaj dużo zależy od pracodawcy. Jeżeli pracodawca podejdzie poważnie do problemu, jeżeli pewne rzeczy sobie przemyśli, to ludziom będzie lepiej, starostwo będzie lepiej zarządzane, ale ludziom przede wszystkim będzie lepiej. Natomiast jeżeli starosta będzie chciał "zamieść sprawę pod dywan", tzn. udać, że sprawy nie ma. Liczę jednak, że starostowie staną na wysokości zadania, bo są prawnie przewidziane środki, że możemy tą sprawę dalej pociągnąć niezależnie od woli starosty.