Po raz kolejny sytuacja z gnieźnieńskim Oddziałem Intensywnej Opieki Medycznej zaognia się do tego stopnia, że oddział został zamknięty.
Dziwne jest to, że sytuacja tak szeroko rozbrzmiewa w niektórych mediach kilka dni przed otwarciem nowego budynku szpitala – mówi Mateusz Hen, zastępca dyrektora ds. lecznictwa. Nie będę tutaj mówił o jakich poglądach są owe media, to każdy oceni sam. Chciałbym jednak zaznaczyć, że problem ten jest w szpitalu od kilku lat. Nie wszystko rozbija się o pieniądze, ale są one nieodzownym elementem tego problemu. My nie jesteśmy w stanie już więcej płacić lekarzom – przynajmniej nie w chwili obecnej. Wiemy, że obłożenie jest duże, że personel jest maksymalnie eksploatowany i naprawdę doceniamy tę ciążką pracę, jednak musimy patrzeć na finanse jednostki. Odnośnie powikłań pooperacyjnych i zamkniętego OIOM-u chciałbym zaznaczyć, że jest coś takiego jak Wczesna Intensywna Terapia (WIT). Są to 3 łóżka w ramach SOR-u, które są tak samo wyposażone jak stanowiska na OIOM-ie. Przesunęliśmy personel średni właśnie na WIT, co pozwoliło nam na zabezpieczenie anestezjologiczne pacjentów. Mieliśmy sytuację taką, że pacjent trafił na WIT i wszystko zadziałało jak należy, według przyjętych procedur.
Jak zapewnia dyrektor Grzegorz Sieńczewski, pacjenci są bezpieczni. Szpital realizuje świadczenia medyczne i zachowuje możliwe procedury bezpieczeństwa. Problemy kadrowe mają zostać rozwiązane w możliwie najszybszym czasie, jednak obecnie priorytetem jest uruchomienie nowego budynku szpitala i przeniesienie oddziałów, co ma nastąpić w ciągu najbliższego miesiąca.
Na zakończenie warto dodać, że przychody anestezjologów w Gnieźnie sięgają nawet 600 tys. zł rocznie – co wynika chociażby z oświadczenia majątkowego jednego z lekarzy. Personel odszedł od łóżek i nie chce wrócić do pracy bez podwyżek. Obecnie anestezjolodzy otrzymują 140 zł za godzinę pracy plus dodatki.
5 komentarzy
Przecież ci co są zainteresowani sprawą wiedzą że nie o pieniądze tu chodzi tylko o obsadę. Szkoda że pan redaktor NIe zgłębił tematu tylko słucha suchych wypowiedzi pana DEREKTORKA, notabene niekoniecznie zgodnych z prawdą.
Szanowny Doktor dyrEktor hen Dostawal 300 zl za godzine za prace na oddziale Covid i tylez dodatku. Bohater nasz utrudniony musial brac az 15 dYzurow na tym oddziale aby powiazac koniec z koncem. Ale cudze zarobki go bulwersuja
Pan redaktor ponownie uderza w lekarzy. Słowa dr. Jena o poglądach mediów są zadziwiające. Czy wyborcza przypadkiem nie jest przychylna PO. A kto w powiecie rządzi jak nie PO. Czyli nawet gazeta przychylna tym politykom ma już dość ich postępowania.
Anestezjolodzy są kochanymi ludźmi. Ale trochę umiaru panowie. Czy nie potraficie żyć oszczędniej? Czy musicie mieszkać w wielkich willach ? Czy Wy i wasze małżonki musicie jeździć wypasionymi SUv-ami ? Czy co roku musicie latać samolotami na zagraniczne wakacje do Tajlandii, Wietnamu czy na wyspy kanaryjskie ? Bądźcie na powrót normalnymi ludźmi. nie gońcie tak za tą mamoną. do grobu jej ze sobą nie zabierzecie. Później nie ma się co dziwić pielęgniarkom, które pracują tyle samo godzin co Panowie Anestezjolodzy a zarabiają 5 razy mniej. a przecież te panie często samotne też chcą żyć,
Czy w takim razie ,ludzie tacy jak ja nie powinni zarabiać podobnie? Hydraulicy elektrycy czy nie wiem fachowiec od montażu mebli? Bo w zasadzie to lekarze też są zależni od zjadacza zwykłego chleba…