Jak informuje portal wp.pl, mieszkanka wsi pod Gnieznem, która złożyła zawiadomienie o tym, że została zgwałcona, trafi do więzienia. Sąd nie dał wiary jej zeznaniom mimo tego, że oprawca przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.
25 stycznia 2017 roku Katarzyna zawiozła syna do szkoły, po czym wróciła do swojego domu. Kiedy wchodziła po schodach nagle zauważyła Marcina. Mężczyzna powiedział, że muszą porozmawiać. W końcu kobieta weszła do domu, zaprosiła także swojego prześladowcę, ponieważ na dworze było zimno a rozmowa nie była jeszcze zakończona. Kiedy po kilku godzinach chciała wyjść by odebrać dziecko ze szkoły, Marcin pchnął ją na kanapę. Kobieta zaczęła bronić się jak tylko potrafiła, jednak oprawca był silniejszy. W rozmowie z wp.pl kobieta relacjonuje: Powiedziałam, że nie chcę. Odpychałam się rękami i nogami. Miałam wtedy plamienie – chciałam go obrzydzić i powiedziałam, że mam okres. Odpowiedział, że im bardziej się bronię, tym bardziej go to podnieca. Potem ogarnął mnie paraliż, mam przebłyski pamięci. Gdy wyszedł z pokoju, leżałam bez ruchu. Po chwili dotarło do mnie, że muszę jechać do syna. Zapomniałam o sobie, o tym, co się stało: liczył się tylko syn. Uniosłam się, na ubraniach miałam nasienie.
Kilka dni później Katarzyna poinformowała o całej sytuacji sołtyskę wsi, w której mieszka Marcin. Opowiedziała o zajściu także swojemu mężowi oraz żonie gwałciciela. W lutym obie pary spotkały się, aby porozmawiać. Mąż Katarzyny nagrywał rozmowę, o czym uprzedził Marcina. Oprawca przyznał się do gwałtu. Po rozmowie kobieta nie zgłosiła sprawy na Policję. Chciała mieć spokój i liczyła, że zboczeniec odpuści.
W marcu kobieta zauważyła, że mężczyzna ponownie ją śledzi. Tym razem spostrzegła go przy szkole, do której chodzą jej synowie. Natychmiast zadzwoniła do męża, który kazał jej uciekać. Gwałciciel biegł za nią. Kobieta schroniła się w centrum medycznym. Po kilku minutach wyszła. Marcin podszedł do niej, chwycił ją i pocałował wpychając język w usta. Katarzyna wyrwała się i zaczęła krzyczeć na zboczeńca. Wtedy Marcin zaczął jej grozić. Kobieta wróciła do centrum medycznego. Zapytała czy przed budynkiem są kamery. Opowiedziała o sytuacji recepcjonistce. Natychmiast dostała pomoc psycholożki pracującej w poradni. Za jej namową zgłosiła sprawę na Policję. Kiedy udała się na komendę okazało się jednak, że na służbie nie ma żadnej kobiety. Policjant podał jej numer telefonu do śledczej, jednak Katarzyna odniosła wrażenie, że ta ją zbywa. Siostra gwałciciela pracuje w Policji, a jego ojciec jest emerytowanym policjantem.
W kwietniu Marcin znowu pojawił się przy domu Katarzyny. Wszedł na teren chociaż brama i furtka były zamknięte. Policja interweniowała dwukrotnie. Poszkodowana złożyła zeznania na komendzie. W rozmowie z Wirtualną Polską Pani Katarzyna mówi: Zeznania na Policji to był koszmar. Sprawa dotyczyła naruszenia miru, ale mówiłam też o gwałcie. Policjant stwierdził, że sprowokowałam Marcina spódniczką. Potem wyznał, że on z własnego doświadczenia wie, że nie ma przyjaźni między kobietą a mężczyzną. Ciągle się niecierpliwił, był złośliwy. Wyszłam i nie podpisałam tych zeznań. Policjant, który przyjmował zeznania, odmówił komentarza w tej sprawie.
Policja także uważa, że pytania zadawane podczas przesłuchania nie były do końca prawidłowe: Pytanie o strój ofiary gwałtu nie powinno paść – jest wiktymizujące. To pytania wrażliwe, powinien je zadać prokurator w obecności psychologa – mówi dla wp.pl Maciej Bąkowski, Naczelnik Wydziału Kryminalnego w KPP w Gnieźnie.
