Po naszym wczorajszym artykule do Redakcji zaczęli zgłaszać się kolejni rodzice, których dzieci przeżywają gehennę w Szkole Podstawowej w Goślinowie. Wszystko przez ucznia, z którym nikt nie potrafi sobie poradzić.
O bójce w Szkole Podstawowej w Goślinowie pisaliśmy w artykule „Bójka w Szkole Podstawowej w Goślinowie! Rodzice nie chcą puszczać dzieci na zajęcia!”
Dzisiaj zgłosili się do nas kolejni rodzice uczniów, którzy od dłuższego czasu są dręczeni przez Piotrka (imię zmienione ze względu na dobro dziecka).
Chciałabym również odnieść się do sytuacji, które miały miejsce w szkole – mówi Pani Natalia. 21 września otrzymałam telefon od przerażonej wychowawczyni, że mój syn był duszony przez Piotrka – chłopca, o którym jest mowa we wczorajszym w artykule. Szybko i z przerażeniem pojechałam do szkoły. Syn opowiadał, że cały dzień Piotrek kuł go ołówkiem w plecy, a potem w pupę. Syn zgłaszał to Pani nauczycielce. Pani Piotrkowi zwróciła uwagę i się uspokoił, po czym na przerwie Piotrek podszedł do syna i po prostu zaczął go dusić. Gdyby nie to, że syn zaczął się bronić i zauważył to pedagog, to nie wiadomo jakby się to skończyło. Pani dyrektor obiecała, że tak tego nie zostawią, że przy następnym incydencie będzie wezwana Policja. Jako rodzice dzieci z klasy pierwszej napisaliśmy pismo do kuratorium i Pani Wójt Gminy Gniezno. Z kuratorium przyjechali do szkoły w czwartek i nie wzięli tego na poważnie. Pani wychowawczyni jest przerażona, tak jak rodzice. Czekamy na jakiekolwiek kroki. Na razie jest cisza. Po tym incydencie Piotrek nie chodził do szkoły. Gdy wrócił w poniedziałek, doszło do kolejnej akcji z rolą główną w jego wykonaniu. Ale podobno dyrekcja panuje nad sytuacją. Chłopiec jak dostaje paniki agresji to muszą go uspokajać 3 osoby dorosłe. Czy naprawdę musi dojść do do tragedii jeszcze większej?
Mój syn chodzi z Piotrkiem 3 lata do jednej klasy – mówi Pani Wioletta. Chodził z nim już do grupy przedszkolnej i zerówki. Kilkukrotnie był przez niego bity czy wręcz gnębiony. Nabył przez to tiki nerwowe, jak na przykład chrząkanie. Zaczął także moczyć się do łóżka. W ubiegłym roku został uderzony przez Piotrka krzesłem. Został w domu przez dwa tygodnie i nie chciał wrócić do zerówki. Na samą myśl zaczynał płakać. Nie wiem czy kiedykolwiek będzie w stanie polubić chodzenie do szkoły. My, jako rodzice naprawdę chcieliśmy pomóc Piotrkowi i jego mamie oraz nauczycielom z tą sytuacją, ale za każdym razem trafiamy na mur nie do przebicia. Skierowaliśmy pismo do dyrekcji, która powiadomiła – według naszej wiedzy – także Panią wójt. Pani wójt powiedziała, że nie ma pieniędzy na nauczyciela wspomagającego. Dyrekcja mówi, że ma związane ręce. Było spotkanie z rodzicami, pedagogiem i wychowawczynią oddziału przedszkolnego. Mama Piotrka na nie nie przyszła. Dowiedzieliśmy się, że zadzwoniła do kuratorium i powiedziała, że nie przyjdzie na to spotkanie, bo boi się, że zostanie pobita. Szkoła twierdzi, że nic nie może zrobić, bo mama Piotrka z nimi nie współpracuje. Powiedzieli nam, że oni są wdzięczni mamie Piotrka, że ona idzie z każdym skierowaniem do poradni psychologicznej. Na zebraniu chcieliśmy dowiedzieć się, co to za choroba, czy to coś nerwowego. Chcieliśmy pomóc znaleźć jakiegoś specjalistę, ale mama Piotrka nie przyszła. W ubiegłym roku Pani dyrektor i pedagog trzymali Piotrka w odizolowaniu na tereniu szkoły, na placu, żeby się wyciszył i uspokoił. Biegał, krzyczał, wyzywał, pluł, kopał, gryzł. To było nie do opisania. Twierdzili, że nie potrzebują pomocy, że on musi się uspokoić. Dzieci z klasy mają zakaz używania nożyczek na plastyce, bo Piotrek biegał z nożyczkami po klasie i wszyscy się go bali, łącznie z nauczycielką. Dyrektor twierdzi, że nie zabezpieczyła nagrań z monitoringu, na których widać jak Piotrek demoluje klasę czy korytarz. Tylko w tym roku, od początku września wrzucił kolegę do śmietnika w klasie, dusił dwóch chłopców i kopnął w brzuch kolejnego. Przeszkadza w trakcie lekcji, kładzie się na podłodze, śpiewa, krzyczy, wyzywa. Jest znacznie większej postury niż inne dzieci, więc ma nad nimi przewagę fizyczną.
W poniedziałek o godz. 16.00 ma odbyć się spotkanie dyrekcji z rodzicami uczniów.
7 komentarzy
Chlopak jest chory i trzeba na terapie z nim isc.a aleksandra jest sama dupkiem.widac ze ja rodzice wychowali jesli nazywa tak male dzieci.pogratulowac wychowania
Tak wyrasrają przyszli bandyci, gdy rodzice i społeczeństwo nie zareagują odpowiednio w porę….
widzę, że sami eksperci się wypowiadają….
Co za bachor! Co to za matka!!!! Powinien być usunięty ze szkoły bo jest zagrożeniem dla wszystkich!!! Współczuję tym biednym dzieciom które są gnębione przez tego dupka małego i nie ma co go bronić!!!
Mialem podobnego kolegę w klasie? zaczelismy podstawowke w 71. Pierwszego dnia Na pierwszej lekcji bylo ostrzEzenie, na drugiej tez, na trzeciej wychowawca wzial 50 cm drewiniana linię… Krzyk tego malego gnoja bylo chyba sluchac w polowie miasta. Nikt ale to nikt nie odwazyl sie pomoc temu czemus. Efekt – wyleczony. Normalny facet teraz jest.
Liceum – 33 Osoby. W tym 4 hipisow z dlugimi wlosami. Ultimatum na pierwszym spotkaniu wlosy z katalogu jak w korei polnocnej kRotko i ladnie. Jak nie to wypierAlac. 2 posluchalo – przezyli, doslownie. Tamtych dwoch poszlo do zety i Sie zacpalo.
Jazda na pełnej petardzie… Może brak dobrego klapsa lub ojcowskiej ręki 😛
Bezstresowe wychowanie