Z Krystyną Jakóbczyk, która reżyseruje po raz pierwszy w Teatrze im. Al. Fredry w Gnieźnie „Dzikie łabędzie” H. Ch. Andersena, jest to oryginalny tekst autorki na motywach baśni Andersena rozmawia Daniela Zybalanka-Jaśko. Premiera „Dzikich Łabędzi” odbędzie się 1 czerwca o godz. 17.00.
Krystyna Jakóbczyk – pisarka, autorka adaptacji dramatów i scenariuszy, a przede wszystkim reżyser teatralny. Jest absolwentką Wydziału Mechaniki Precyzyjnej Politechniki Warszawskiej. W latach 1981 – 1986 zajmowała się twórczością plastyczną, czego efektem było kilka indywidualnych wystaw lalek teatralnych. W 1994r. ukończyła Wydział Reżyserii Teatru Lalek w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Białymstoku. Od tego czasu karierę zawodową wiąże głównie z teatrem, literaturą i filmem. Jej biografia twórcza obejmuje ponad trzydzieści sztuk teatralnych wyreżyserowanych w wielu polskich teatrach. Jej twórczość dramatopisarska to sztuki teatralne dla dzieci i młodzieży (ok. dwudziestu sztuk ) i dorosłych (dziesięć dramatów).Niektóre adaptacje i dramaty jej autorstwa zdobyły nagrody i wyróżnienia w ramach kolejnych edycji ogólnopolskiego konkursu na sztukę teatralną dla dzieci i młodzieży organizowanego przez Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu. Krystyna Jakóbczyk jest ponadto autorką scenariuszy filmów fabularnych, seriali telewizyjnych (w tym także animowanych), telenoweli oraz adaptacji filmowych, a także powieści i opowiadań dla dzieci i młodzieży: "Magiczna ruletka" ( 2004 ),"Metamorfeusz, czyli magiczny kasztan"( 2006 ), "Opowieści wigilijne mojej Niani"( 2006 ). Jest w trakcie reżyserii "Dzikich łabędzi" H. Ch. Andersena w Teatrze gnieźnieńskim.
Przystąpiła Pani do reżyserii w Teatrze im. Al. Fredry w Gnieźnie baśni "Dzikie łabędzie" H. Ch. Andersena. Jest to Pani oryginalny tekst na motywach tej baśni. Jakie zmiany wprowadziła Pani w materiale tej sztuki?
Przede wszystkim baśnie rządzą się swoimi prawami i wszystko dzieje się w sposób magiczny, poetycki w oparciu o fikcję i wyobraźnię autora. Natomiast scena wymaga dobrze zaprogramowanej dramaturgii, uzasadnionej motywacji postępowania bohaterów, ostrego konfliktu, który jest siłą napędową całej akcji scenicznej. W związku z tym historia królewny Elzy i jej braci przemienionych w dzikie łabędzie poszerzona została o przebogaty świat czarownic i złego alchemika Hilmara. Zasadniczy konflikt rozgrywa się pomiędzy Elzą, a jej macochą Mordeną – złą czarownicą.
To nie jest Pani pierwsza realizacja tego przedstawienie, bowiem przedtem odbyła się prapremiera tego spektaklu w 2008 roku w Teatrze Dzieci Zagłębia w Będzinie, a dwa lata temu wyreżyserowała Pani ten spektakl w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Czy jest to ten sam tekst?
Realizacja w Gnieźnie została rozszerzona o dużą sekwencję dramaturgiczną w akcie drugim, a obsada powiększona o sześć postaci.
Czym będzie się różniło to przedstawienie w Teatrze gnieźnieńskim od poprzednich dwóch realizacji?
Oprócz zmian tekstowych i rozbudowanej dramaturgii aktu drugiego realizujemy razem z choreografem Henrykiem Konwińskim nowe rozwiązanie inscenizacyjne i choreograficzne, a scenografia jest wzbogacona przez projekcje budujące metafory plastyczne obrazów scenicznych.
Ten renesansowy temat w "Dzikich łabędziach" to okres Wielkiej Inkwizycji, czas elżbietański, Królowa Elżbieta, Szekspir, Marlowe, Teatr Glob. Czy to wpłynęło m.in. na Pani decyzję o realizacji tego spektaklu?
W bardzo dużym stopniu, ponieważ tekst jest próbą – czy udaną niech ocenią widzowie – zanurzenia się w atmosferze szekspirowskiej. A niektóre postacie powstały z inspiracji z historycznymi powieściami Filipy Gregory. Tekst „Dzikich łabędzi” nasiąknięty jest mroczną atmosferą czasów wielkiego polowania władców angielskich na czarownice i palenie na stosie i te fakty znalazły odzwierciedlenie w dziejach królowej Mordeny i króla Marka.