Po nowelizacji przepisów prawa w 2014 roku postępowania dotyczące gwałtu są ścigane z urzędu. Sprawa jednak nie ruszyła z miejsca. Dopiero w czerwcu pełnomocnik kobiety zgłosił gwałt. Prokuratura namawiała poszkodowaną na konfrontację z oprawcą. Taka sytuacja jest niedopuszczalna. Nawet gdy zajdzie konieczność ponownego przesłuchania pokrzywdzonego w charakterze świadka na rozprawie, przesłuchanie na jego wniosek następuje przy użyciu urządzeń technicznych umożliwiających przeprowadzenie tej czynności na odległość lub też przesłuchanie odbywa się pod nieobecność oskarżonego, który na ten czas zostaje wyprowadzony z sali sądowej – mówi dla wp.pl Michał Smętkowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Podczas badań psychologicznych Katarzyna była poganiana, stresowała się do tego stopnia, że było jej niedobrze. W opinii przeczytała, że ma „niedojrzałą strukturę osobowości”.
Gwałciciel zeznał, że od 2012 roku miał romans z Katarzyną. Sąd dał wiarę mężczyźnie, chociaż zaznaczał, że mogło być inaczej. Było wiele wątpliwości. Przyjęto jednak wersję zeznań najkorzystniejszą dla oskarżonego – według zasady in dubio pro reo. Rok później sprawę umorzono. Kobieta usłyszała, że jej zachowanie na sali rozpraw było nieadekwatne do przeżytej sytuacji.
Oprócz gwałtu rozpatrywano także zarzuty wymuszonego pocałunku oraz naruszenia miru domowego. Oba zostały umorzone – pierwszy ze względu na brak wyrażonego sprzeciwu przed pocałunkiem, drugi ze względu na relację, która łączyła Katarzynę z gwałcicielem.
Wyrok zaskarżono, jednak bezskutecznie. Poszkodowana poprosiła o pomoc Rzecznika Praw Obywatelskich, który po zapoznaniu się z aktami zaskarżył umorzenie oraz zwrócił się do Sądu Najwyższego z wnioskiem o kasację od postanowienia Sądu Rejonowego w Gnieźnie, a także o uchylenie umorzenia i ponowne rozpoznanie sprawy. Prokuraturze zarzucono rażące naruszenia prawa procesowego, a decyzję określono jako „ewidentnie przedwczesną i wadliwą”, natomiast samo umorzenie jako skutek „powierzchownej i pobieżnej oceny opartej na niepełnej analizie materiału dowodowego”. RPO zarzucił Sądowi niezweryfikowanie zeznań oskarżonego.
Katarzyna zwróciła się ze skargą do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Ta zarzuciła kobiecie, że jej działanie jest spowodowane niezadowoleniem z umorzenia postępowania. Chwilę później sytuacja stała się jeszcze bardziej kuriozalna – kobieta została oskarżona o składanie fałszywych zeznań. Co ciekawe – nie chodziło o gwałt. Sąd nie udowodnił jednoznacznie, że nie doszło do gwałtu. Kobiecie zarzucono natomiast, że kłamała mówiąc, że nie utrzymywała z Marcinem kontaktów seksualnych. Oskarżony w swoich wyjaśnieniach może kłamać, więc wobec niego nie wszczęto takiego postępowania.
Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Gnieźnie, który wcześniej umorzył sprawę o gwałt. Kobieta ponownie spotkała się na korytarzu ze swoim oprawcą. Na nic zdała się interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich. 25 czerwca Sąd wydał wyrok. Kobieta trafi do więzienia na 3 miesiące za składanie fałszywych zeznań. Przez 9 miesięcy będzie musiała także pracować społecznie po 30 godzin miesięcznie (ograniczenie wolności). Wyrok zostanie opublikowany w lokalnej gazecie.
Pokrzywdzona chce odwołać się od wyroku. Każda sprawa to kolejny wydatek. Gdyby nie 500+, nie miałabym pieniędzy na prawnika. Oszczędzam, na czym tylko się da. Jestem wykończona. Od gwałtu nie byłam ani razu na spacerze. Omijam miejsca i drogi, na których może się pojawić. Moi synowie też go ciągle wypatrują, żeby w razie czego zrobić mu zdjęcie i mieć dowód. Ale nikogo te zdjęcia nie interesują. Gdy młodszy syn podsłuchał naszą rozmowę o więzieniu, zaczął płakać. Nie mogę przestać myśleć o tym, kto zajmie się w tym czasie dziećmi. Bez tego nagrania na pewno już bym nie walczyła. Ale wierzę, że jeszcze coś można zrobić. W końcu on się przyznał do gwałtu – mówi Katarzyna na zakończenie rozmowy z dziennikarką wp.pl.
