Koalicja Obywatelska złożona z Platformy Obywatelskiej i .Nowoczesnej przejęła władze w powiecie gnieźnieńskim. Zapytaliśmy obecnego starostę, Piotra Gruszczyńskiego, jak wygląda sytuacja w magistracie.
Jako wyrazisty polityk zdaję sobie sprawę, że docieram do elektoratu, który w istocie jest elektoratem antypisowskim. To zapewne powoduje, że w różnych środowiskach mogę być różnie oceniany. Nie ukrywam, że zawsze wychodziłem z założenia, iż polityk nie powinien udawać, że jest jednocześnie po jednej i drugiej stronie, ale reprezentować ten program partii, w której funkcjonuje. Z perspektywy przewodniczącego Platformy Obywatelskiej muszę powiedzieć, że udało nam się osiągnąć sukces, który nigdy innej partii się nie przytrafił. Pierwszy raz w historii Miasta Gniezna oraz Powiatu Gnieźnieńskiego doszło bowiem do sytuacji, w której jedna opcja polityczna rządzi i w mieście, i w powiecie. Jeżeli chodzi o miasto myślę oczywiście o prezydencie Tomaszu Budaszu. Natomiast w przypadku powiatu, wynik Platformy Obywatelskiej – pod nazwą Koalicja Obywatelska, którą stworzyliśmy z Nowoczesną – przeszedł nasze wszelkie oczekiwania. Do tej pory tylko raz w historii udało się jednemu ugrupowaniu uzyskać wynik 12 mandatów. Przed paru laty ten wynik osiągnęło SLD. Mówiąc szczerze – 12 mandatów Koalicji Obywatelskiej było dla mnie dość sporym zaskoczeniem, ale w moim odczuciu była to odpowiedź elektoratu na fatalną politykę poprzedniego Zarządu. Wspomnę tylko ciągłe napięcia między koalicjantami. Platforma Obywatelska tylko przyglądała się ze zdumieniem temu, w jaki sposób zarządza się powiatem. Ostateczny wynik wyborów był jasnym komunikatem wyborców, a tym samym czerwoną kartką dla ugrupowania, które miało poważne podstawy, by ten powiat wygrać. Tak się jednak tu nie stało.
Po raz kolejny sprawuje Pan urząd Starosty Powiatu Gnieźnieńskiego, chociaż za wszelką cenę próbował Pan tego uniknąć. Co skłoniło Pana do podjęcia tej decyzji?
To nie do końca prawda, że za wszelką cenę chciałem uniknąć bycia starostą. Prawdą jest, że nie miałem takich planów, bowiem będąc – za chwilę – 61-latkiem, uważałem, że to stanowisko powinno być związane po pierwsze – z osobą młodszą, a po wtóre – miałem już poukładane życie prywatne. Bycie starostą oznacza ogromne zaangażowanie na rzecz służby publicznej. Tuż przed wyborami obiecałem ponadto żonie, że będę poświęcał więcej czasu naszemu życiu rodzinnemu. Stało się zupełnie odwrotnie. Również zawodowo moje życie było bardzo dobrze ułożone. Myślę tu również o wynagrodzeniu, które znacznie przewyższało to, jakie otrzymuję na stanowisku starosty. Podjąłem jednak decyzję o przyjęciu tej funkcji czując przede wszystkim odpowiedzialność za wynik wyborów. Uważam, że polityk, który przewodniczy partii, powinien w sytuacjach trudnych brać odpowiedzialność na swoje barki. W powiecie jest wiele spraw, które wymagają trudnych decyzji, a z tym nie mam problemu. Również oczekiwania mojego środowiska politycznego były takie, abym przyjął tę funkcję. Stąd moja decyzja.
Każda władza popełnia błędy. Jakie największe zaniedbania lub pomyłki swoich poprzedników już wyłapał obecny Zarząd? Jakie największe wyzwania stoją przez obecnym Zarządem Powiatu?
11 lat temu, kiedy byłem starostą gnieźnieńskim, funkcjonowanie Starostwa wyglądało zupełnie inaczej. Przejmowaliśmy władzę po SLD i wszystko było wtedy zdecydowanie lepiej poukładane. To, co mnie spotkało po przejęciu starostwa, zarządzanego w poprzedniej kadencji przede wszystkim przez Prawo i Sprawiedliwość, to zupełnie inny świat. Zastałem tu ogólny chaos, absolutny brak decyzyjności. Poza tym kwestia szpitala i sposób prowadzenia tej inwestycji jest dla mnie wręcz nieodpowiedzialny. Jeśli bowiem ktoś w samorządzie podejmuje decyzje inwestycyjne, to w kolejnych latach musi pokazywać źródła finasowania. Tutaj takiej opcji nie było. Rozpoczęto inwestycję, która miała kosztować 33 mln złotych, dzisiaj funkcjonujemy w obszarze 100 mln złotych po decyzjach moich poprzedników, którzy nie zostawili ani złotówki na dalszą rozbudowę szpitala. Mówiąc trochę złośliwie – pewnie liczyli na cud, w który ja osobiście nie wierzę. Kolejna kwestia to kilka projektów, pozostawionych bez wsparcia merytorycznego ze strony podmiotów, które powinny się tymi zadaniami zajmować. Dla przykładu w eSTeDe osoby związane z kulturą prowadziły rozbudowę czy modernizację jednostki, nie będąc w ogóle do tego przygotowanymi. Oni nie są budowlańcami tylko ludźmi zajmującymi się kulturą. Niestety, przez poprzedni zarząd zostali pozbawieni merytorycznego przygotowania i wsparcia, a my staramy się dzisiaj ratować projekt, który jest bardzo poważnie zagrożony co do realizacji, z wykorzystaniem środków unijnych.
