Ten czarny kociak przyjechał z transportem śmieci do Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Lulkowie. Kot był w reklamówce i tylko cudem przeszedł przez rozdrabniarkę, by trafić na taśmę, na której jego przeraźliwy płacz usłyszeli pracownicy zakładu.
Maleństwo jest przeraźliwie chude, odwodnione, brudne i mokre. Jest w hiopotermi. Aktualnie już po kąpieli i kroplówce grzeje się przy termoforach, co wyraźnie je uspokoiło bo zaczęło mruczeć.
W godzinach wieczornych kot zaczął sam jeść. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Pracownikom ZZO w Lulkowie należą się słowa uznania za uratowanie kotka i dostarczenie do schroniska, gdzie otrzymał niezbędną pomoc.
3 komentarze
nie ważne czy to człowiek cz zwierze trzeba wszystko z szacunkiem traktować tak jakbyśmy my chcieli być traktowani.
Takiego gnoja co kotka w reklamówce do śmieci wyrzucił to związać, do wora i z kamieniem na dno jeziora.
DZieci też wyrzucają i nie ma takiego lamentu wszedzie jak nad zwierzętami…CHORE…lepiej jE TRAKTUja jak ludzi…