Dzisiaj przedstawiamy stanowisko Rady Osiedla Grunwaldzkiego wobec zarzutów postawionych przez Kazimierę Pilarską oraz innych mieszkańców. Przedstawiona poniżej wersja dowodzi, że jedna ze stron kłamie. Tą kwestię rozstrzygnie prokuratura.
Zarzuty postawione Radzie Osiedla przez Kazimierę Pilarska są bardzo poważne. Członkowie rady nie pozostali wobec nich obojętni. Od kilku lat Kazimiera Pilarska utrudnia nam pracę – mówi Maria Kocoń, Przewodnicząca Rady Miasta oraz Rady Osiedla Grunwaldzkiego. Może dobrze się stało, że prokuratura wyjaśni tą sprawę i może w końcu będziemy mogli spokojnie działać. Rada wystosowała pismo do Prezydenta Miasta Gniezna o niezwłoczną kontrolę wszystkich lat działalności. Będzie to niezależny audyt. Prosiliśmy o kontrolę wszystkich środków jakimi dysponowaliśmy.Od dwunastu lat na osiedlu jest prowadzony „Pelikan”, od ośmiu lat Rada Osiedla prowadzi bardzo dokładną dokumentację, rozlicza się bardzo dokładnie i dokłada do interesu własne pieniądze. Maria Kocoń ustosunkowała się również do votum nieufności, które zostało podpisane przez mieszkańców. 7 września w salce katechetycznej – nie wiem dlaczego akurat tam, skoro tutaj jest sala i można z niej korzystać, zwołano zebranie w sprawie wykupu mieszkań na os. Grunwaldzkim – kontynuuje przewodnicząca. Na tym zebraniu był jeden z naszych przedstawicieli, wiceprzewodniczący Rady Osiedla Edmund Zieliński, ale tylko dlatego, ponieważ sam ma już mieszkanie wykupione, ale w zasobie komunalnym na os. Grunwaldzkim mieszka jego córka i interesowało go, czy może uzyska na tym spotkaniu jakieś nowe informacje. Całe zebranie polegało jednak na odczytywaniu „poezji” Kazimiery Pilarskiej, która następnie podchodziła do mieszkańców i zbierała podpisy pod votum nieufności. Jedni mieli do góry napisane, że to jest votum nieufności, inni nie. Pan Zieliński odezwał się i zapytał dlaczego z takimi sprawami podchodzi do ludzi skoro oni przyszli tutaj w sprawie mieszkań. Wywiązała się mało sympatyczna sytuacja. Na 70 zebranych osób podpisało się 50-ciu mieszkańców z tym, że w dwóch przypadkach podpisy się powtarzają, więc podpisało się tak naprawdę 48 osób. Efekt jest taki, że po tych kilku latach ja mam serdecznie dosyć. Ja naprawdę lubię zajmować się pracą społeczną, bo chociażby „Pelikan” to nie jest ani złotówka miejska, ale tylko i wyłącznie moje pieniądze. Taka jedna osoba potrafi zepsuć wszelkie chęci i działania. Od 2008 roku notorycznie Kazimiera Pilarska pisze i rozsyła po różnych instytucjach pisma na temat Rady Osiedla. Członkowie rady zaprzeczają przesłankom o zastraszaniu mieszkańców. Rzeczywiście był tutaj w siedzibie Rady Osiedla jeden z mieszkańców, który przyszedł w sprawie ścięcia trawy na Ogrodzie Wiktorii – mówi Maria Kocoń. Pytaliśmy go dlaczego podpisuje takie rzeczy skoro wie, że ile razy przyszedł to zawsze rozmawialiśmy i staraliśmy się załatwiać sprawy. Powiedzieliśmy, że jesteśmy rozgoryczeni i prawdopodobnie złożymy doniesienie do prokuratury o zniesławienie, bo już po prostu jesteśmy zmęczeni. Nie zgadzają się również wersje mieszkańców oraz Rady Osiedla odnośnie wykupu mieszkań. Przypomnijmy, że mieszkańcy uważają, że Rada Osiedla obiecała im na ostatnich zebraniach pomoc w walce o wykup kolejnych baraków na „Tajwanie”. Rada jest jednak innego zdania. Temat wykupu mieszkań zakończył się na