Jak wygląda Pana plan pracy na najbliższy kwartał? Czy wyzwania, z którymi trzeba się zmierzyć są dużym zaskoczeniem?
To przede wszystkim ratowanie spraw związanych z rozbudową szpitala i przebudową centrum kultury eSTeDe. Kolejnym punktem jest oświata. Starosta Pilak przekazywał urząd moim poprzednikom z dotowaniem oświaty na poziomie 200 tys. złotych, a obecny Zarząd otrzymał urząd z dotowaniem oświaty na poziomie 9 mln złotych. Stoi przed nami olbrzymie wyzwanie, żeby zrównoważyć i zbilansować to, co jest związane właśnie z oświatą, gdyż za chwilę nie będzie nas stać na to, aby prowadzić rozbudowę czy wspierać finansowo szpital, w związku z niewydolnością w zakresie bieżących wydatków. Zagrożeniem jest również widmo zwrotu pieniędzy za projekty unijne, które mówiąc kolokwialnie i dosadnie tak naprawdę "kompletnie leżą" ze względu na zaniedbania w poprzedniej kadencji i rozpasanie finansowe w sprawach oświatowych. Nowy dyrektor wydziału oświaty będzie więc miał przez najbliższe pięć lat niezwykle trudne zadanie.
11 komentarzy
Panie statosto – minelo 3 miesiace jak powolaliscie nowego dyrektora ktory od razU wywalał ze szpitala pracownikow w tym na sor ! I cO teraz jest dwa razy gorzej ! Dlaczego dr Bembnista przestal byc dyr naczelnym a dzisiaj przestal byc z-Cą ds medycznych ? Czy to prawda że na to stanowisko zostal powolany (nielubiany Wsrod zalogi) m. Hen ? Czy pana banner i klasztor Hena maja z tym cos wspolnego ?
widocznie ma coś takiego w sobie albo robi coś takiego że nie da się lubić
Dlaczego starosta jest tak nie lubiany w gnieznie?
Panie Grucha ,po naukę do starosty wrzesinskiego-bo czeka nas beznadzieja.ratunku.!!!!!!
Nie dostaje Pan pensji za narzekanie, więc niech się pan bierze do Pracy wreszcie
Jak to łatwo anonimowo jest kogoś pojawiać i oczerniac….
Gdzie jest ta przyzwoitość, kultura i takt????
za poprzedniej kadencji jak i tej jest pewna PANI KTÓRA CAŁY CZAS ROBILA WSZYSTKO BY UTRUDNIAĆ BUDOWĘ SZPITALA. NIEDAWNO SIE WYPOWIADAŁA O SYTUACJI FINANSOWEJ STAROSTWA ALE O SWOICH UCZYNKACH KTÓRE UTRUDNIAŁY LUB UNIEMOŻLIWIAŁY JAKIEŚ DZIAŁANIA ANI SŁOWA NIE POWIEDZIAŁA – TAKA JEST UCZCIWA, I WCIĄŻ MOBBINGUJE PRACOWNIKÓW KTÓRZY NIE SĄ JEJ PUPILKAMI.
A może tak PiS ze dwa wieżowce wybuduje?
Niech te brudne flagi ściągną
Panie weź się pan i pana ekipa do roboty ! od dwóch miesięcy tylko narzekanie słychać ! każdy ma trudno jak przejmuje władzę – jeszcze nie słyszałem o samorządzie w którym następcom zostawia się nadwyżki i krainę miodem i mlekiem płynącą ! Czekamy na kontynuację budowy szpitala, zakończenie ESTEDE i dalsze inwestycje w drogi !!!
Pan Starosta jeśli dobrze pamiętam to był wicestarostą,a potem został Senatorem.Ja jakoś nie wierzę, że obecny zarząd będzie taki profesjonalny. To w większości politycy więc będzie raczej PR i administrowanie. Poza tym to powiat, a one nie mają tak wielkich możliwości. No i nie zgadzam się z tym wpisywaniem się w ogólnokrajowy spór polityczny na poziomie lokalnym. Legitymacje partyjne w kieszeń.