Porusza Pani wiele tematów bajkowych w swojej reżyserii, tym razem wybrała pani sztukę "Dzikie łabędzie" choć jest wiele sztuk Andersena, które są równie piękne. Czy tą upodobała sobie Pani szczególnie?
W tej opowieści podobnie jak w "Królowej śniegu" pociąga mnie bunt małej, kruchej bohaterki przeciwko rządom władzy złej królowej. Bo taka opowieść może skłonić młodego widza do podjęcia walki z jakąś potężną siłą zła.
Czy scenografia Pavla Hubicki zdominuje cały spektakl?
Staram się aby w moich spektaklach wszystkie warstwy przedstawienia pasowały do siebie stylistycznie i tworzyły całość. Scenografia, muzyka, choreografia, dialog sceniczny, rozwiązanie inscenizacyjne, pomysły koncepcyjne. Trudno rozgraniczyć gdzie kończy się, a gdzie zaczyna praca każdego twórcy spektaklu, ale rzeczywiście atmosferę tego przedstawienia buduje scenografia, muzyka i choreografia zainspirowane tekstem.
W jakim kierunku prowadzi Pani przedstawienie od strony reżyserskiej, bowiem ta mroczna i beznadziejna wydawałoby się sytuacja, w której uwikłana jest główna bohaterka Elza walcząca ze złem współczesnego świata, nie tracąca nadziei na zwycięstwo dobra, które w końcu zwycięża? Czy nie sądzi Pani, że dzieci ten problem może przestraszyć?
Nie. Uważam, że trudna misja Elzy jest budującym przykładem postawy życiowej dziś mało popularnej, podstawą bowiem misji królewny jest jej dobrowolne poświęcenie się. To powinno poruszyć młodych widzów i uświadomić im, że wyzbycie się egoizmu i podejmowanie trudnych zadań jest najwyższą próbą szlachetności człowieka.
Komu powierzyła Pani główne role z aktorów Teatru gnieźnieńskiego?
To dziwny spektakl, ponieważ jest to zarówno opowieść o Elzie jak i Królowej Mordenie, Królu Marku, Hilmarze czy Królu Lohengrinie. W związku z tym na miano ról głównych zasługują wszyscy odtwórcy ról wymienionych postaci: Katarzyna Adamczyk – Elza, Iwona Sapa – Mordena, Wojciech Siedlecki – Król Marek, Hilmar – Michał Frydrych, Maciej Hązła – Król Lohengrin.
Czyja będzie scenografia, muzyka, a także choreografia?
Scenografia i kostiumy Pavel Hubicka, muzyka – Piotr Salaber, choreografia – Henryk Konwiński.
Skończyła Pani Wydział Reżyserii Teatru Lalek w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Białymstoku. Także ten kierunek, który Pani obrała kontynuuje Pani w teatrze. Czy lalki są Pani domeną na scenie? Jak przystępuje Pani do pracy w Teatrze Lalek?
W ciągu dwudziestu lat mojej pracy reżyserskiej zrealizowałam jedno przedstawienie w planie czysto lalkowym – warsztat reżyserski "Świniopas". Teatr lalek traktuję szeroko jako Teatr formy plastycznej. Pociągają mnie różne środki wyrazu: maska, rozbudowany kostium, żywy plan, a lalki teatralne wykorzystuję w uzasadnionych artystycznie przypadkach, tworząc różne światy inscenizacyjne i plastyczne.
W latach 1981 – 1986 zajmowała Pani się twórczością plastyczną, czego efektem było kilka indywidualnych wystaw lalek teatralnych, gdzie one miały miejsce i jak Pani nad nimi pracowała?
Wystawy te odbyły się w Domu Kultury w Legionowie, w Domu Kultury na Ursynowie. Zainteresowanie możliwościami animacyjnymi lalek teatralnych było rzeczywiście motywacją do podjęcia studiów na Wydziale Reżyserii w Białymstoku. Lalki wykonywałam różną techniką: formy z butafory wykonywane na rzeźbach glinianych, miękkie lalki tekstylne pół-maski.
Jest Pani także absolwentką Wydziału Mechaniki Precyzyjnej Politechniki Warszawskiej. Czy ten kierunek również był Pani bliski i czy to w jakiś sposób rozszerzyło Pani zainteresowania w przyszłej artystycznej pracy?
Studia na Politechnice od początku były mi obce i chociaż ukończyłam je bez problemu, pracując na stanowisku jako Inżynier – Optyk. Czułam się potwornie, tęskniłam za teatrem i postanowiłam, że muszę zmienić zawód. Natomiast znajomość rysunku technicznego i podstawowych rozwiązań konstrukcyjnych bardzo pomagają mi w pracy ze scenografem i pracownikami technicznymi sceny.
