Właściciel psa, który wczoraj na ul. Leśmiana w Gnieźnie zagryzł sarnę sam zgłosił się do Straży Miejskiej. Mężczyzna twierdzi, że zwierzę uciekło z posesji podczas nieobecności domowników.
Wczoraj na ul. Leśmiana w Gnieźnie (os. Skiereszewo) pies zagryzł sarnę. Zdarzenie miało miejsce na drodze gruntowej i zostało nagrane przez świadków. W godzinach wieczornych udało się ustalić kto jest właścicielem psa. Wczoraj, w późnych godzinach wieczornych otrzymałem telefon, że właściciel psa jest skłonny przyjechać do nas, wytłumaczyć się do Straży Miejskiej – mówi Tomasz Francuszkiewicz, komendant Straży Miejskiej w Gnieźnie. Wydałem polecenie, aby w godzinach rannych stawił się w komendzie. Jak się okazało jest to mieszkaniec osiedla Skiereszewo. Domownicy byli poza domem. Pies po prostu przedostał się przez ogrodzenie – była to siatka druciana, przegryzł tą siatkę. Prawdopodobnie zauważył tą sarnę za płotem – w pobliżu jest rów melioracyjny i bardzo często ta dzika zwierzyna tam podchodzi. Po zdarzeniu ten pies został schwytany przez sąsiadów i do czasu przybycia właścicieli w godzinach wieczornych pozostał pod opieką właśnie sąsiadów. Nie było więc żadnego zagrożenia, że po ataku na to dzikie zwierzę będzie gdzieś grasował po ulicach. (…) W dniu dzisiejszym skontaktowaliśmy się z lekarzem weterynarii. Ten pies ma zostać zbadany. Lekarz ma stwierdzić czy ten pies jest niebezpieczny, czy coś mu dolega, czy wymaga jakiejś kwarantanny, obserwacji. Prowadzimy czynności wyjaśniające z art. 77 kodeksu wykroczeń. Czy zostaną wyciągnięte konsekwencje – to wykaże nasze postępowanie. Właścicielowi grozi grzywna nawet do 5 000 zł. Oglądałem film ze zdarzenia i zrobił on na mnie negatywne wrażenie, jak chyba na każdym z nas. Pies rasy husky, bez opieki, ponad roczny, zdaniem właściciela bardzo spokojny, bawiący się z dziećmi na posesji, praktycznie mieszkający w domu. Strażnicy potwierdzili w miejscu zamieszkania, że przebywają tam małe dzieci. Ten pies w normalnym otoczeniu domowym, czy w zabawach z dziećmi nie wykazywał nigdy żadnych agresji. Zdaniem lekarza weterynarii był to instynkt zwierzęcia, które należy do zwierząt łownych. Poczuł zew natury i zaatakował bezbronną sarnę, która nie wiemy czy wcześniej była ranna czy nie. Nie było dużo krwi na miejscu zdarzenia. Uderzenie w kark zwierzęcia okazało się skuteczne.
7 komentarzy
Oceniamy dana sytuacje a nie co by bylo gdyby… a jaka gwarancje mamy ze mijajac ciebie na ulicy krzywda sie nam nie stanie bo odbije palma jak sobie pochlejesz za duzo? Mysl a nie gdybaj.
Gdyby pies skrzywdził dziecko nikt z broniących tu właściciela nie byłby już TAK łaskawy. Zastanówcie się co najbardziej uczy i boli przynajmniej niektórych- dostać po kieszeni. A tak w ogóle to na skiereszewie wiecej dużych psów biega bez opieki. A właściciel jednego z nich szczególnie powinien dawać przykład.
Naturalny łowca spotkał swoja naturalna ofiare i stalo sie to co dzieje sie w przyrodzie codziennie niezliczona Ilosc razy XXI wieczne mieszczuchy
Nie znasz tej Rasy to Się nie wypowiadaj 😉
dowalić facetowi żeby inni wiedzieli,że psa siępilnuje gdyby zagryzł małe dziecko to co by było??? Dać 5 tyś. i po sprawie wiedziałby żeby zabezpieczyć zwierzę a przytym byłaby nauka dla innych ….
Dokładnie może zakończyć sie na upomnieniu chyba że zwiazek lowiecki zacznie wydziwiac. Kazdemu moglo sie zdarzyc. Ci co tak ladnie mowia o pilnowaniu psa jak ich widac na spacerach gdzie pies ich wyprowadza rowniez nadal twierdza jaka to maja kontrole. A jak stana w podobnej sytuacji to szok.
Upomnienie wystarczy w Takiej Sytuacji 🙂