W sobotni poranek zespół MKS Mieszko Gniezno wyruszył do Kołobrzegu po to, aby o godzinie 17.00 zmierzyć się z tamtejszą Kotwicą. Włodarze z Pierwszej Stolicy Polski otwarcie mówią, że w sezonie 20/21 interesuje ich utrzymanie. Z kolei sobotni rywale przystępują do rozgrywek w zgoła odmiennych nastrojach, albowiem Kotwica to zespół, który zawsze niemal w ciemno można wpisywać w górną połowę tabeli.
Spotkanie sędziowali: Damian Dorn, Dariusz Drozd, Bartosz Kowalczyk.
Gnieźnianie skazani na pożarcie w pierwszej części spotkania pokazali iż przedwcześnie na portalach społecznościowych typowano wyniki 6:0 dla gospodarzy. Determinacja młodzieży prowadzonej przez trenera Bekasa była godna podziwu. Pierwszy nie tylko dzielnie się bronił, ale też groźnie kąsał rywala, czego efektem była niewykorzystana 100% sytuacja Mieszkowców.
W drugiej części spotkania gospodarze strzelili dwie bramki, z czego pierwsze była autorstwem Gabriela De Sousa. Bramkarz Mieszkowów musiał uznać wyższość Brazylijczyka w 58 minucie. Drugi gol padł łupem Portugalczyka – Ednilsona Furtado. Na zegarze była 81 minuta.
Mieszkowcy wracają z nad morza z bagażem 2 bramek oraz dużym bagażem doświadczeń co w przypadku chęci sportowego rozwoju jest bardzo ważne. Zespół Mariusza Bekasa pokazał iż nie będzie chłopcami do bicia i każdy komu przyjedzie stanąć w szranki z zespołem ze Strumykowej na pewno nie będzie mógł automatycznie dopisać sobie 3pkt do tabeli.