Skąd rodzą się pomysły na pisanie książek o tematyce dziecięcej, a wydała ich Pani do tej pory trzy: "Magiczna ruletka", "Opowieści wigilijne mojej Niani", "Metamorfeusz, czyli magiczny kasztan", a kilka następnych książek poszukuje wydawcy?
Pomysły te rodzą się z obserwacji życia współczesnego dziecka, któremu w dużych dawkach dostarcza się gier i filmów pokazujących drastyczność i bezwzględność świata oraz przemoc. Sfera fantastyki pełna jest wojen i agresji. Moje książki pobudzają dziecka wyobraźnię i wciągają w świat magii delikatnej i subtelnej, roztaczają przed nim uroki sztucznych dziwnych światów po to, by wskazać mu drogę do pokonywania życiowych trudności, barier własnego kalectwa, walki z negatywnymi cechami charakteru i obrony przyjaźni, miłości do własnej rodziny.
Jest Pani autorką wielu adaptacji, dramatów, scenariuszy i dialogów do spektakli telewizyjnych. Czy "Kasztanek", który powstał w telewizji w 1997 roku, do którego napisała Pani scenariusz poruszał jakiś ważny problem dotyczący dziecka?
Jako pierwsza pierwotnie powstała o tej tematyce sztuka teatralna, później rozbudowałam ją w formie opowieści, a potem zrodził się z tego spektakl telewizyjny. Jest to historia dziesięcioletniej Barbarki, która znajduje w parku magiczny kasztan. Może on dokonywać różnych metamorfoz ludzi i zwierząt. Wkrótce cała rodzina Barbarki zmienia się i każdy staje się kimś innym. Nikomu jednak nie przynosi to szczęścia. Barbarka przekonuje się, że jednak jest w stanie zaakceptować samą siebie i w obcej skórze czuje się źle. Ta zabawna historia jest zaadresowana do dzieci, które nie potrafią zaakceptować siebie.
Jakie nagrody i wyróżnienia są pani udziałem?
I Nagrody i wyróżnienia za sztuki teatralne dla dzieci i młodzieży w konkursie organizowanym przez Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu w latach 1994,1998.
- Portret rodzinny
- Opowieść wigilijna – Dickensa – adaptacja
- Sklep z zabawkami – inna historia
- Bardzo śmieszny pan – kontra czarownice
- Gdy ciemność przychodzi
II Stypendia Agencji Scenariuszowej przyznane za scenariusze fabularne – filmów familijnych
- Magiczna ruletka
- Bardzo śmieszny pan – kontra czarownice
III Stypendia pisarskie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Aktualnie pracuję nad programem stypendialnym, który obejmuje napisanie dwóch sztuk teatralnych na motywach opowieści brytyjskiej pisarki Mary de Morgan "Naszyjnik księżniczki Fiorimondy" i "Niebieski kot".
Aktualnie pracuję nad programem stypendialnym, który obejmuje napisanie dwóch sztuk teatralnych na motywach opowieści brytyjskiej pisarki Mary de Morgan "Naszyjnik księżniczki Fiorimondy" i "Niebieski kot".
Po raz pierwszy reżyseruje Pni w Teatrze gnieźnieńskim, jak Pani znajduje obecnie Gniezno?
W teatrze pracuje mi się znakomicie, gdyż mam przyjemność spotkać się z bardzo profesjonalnym zespołem i przemiłą atmosferą w pracy. Gniezno ma niepowtarzalny klimat.
Jakie ma Pani plany po realizacji "Dzikich łabędzi" w Gnieźnie, co Pani nowego pisze, nad czym Pani obecnie pracuje?
Koncentruję się nadal nad programem stypendialnym i mam zamiar skończyć moją powieść "O sekretnym życiu lalek teatralnych" Realizuję także scenariusz spektaklu teatralnego "Szekspir dla dzieci".
Czy dotyka Panią upływający czas?
Nie. Czuję, że mam tak wiele pomysłów do zrealizowania i martwię się czy zdążę, może jedynym znakiem upływającego czasu jest pokolenie młodych, konkurencyjnych reżyserów, co zmusza mnie do nieustającej kreatywności.
Premiera niebawem, czego życzyć Pani z okazji premiery?
Żeby spełniło marzenia i oczekiwania wszystkich pracujących nad tym spektaklem. Chciałabym aby nikt nie czuł się zawiedziony.
Dziękuję za rozmowę.
tekst: Daniela Zybalanka-Jaśko
foto: Krzysztof Dzionek
foto: Krzysztof Dzionek