Liczba skarg, które otrzymujemy na Administrację Gnieźnieńskich Cmentarzy jest wręcz zatrważająca. W ubiegłym tygodniu zgłosiła się do nas Czytelniczka, która była zaskoczona niechlujnością pracowników kopiących grób na cmentarzu przy ul. Witkowskiej w Gnieźnie. Jej zdaniem sąsiednie nagrobki nie były zabezpieczone przed ziemią. W ciągu godziny udaliśmy się na miejsce. Bez problemu znaleźliśmy opisane miejsce. Zauważyliśmy, że pomniki były zabezpieczone dywanami, jednak niewystarczająco. Ziemia i tak ubrudziła kamienne nagrobki. Nazą uwagę zwróciły jednak inne rzeczy. Po pierwsze, sąsiedni nagrobek został podkopany i to mocno. Dokładnie sfotografowaliśmy wykop na tyle, na ile było to możliwe. Zdjęcia przesłaliśmy właścicielowi zakładu pogrzebowego z innego miasta, z prośbą o ocenę sytuacji.
Pomnik obok usiądzie - mówi właściciel zakładu pogrzebowego. Nie ma innej możliwości. To jest bardzo mocno podkopany nagrobek. Być może ta ziemia się osunęła przy kopaniu, ale to znaczy, że miejsce było źle zabezpieczone. Nawet jeżeli użyje się zagęszczarki, to widać, że im głebiej, tym pomnik jest mocniej podkopany, więc nie da się tego ubić. Jeżeli podjedziemy zagęszczarką za blisko pomnika, to prawdopodobnie on się rozsypie lub nawet pęknie płyta. Teraz trzeba poczekać aż grób usiądzie, rozebrać nagrobek, ubić ziemię, zrobić fundament, bo ten zapewne opadnie i postawić nagrobek na nowo. Koszt około 800 - 1200 złotych. Powiem szczerze, że gdyby moim pracownikom coś takiego się zdarzyło i nie poinformowali by mnie o tym, już by nie pracowali. Tutaj należy znaleźć właściciela grobu obok, powiadomić go o sytuacji i za kilkanaście tygodni, kiedy świeży grób obok już usiądzie, naprawić to, co się zepsuło.
Drugą rzeczą, która przykuła naszą uwagę była - ukryta pod jednym z dywanów mających chronić nagrobki - butelka po piwie. Widać było, że została ona postawiona w trakcie lub zaraz po wykopaniu grobu. Nie posądzamy o to osób kopiących grób, jednak ciężko wytłumaczyć dlaczego ktoś inny miałby pozostawić butelkę po piwie akurat w tym miejscu, niewidocznym z alejki. Przypadkowa osoba nie mogła nawet spodziewać się, że przy wykopanym grobie, na sąsiednim pomniku jest wnęka, w której pod dywanem zmieści się butelka po piwie.
Dziwi fakt, że mimo licznych skarg, nadal Kuria Metropolitalna nie wpływa na Administrację Gnieźnieńskich Cmentarzy o podwyższenie jakości świadczonych usług. Nikt nie liczy na "himalaizm" usług pogrzebowych, jednak chodzi o poszanowanie i godne podejście do miejsc pochówku. Przeprowadziliśmy sondę wśród starszych osób odwiedzających cmentarze. Głosy mieszkańców opublikujemy w ciągu najbliższych kilku dni.
Czy tą sprawą zajęła się już państwowa inspekcja pracy? gołym okiem widać rażące zaniedbanie osób kopiących grób. widok jak za poprzedniej epoki. co na to właściciel cmentarza? czy zdaje sobie sprawę z konsekwencji takiego zaniedbania? sąsiednie groby są po prostu zbeszczeszone. sprawa z butelką - podpada na ustawkę, ale bałagan i syf dookoła nie powinien ujść płazem.
O K...A ALE AFERA.TEMAT ROKU.WRESZCIE COŚ SIĘ DZIEJE
redaktor ciągle najeżdża na grabarzy na różnych cmentarzach a może właśnie to on postawił butelkę po piwie???? Łatwo jest kogoś opisać ale trzeba mieć dowody a pusta butelka to chyba nie jest powód do robienia awantury...
Chętnie z redakcją podzielę się moimi przejściami z zarządca, które ciągną się dwa lata
Zgadzam się w 100 %. Poza tym jest strasznie brudno wokół pojemników na śmieci . Wystarczyło by wziąść grabki , wygrabić śmieci i wrzucić do pojemników . Wszystko dotyczy cmentarza przy ul. Witkowskiej.
A KTO RZUCA TE ŚMIECI CHYBA LUDZIE TAM ŚMIECĄ
hahahha a gdzie nie piją? nic nie rozluźnia sztywnej atmosfery jak 0,7 :P
Ktoś tu "odkrył Amerykę". przecież wiadomo,że grabarzami są przeważnie menele.