Serena Williams jest tenisową gwiazdą, której najbliżej do pobicia rekordu wszechczasów w liczbie wygranych wielkoszlemowych tytułów. Brakuje jej jednego tytułu by pobić Margaret Court. Następna szansa już niedługo – w czasie Wimbledonu w lipcu. Może być jednak ciężko, bo po trudnym porodzie Williams na korcie radzi sobie różnie. Jednak nie poddaje się i nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Wimbledon czas start!
Od 1 do 14 lipca trwa Wimbledon, jeden z czterech wielkoszlemowych turniejów. Do Londynu zjadą największe gwiazdy światowego tenisa, by zagrać m.in. w singlach kobiecych i męskich. Sam udział w Wimbledonie dla niektórych to już zaszczyt i wielki sukces. Jednak nie dla Sereny Williams – ona przyjeżdża na każdy turniej jako faworytka. Do tej pory wygrała Wimbledon aż 7 razy. W zeszłym roku, po powrocie z urlopu macierzyńskiego, uległa w finale Angelique Kerber z Niemiec. W tym roku Kerber znów jest typowana jako jej główna rywalka – obie mają według bukmacherów szanse na wygraną na poziomie 17/2. Wyżej oceniane są szanse na wygraną Czeszki Karoliny Pliskovej – 8/1 oraz Australijki Ashleigh Barty- 13/2. Dalej można obstawiać, kto wygra Wimbledon w turnieju singlowym kobiecym: sprawdź ranking zakładów bukmacherskich, wybierz bukmachera i postaw na swoją faworytkę. Może będzie to właśnie Serena …
Mistrzyni i kolekcjonerka rekordów
Serena Williams urodziła się w Michigan, USA w 1981 roku. Jest młodszą siostrą Venus Williams, także wielokrotnej mistrzyni turniejów wielkoszlemowych. Serena to praworęczna tenisistka, mierząca 1,75 centymetrów. Wygrała do tej pory 72 turnieje WTA, zgarniając nagrody pieniężne o wartości około 88 milionów dolarów. W erze open została pierwszą kobietą, która wygrała 23 turnieje wielkoszlemowe w grze pojedynczej. Jednak w całej historii tenisa niepokonany rekord należy do Margaret Court, która ma na koncie 24 wygrane wielkoszlemowe. Serena jest też czterokrotną mistrzynią olimpijską w grze pojedynczej i podwójnej, zdobywczynią Niekalendarzowego Wielkiego Szlema oraz Karierowego Złotego Wielkiego Szlema w grze pojedynczej i podwójnej. Została najstarszą triumfatorką turnieju wielkoszlemowego w grze pojedynczej oraz najstarszą liderką rankingu WTA. Aktualnie zajmuje 11. pozycję.
Trudny powrót do gry
Ostatni turniej wielkoszlemowy wygrała w 2017 roku. Pokonała swoją siostrę Venus w Australian Open, tym samym bijąc rekord Steffi Graf, która wygrała 22 turnieje wielkoszlemowe. Serena była w czasie gry w 2. miesiącu ciąży. Córeczkę Olympię ma z mężem Alexisem Ohanianem, właścicielem m.in. Reddita. Para jest razem od 2015 roku. Macierzyństwo było wielkim marzeniem Sereny. Ciąża przebiegła łagodnie, jednak poród okazał się trudny. Musiano przeprowadzić nieplanowane cesarskie cięcie. Następnego dnia wystąpiły komplikacje – Serena zaczęła mieć problemy z oddychaniem. Okazało się, że ma zatorowość płucną, a do tego inne zatory w żyłach. Przeszła kilka operacji. Rekonwalescencja trwała kilka miesięcy, w tym czasie tenisistka nie miała siły wstać z łóżka, nie mówiąc już o grze. Po ośmiu miesiącach od porodu zdecydowała się na powrót do gry. Przestała karmić piersią Olympią i rzuciła się w wir treningów. Powrót okazał się jednak niebywale trudny, nie tylko ze względu na problemy zdrowotne, ale też nową sytuację rodzinną.
Największa przegrana
Serena odczuwa wyrzuty sumienia, że zostawia córeczkę by trenować. Nie jest już skupiona tylko na tenisie i nie podporządkowuje mu wszystkiego. Stawia rodzinę na pierwszym miejscu. Po powrocie na kort zaliczyła m.in. największą porażkę w historii przegrywając 6-1, 6-1 z Johanną Kontą. Przegrała też finał Wimbledonu oraz finał US Open – z Naomi Osaką. Zaprzepaściła dwie szanse na pobicie rekordu Court, a to jest jej celem. Rok 2019 do tej pory nie zalicza się do udanych – we French Open odpadła w 3 rundzie, podobnie w Australian Open. Ale Serena jest dalej głodna zwycięstwa i zdeterminowana mentalnie. Nikomu nie udał się powrót na szczyt po porodzie, zwłaszcza w wieku 37 lat. Jednak, jeśli ktoś może tego dokonać, to tylko Serena. Jak sama mówi, musi tylko skupić się na sobie, nie na przeciwnikach. Wtedy jest najlepsza i nie do pokonania.