„Prymas z Kaszub” to tytuł nowej książki o arcybiskupie Henryku Muszyńskim. Jej autorem jest dziennikarz Krzysztof Łukasik, który nie bał się zadawać trudnych pytań metropolicie gnieźnieńskiemu.
Występ Chóru Metrum rozpoczął wieczór promocji książki „Prymas z Kaszub”. Po kilku słowach wstępu od starosty Dariusza Pilaka, na szarej sofie przy małym stoliku, na którym stał dzbanek z kawą i 3 filiżanki, usiadł arcybiskup Henryk Muszński, autor książki Krzysztof Łukasik i prowadząca wieczór Zezona Golc. Skromność i prostota nie odciągająca uwagi od tematu rozmowy – tak najkrócej można opisać gustowny wystrój miejsca. Zgromadzeni goście mogli usłyszeć co zostało opisane w książce, jaki jest stosunek arcybiskupa do swoich rodzimych stron oraz przede wszystkim w jaki sposób udało się nakłonić prymasa seniora do udzielenia tak obszernego wywiadu. Ja bardzo lubię zadawać ciężkie pytania, w końcu nie każdy się odważy a dziennikarzowi wolno – mówi Krzysztof Łukasik, autor książki. Prymas Polski tak jak żona Cezara – musi być bez grzechu. Jeżeli jest podejrzenie to trzeba to sprawdzić i wyczyścić sprawę do dna. Na szczęście nie było nic takiego. Na każde pytanie ksiądz prymas odpowiadał wyczerpująco i mam nadzieję, że dzięki temu będzie jasność w wielu wątpliwościach. Najbardziej księdza prymasa zaskoczyło pytanie: „jak się zostaje biskupem?” Ja po prostu nigdy biskupem nie byłem i nie potrafię powiedzieć jak to jest, natomiast dla arcybiskupa to było tak prozaiczne pytanie, że się zdziwił normalnie, że ja chcę to wiedzieć. Natomiast wcale nie obawiał się pytania o stosunki z Żydami, a przecież to była bardzo trudna sprawa. Nie obawiał się pytań o podejrzenie o tajnego współpracownika SB i to mówił szczerze. Celem, dla którego m.in. chciałem napisać tą książkę było, żeby pokazać, że to jest człowiek naprawdę ciepły, sympatyczny, bardzo dowcipny, gawędziarz i człowiek, który kocha ludzi. Książka jest trzecim tomem Biblioteki Powiatu Gnieźnieńskiego. Starosta Dariusz Pilak nie kryje zadowolenia, że to właśnie tak ważna dla Gniezna postać została opisana w dziele dopełniającym cykl. Publikacja trzecia jest jak gdyby kontynuacją Biblioteki Powiatu Gnieźnieńskiego jako trzeci tom: „Dopinamy rzeczywistość” – mówi starosta. Pierwszy tom dotyczył mitów i legend, drugi tom dotyczył państwa gnieźnieńskiego, czyli faktu dokonanego, historycznego, ale z przeszłości. Trzeba było pokazać teraźniejszość i ksiądz arcybiskup Henryk Muszyński wypełnił to w 120-stu procentach. Jestem zadowolony, że w ogóle była zgoda arcybiskupa na to, aby uzupełnić i wzbogacić Bibliotekę Powiatu Gnieźnieńskiego, bo bez wątpienia jest to wyjątkowa chwila, wyjątkowy moment, sądzę, że niepowtarzalny w żadnym innym powiecie, a z drugiej strony pokazuje te 20 lat obecności arcybiskupa, Metropolity Gnieźnieńskiego, który po ponad 170-ciu latach rezydował na stałe w Gnieźnie, był z nami w różnych chwilach. Przez te 20-cia lat również jako kraj i społeczeństwo przeżyliśmy bardzo dużo, ale książka odsłania tajniki nie tylko hierarchii kościelnej, nie tylko prymasa w ostatnim okresie kiedy ksiądz arcybiskup funkcjonował jako czynny Metropolita Gnieźnieński, ale przede wszystkim jego dzieciństwo, jego młodość, trudny okres powojenny i całą sytuację PRL-u, gdzie nie było łatwo w odbudowującym się kraju, ale również nie było łatwo młodemu księdzu o własny kąt, o własny pokój, żeby go zdobyć, móc się uczyć i rozwijać. Sam arcybiskup mówi, że zgodził się na spisanie swoich wspomnień i przeżyć dlatego, że nie pisze pamiętników, a uważa, że pewne rzeczy zasługują na ich udokumentowanie w sposób powszechnie dostępny dla przyszłych pokoleń. Wierzę dziennikarzom i wiedziałem, że pytania będą kulturalne, grzeczne, a jeżeli niewygodne to będzie trzeba się z nimi uporać – mówi ks. abp Henryk Muszyński. Pan Krzysztof Łukasik miał jakąś wizję książki i chciał po prostu udokumentować okres mojego pobytu w Gnieźnie, ponieważ mija dokładnie 20 lat od kiedy ja przyjąłem tą propozycję. W książce opisany jest także dialog polsko-żydowski. To jest ważny moment w moim życiu. Ta książka jest kontynuacją poprzedniego „wywiadu rzeki”, który nosił tytuł „Sługa słowa”. Nie mam żadnej trudności, żeby powiedzieć, że najbardziej wspominam pobyt Ojca Świętego – zarówno ten gnieźnieński, ale także w Bydgoszczy, która jeszcze należała do archidiecezji gnieźnieńskiej oraz obchody milenijne św. Wojciecha – najpierw obchód milenijny śmierci św. Wojciecha, kanonizacji św. Wojciecha, 1000-lecia istnienia metropolii i archidiecezji. To był właściwie główny motyw, dla którego zgodziłem się na to, bo to są wydarzenia tak ważne, że one zasługują na utrwalenie niezależnie od mojej osoby, a ponieważ sam nie piszę żadnych pamiętników więc trochę i z myślą o sobie, żeby ocalić to, co zasługuje na to, by zostało zapamiętane. Oczywiście w perspektywie osobistej, bo wychodzę z założenia jako biskup, że wierni mają prawo znać swojego biskupa, jak on myśli, co czuje, kim on jest, bo to jest jedno z istotnych znamion pasterza, który powinien znać swoje owce, a owieczki mają prawo znać myśli, uczucia i zamierzenia swojego biskupa. Wspomnienia przy stoliku, opowieść o powstawaniu książki i wsłuchani w nią zaproszeni goście, często przyjaciele arcybiskupa – tak wyglądał wieczór promocji dzieła o człowieku skromnym, otwartym i kochającym ludzi.