dopełnianiu wspólnot mieszkaniowych – dodaje przewodnicząca. Na chwilę obecną mogą być wykupione mieszkania w budynkach, gdzie rozpoczęła się już sprzedaż, a jeszcze nie wszystkie osoby wykupiły lokale. Mieszkańcy w swoim piśmie zaznaczyli również, że prezydent Jacek Kowalski nakazał radzie zwoływanie zebrań, ponieważ takowe się nie odbywają i Rada Osiedla istnieje tylko „na papierze”. Tutaj również zdania są rozbieżne. Nigdy Prezydent Miasta Gniezna nie nakazał zwoływania Rady Osiedla z powodu tego, że nie są zwoływane zebrania – kontynuuje Maria Kocoń. Ja jestem tutaj co wtorek. Przez dwa miesiące była przerwa wakacyjna. Nie było żadnych upomnień od prezydenta. Również inni członkowie Rady Osiedla mają swoje zdanie na temat obecnej sytuacji oraz tego, co było przekazywane mieszkańcom na temat wykupu mieszkań. Jest niedopuszczalne, wręcz żenujące, żeby grupa ludzi pracujących społecznie, dokładających swoje własne pieniądze, poświęcających własny czas, uczciwie pracujących była bezczelnie pomawiana o defraudację i przywłaszczanie pieniędzy od sponsorów – mówi Jan Socha. My nie zastraszamy, tylko uprzejmie informujemy. Ta sytuacja miała miejsce w stosunku do jednej osoby, która do biura rady przyszła sama. Uprzejmie tą osobę poinformowaliśmy, że tak tej sprawy nie zostawimy i wystosujemy zawiadomienie do prokuratury o przypuszczeniu popełnienia przestępstwa i wtedy dopiero zaczną się obawy, bo podejrzewamy, że Ci ludzie już zaczynają się obawiać. Podejrzewam, że nie wiedzieli co podpisują, ale to już jest ich sprawa. Podpisywali, więc trzeba było przeczytać co podpisują, a nie w ciemno podpisywać. Nie pozwolimy na to, żeby w taki sposób nas opluwano. Jesteśmy zbyt poważnymi ludźmi i zbyt ciężko i uczciwie pracujemy, żebyśmy pozwolili, żeby ta sprawa tak się skończyła. Nie zrezygnujemy do końca kadencji z pełnienia funkcji w Radzie Osiedla, bo nie damy pożywki innym, ale za następną kadencję serdecznie podziękujemy. Ja na pewno nie będę w tym maczał palców. Niech oni sobie tu rozrabiają ile chcą. Część mieszkań nie mogła zostać sprzedana ze względu na nieuregulowany stan prawny gruntu. Teraz po załatwieniu tych spraw mieszkania prawdopodobnie będą dalej sprzedawane.
Każda strona ma prawo do przedstawienia swojej wersji. Rada Osiedla poprosiła nas, żebyśmy nie wyciągali w naszych artykułach pochopnych wniosków. Sprawdziliśmy jednak kilka informacji w Urzędzie Miasta i z pewnością pochopnym wnioskiem nie będzie informacja, że rada nie zwróciła się z prośbą do Prezydenta Miasta Gniezna o kontrolę dokumentów. Według informacji uzyskanych z Urzędu Miasta wynika, że to prezydent zarządził sprawdzenie dokumentacji Rady Osiedla Grunwaldzkiego przez Biuro Kontroli Audytu. Jeżeli chodzi o kwestię zastraszania mieszkańców, to prokuratura ma 30 dni na rozpatrzenie pozwu i postawienie zarzutów. Kwestie sporne pojawiają się właściwie w każdym wątku spraw dotyczących problemów mieszkańców oraz Rady Osiedla Grunwaldzkiego. Czy można jednak aż tak różnie interpretować dane wydarzenie, żeby nie odróżnić zastraszania od uprzejmego informowania, bądź odwrotnie?
W następnej części Sagi Osiedla Grunwaldzkiego przedstawimy dalszy ciąg wydarzeń na „Tajwanie”.
2 komentarze
NIE CZAS NA NACZASA, NIE DLA PSA KIEŁBASA
Nie warto być działaczem społecznym w radzie osiedla skoro takie żenujące sytuacje występują.