15 komentarzy
Nie wiem jaka jest prawda ale jeśli jest tak jak mówi ofiara gwałtu to wcale się nie dziwię że większość kobiet nie zgłasza tego krótko mówiąc że strachu i wstydu.
Ale skąd to wiesz że romansowała? On tak twierdzi, a ona że nie.
Jeśli to był gwałt to połowa mężczyzn z powiaty jest gwałcicielami… Sąd bez powodu nie wydał takiego wyroku
Znam podobną sytuację tylko że w sądzie we Wrześni też olewaja temat. Wysyłają do psychologa który rozmawia tylko 3 minuty A potem oddaje opinie do sądu że nie stwierdza żadnego zajścia. A po drugie gwałt można zgłosić w dowolnym terminie ten temat się nie przedawnia. Moim zdaniem sądy policja prokuratura i wszyscy inni walą takie tematy.
Może masz rację……… znamy tylko tej pani wersję A nie drugiej strony….
Jak to czytam to nie wiem czy to ukryta prawda czy dlaczego ja. Ja pindole pozamykac wszystkich o ktorych tu mowa w arrtykule. Facej ja gwalci chociaz to tylko przyjaciel. Po gwalcie jedzie po syna a za kilka dni spotyka sie z rodzina oprawcy jak na grilu zeby obgadac tema
Pewnie pani tego dnia nie miala ochoty odwidzialo sie cos i tak wyszlo jak wyszlo
Brak słów policja w Gnieźnie nie reaguje na zgłoszenia. Dopiero zareaguje jak stanie się tragedia.
a co tobie się nie podoba w działaniu policji, prokuratury i sądu w Gnieźnie? zawsze są dwie strony, znasz opinie drugiej strony??? matka, żona wdaję się w długoletni romans i to nie randkowy i nie patrzy na swoje dzieci , męża, a teraz cnotkę odgrywa, może to zgłoszenie które nastąpiło po x czasie od gwałtu to zemsta. pomyślałaś o tym?? dyktafonem nagrywa rozmowy, zdjęcia robi, a nie umie zadzwonić z telefonu by zgłosić gwałt???? może ta pani jest niebezpieczna do otoczenia i trzeba ją na psychiatryk ją zamknąć.
Coś tu śmierdzi, kobieta 5 lat „rządzi” z facetem i nie chodzi tutaj o spacerki, trzymanie się za ręce, nie myśli w tym czasie o mężu, dzieciach,o rodzinie tego faceta, może to ona rozpoczyna ten układ. pewnie sponsorowana i wszystko jej pasuje w tym czasie gdy coś się kończy pojawia się zemsta i zawiadomienie policji o gwałcie który miał miejsce X czasu wstecz. teraz policja, prokuratura i sąd w gnieźnie beee, prokuratura i sąd w poznaniu beee, sąd najwyższy beee, prokuratura i sąd w gnieźnie o skazanie jej za fałszywe zawiadomienie o przetępstwie beee. może psychiatra pomoże tej pani
Jeżeli miała dowód na nagraniu że przyznał się do tego, a organy ścigania nic z tym nie zrobiły tylko szukaly aby pogrążyć kobietę….To powiem szczerze coś tutaj śmierdzi na odległość…… kobieta i tak nie powinna romansowac z tym mężczyzną to jej błąd, ale nikt nie może zmuszać drugiej osoby bez jej woli!!! Mam nadzieję że sprawa ta trafi do TVP, TVN lub Polsatu i powodzenia w walce o prawdę
COŚ MI TU NIE PASUJE PANI ROMANSOWAŁA Z OSKARŻONYM A POTEM JĄ ZGWAŁCIŁ ,WYKRYWACZ KŁAMSTW BY WIELE WYJAŚNIŁ
po prostu Skandal!
tragedia, tak dziala w gnieznie policja, prokuratura i sadownictwo??
Coś mi tu nie pasuje romansowała z nim a potem została zgwałcona a sad jednak nie dał jej wiary .przecież w policji są ludzie którzy po rozmowie wyczują ,że blefuje człowiek. dlaczego ta pani zaraz nie poszła na policję dlaczego tak długo rozmawiali[od rana do zakończenia lekcji przez syna] ,może ta kobieta powinna zostać przebadana na wykrywaczu kłamstw a może coś chciała ukryć??? za dużo w tej sprawie jest dlaczego….