Nowe Winiary to osiedle, które powstaje przy ul. Północnej w Gnieźnie. Po raz pierwszy budynki wielorodzinne w Gnieźnie będą zasilane dzięki ogniwom fotowoltaicznym. Firma jest spółką rodzinną. Jakie plusy to ze sobą niesie? Na ten temat rozmawialiśmy z prezesem, Marcinem Tarnowskim.
Większość etapów budowy przebiega zgodnie z planem, niektóre nawet minimalnie przed czasem. Całościowo rzecz biorąc widzimy, że może pojawić się mały poślizg. Jest to spowodowane oczywiście koronawirusem. Ze względu na epidemię opóźniły się dostawy niektórych materiałów, także liczba osób jednocześnie pracujących na budowie musiała zostać nieco zmniejszona. Jesteśmy jednak dobrej myśli. Tak naprawdę po zamontowaniu drzwi wejściowych do lokali, najemcy będą mogli rozpocząć prace wykończeniowe.
Nowe Winiary to spółka rodzinna. Prowadzi ją Pan wspólnie z żoną. Czy takie partnerstwo, nazwijmy je małżeńsko-inwestycyjne, dobrze się sprawdza?
Tak, zdecydowanie. Tak naprawdę od wielu lat prowadzę biznes wspólnie z małżonką. Ona jest bardzo skrupulatna, świetnie ogarnia wszystkie dokumenty. Do tego jest bardzo ugodowa, ale kiedy trzeba, bardzo stanowcza. Poza tym mam do niej zaufanie i wiem, że każda decyzja, którą razem podejmujemy jest podyktowana zdrowym rozsądkiem. Od tego zależy przecież nasza przyszłość. Firmę prowadzi się po to, żeby przynosiła zysk. Biznes musi przecież zarobić na siebie, pracowników i na nas. Czy mogę ufać komuś bardziej niż własnej żonie, z którą tworzymy szczęśliwą rodzinę? Nie wydaje mi się.
Im sprawniej idzie budowa, tym większe grono „hejterów” się zbiera. Wydaje się jednak, że to jeszcze bardziej motywuje Was do pracy, bowiem wpadliście na nowe pomysły, które zostaną zrealizowane.
W trakcie realizacji wprowadziliśmy pewne zmiany. Zwiększyliśmy liczbę ogniw fotowoltaicznych, co pozwoli nam na montaż stacji ładowania samochodów hybrydowych i elektrycznych. Do tego powstanie cały szereg dodatkowych fotoogniw, pod którymi także znajdą się miejsca parkingowe. Tak naprawdę kiedy nie musimy martwić się o prąd, powstaje wiele dodatkowych możliwości. Oczywiście można zasilić osiedle z normalnej sieci, jednak wówczas mieszkańcy wydaliby majątek na prąd. U nas tego problemu nie będzie. Myślę, że w dobie kryzysu – bo pandemia na pewno uderzyła w portfele wielu osób – ma to ogromne znaczenie.
Staracie się utrzymać wszystko zgodnie z pierwotną wizualizacją. Klatki schodowe robią ogromne wrażenie. Czarne windy, solidne drzwi wejściowe, starannie dobrana kolorystyka. Czy to właśnie jedna z ról Pana żony w tym interesie – dobór odpowiednich materiałów i kolorystyki przy wykończeniu bloków?
Kiedy moja żona zabrała się za wybór kolorystyki drzwi, klatek, kafli – to była prawdziwa kobieta „na zakupach”. Ale mam gwarancję jednej rzeczy – nic nie jest bardziej przemyślane niż wybór drzwi do mieszkań, ich kolor, akustyka, ale także kolor elewacji budynków czy kafle na klatkach schodowych. Nikt oprócz osób na budowie nie ma pojęcia ile razy były wymieniane farby do malowania elewacji. Kafle na klatkach schodowych będą miały nietypowy wymiar tylko po to, żeby na szerokość weszły dokładnie dwie płytki. To wszystko są szczegóły, na które niejeden mężczyzna machnąłby ręką mając na głowie problemy z dostępnością materiałów, ograniczoną liczbę pracowników na budowie i tym podobne rzeczy. To wszystko ma jednak wpływ na efekt końcowy. Moja żona brała wzorniki, zakładała kask i biegła na plac budowy, po drodze mierząc szerokość klatek schodowych i sprawdzając czy okna nie są porysowane. Przy okazji jeszcze oczywiście posprzątała biuro, podlała kwiaty, zrobiła kawę i zadzwoniła do dzieci. I co ważne – nigdy nie narzekała. Oczywiście wszystko ostatecznie akceptowaliśmy wspólnie, ale po tylu latach małżeństwa oboje doskonale znamy siebie nawzajem i wiemy, czego oczekujemy.
Jak bumerang wraca temat drogi. Czy zdążycie ją zrobić do końca roku?
Tak, nie ma w ogóle innej możliwości. Na razie nie musimy o tym jakoś bardzo intensywnie myśleć, bo wszystko jest zaplanowane, ale przyznam, że od początku inwestycji było z tym wiele stresu. To jest jednak na mojej głowie, żeby do końca roku ta droga powstała i zapewniam, że ona będzie. Taki mamy wyznaczony termin. Mogę powiedzieć, że prawdopodobnie będzie ona znacznie szybciej, jednak datą graniczną jest koniec roku. Droga oraz oczywiście chodniki i oświetlenie, bo to jest dla mnie bardzo ważne. Ja bardzo dużą wagę przykładam do bezpieczeństwa. Sam mam dwie wspaniałe córki i wiem, że dla rodzica nie ma nic ważniejszego niż to, żeby dziecko było bezpieczne.
3 komentarze
budujcie domy o wyższej kondygnacji 7-10 pięter, bo niebawem zabraknie miejsca
na budowę mieszkań!! jak to czynią inne miasta.
Panie Marcinie oby pan dotrzymał słowa!!
Drogi pan Marcin Tarnowski, pozdrawiamy Z Florydy, USA.
Żychyme zawodowego powodzenia i osobistego szczęścia razem penknom rodzinom.
Marina i Merab
USA