Tydzień temu Policja zatrzymała 36-letniego mieszkańca Gniezna, który fizycznie i psychicznie znęcał się nad swoją partnerką. Kobieta była bita między innymi w okresie ciąży, a także zaraz po urodzeniu dziecka. Sprawą zajęli się mundurowi, a do naszej redakcji zgłosili się znajomi poszkodowanej.
Ze zgłoszenia, które wpłynęło do gnieźnieńskiej Policji wynikało, że pijany, 36-letni mężczyzna pobił swoją partnerkę. Zdarzenie miało miejsce w centrum Pierwszej Stolicy. Na miejsce wysłano patrol. Mundurowi zatrzymali sprawcę, który także w ich obecności był agresywny i wulgarny wobec kobiety. W mieszkaniu znajdowało się także dziecko, które niedawno przyszło na świat. Kobieta trafiła do szpitala. Wie Pan co – ta kobieta zdobyła się na ogromną odwagę – mówią osoby, które znały poszkodowaną. Ona od dawna żyła w piekle. 8 miesięcy! Przez 8 miesięcy była bita i upokarzana … to się w głowie nie mieści. Każdego dnia je przeżywała. I wie Pan, my trochę liczyliśmy, że jej przykład – tragiczny przykład, bo ona przeżywała to wszystko od dawna – że ten przykład tej odwagi sprawi, że być może więcej kobiet, które żyją w takim piekle zdobędzie się na taką odwagę. Ale wie Pan co, już chyba ponad tydzień minął i napisały o tym chyba jedne, może dwa media. Policja, przepraszam – milicja, bo my w Gnieźnie jeszcze milicję mamy z tego co widać, bo za komuny niewygodne sprawy zamiatało się pod dywan – więc milicja w Gnieźnie chwali się pogadankami z nastolatkami, odzyskanym rowerem. Nie kobietą wyrwaną z piekła. Rowerem! Milicjanci z Gniezna odzyskali rower. I złapali kilku kierowców za przekroczenie prędkości. Czyta Pan stronę internetową milicji? Widzi Pan co oni tam mają? Propaganda z piaskownicy. Brak słów. Pan myśli, że tu dzielnicowego ktoś widział kiedyś? Więcej milicji tu było jak była godzina milicyjna, ale to już dawno temu było. Dlatego poprosiliśmy Pana o pomoc. Nagłośnijcie to, bo ta kobieta dała przykład, że to piekło nie musi trwać. Ci policjanci, którzy przyjechali na interwencję – oni naprawdę, z tego co wiemy, podeszli do sprawy należycie. Im naprawdę nic nie można zarzucić. Zrobili co do nich należy i to byli policjanci – nie milicjanci.
Kobieta złożyła zeznania, w których szczegółowo opowiedziała swoją historię. Prokuratura zastosowała wobec 36-latka policyjny dozór, zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej oraz dziecka oraz nakazała mu opuszczenie zamieszkiwanego przez nich lokalu. Mężczyźnie grozi 5 lat pozbawienia wolności.
4 komentarze
@Zorro>jest w KK art: kto nie zgłasza przestępstwa,zataja wiedzę o nim itp-popełnia przestępstwo za które grozi kara … Co z tego skoro jest totalnie ignorowany przez organa ścigania!!!Gdyby był wykonywany ten art.KK,to część prokuratorów powinno być w puszce wraz z sitwami kradnącymi publiczne pieniądze. A w Gębarzewie byłaby długa kolejka do odwiedzin ex-rządzących miastem i starostwem w Gnz.
Moim zdaniem milczenie osób najbliższych jest niejako przyzwoleniem na tego typu działania. Za takie milczenie też powinna być odpowiedzialność karna. Na miejscu tej kobiety takiemu znajomemu napluł bym w twarz
Osoby które znały poszkodowaną i widziały co się dzieje powinny już dawno to zgłosić, a nie wypowiadać się po fakcie, cyt. „Ona od dawna żyła w piekle. 8 miesięcy! Przez 8 miesięcy była bita i upokarzana”.
to jest dla mnie śmieszne w jakim kraju żyjemy, skoro widzisz czyjąś krzywdę dlaczego nie pomagasz ?
A gdzie pan był przez te 8 miesięcy że teraz się Pan tak wymadrzasz? Było trzeba kobiecie już dawno pomoc.