Każdego roku zbieracze grzybów czekają na porę deszczową. Wówczas w lesie można spotkać nie tylko prawdziwych grzybiarzy, ale i amatorów z całymi swoimi rodzinami. Niestety zebrane grzyby nie zawsze nadają się do jedzenia.
Ostatnio głośno jest o chłopcu, który musiał mieć przeszczepioną wątrobę, ponieważ zjadł muchomora sromotnikowego. Do teraz leży na OIOMie, a każdy organ, który zaczyna z powrotem pracować to cud. Jak ustrzec się przed tego typu skutkami? Przede wszystkim, jeżeli sami nie znamy się na grzybach, jedźmy do lasu z kimś, kto wie jakie grzyby są jadalne, a jakie nie. Najlepiej zbierać grzyby, których jesteśmy pewni, tzn. o których wiemy, że nadają się do zjedzenia. Dodatkowo dostępnych jest wiele opracowań w formie atlasów ze zdjęciami opisującymi grzyby rosnące w naszych lasach. Nie zaszkodzi wziąć taki atlas grzybów ze sobą. Najczęściej mylonymi ze sobą grzybami są czubajka kania, popularnie zwana sową i muchomor sromotnikowy. Jednak w przeciwieństwie do muchomora, sowa posiada ładny zapach oraz ruchomy pierścień, który nie jest przyrośnięty do nóżki. Publikowane listy grzybów jadalnych mogą różnić się od siebie w zależności od regionu i upodobań autora. Ministerstwo zdrowia posiada jednak własną listę grzybów jadalnych i dopuszczonych do obrotu. Jest to załącznik do Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 13 listopada 2008r. w sprawie grzybów dopuszczonych do obrotu lub produkcji przetworów grzybowych oraz środków spożywczych zawierających grzyby oraz uprawnień klasyfikatora grzybów i grzyboznawcy (Dz. U. z 2008 r. Nr 218, poz. 1399)
J.P.