Wczoraj pojawiła się informacja o możliwym wyjeździe strażaków z Wielkopolski do Australii. Mowa o General Force Fire Fighting Vehicles, czyli module Europejskiego Mechanizmu Ochrony Ludności zajmującego się zwalczaniem pożarów lasów z użyciem pojazdów (GFFFV). Okazało się to medialną nadinterpretacją.
To nadinterpretacja sytuacji – wyjaśnił w rozmowie z Onetem rzecznik Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Poznaniu, bryg. Sławomir Brandt. Nie potwierdzam takiej informacji. To, że sprawdzamy sprzęt, nie jest równoznaczne z powołaniem do wyjazdu. Takie czynności podejmuje w tej chwili w jednostkach w większości województw. Jeśli zapadnie decyzja o wyjeździe, będzie ona podjęta na szczeblu rządowym.
Jak udało nam się ustalić, jeżeli Australia poprosi Polskę o pomoc, nasi strażacy są w stanie takową zapewnić. Działanie modułu GFFFV (w skłąd którego wchodzi także moduł z Gniezna) polega jednak na wyjeździe razem ze sprzętem, aby nie obciążać dodatkowo kraju, któremu udzielana jest pomoc. Tak było np. w przypadku Szwecji, gdzie strażacy pomagali przy gaszeniu pożarów w 2018 roku. Jedyne czego potrzebują ratownicy od kraju stacjonowania to paliwo do pojazdów. W przypadku wysłania modułu do Australii problematyczny byłby transport sprzętu. Tutaj z pomocą mogłoby przyjść wojsko.
Jak udało nam się ustalić, jeżeli Australia poprosi Polskę o pomoc, nasi strażacy są w stanie takową zapewnić. Działanie modułu GFFFV (w skłąd którego wchodzi także moduł z Gniezna) polega jednak na wyjeździe razem ze sprzętem, aby nie obciążać dodatkowo kraju, któremu udzielana jest pomoc. Tak było np. w przypadku Szwecji, gdzie strażacy pomagali przy gaszeniu pożarów w 2018 roku. Jedyne czego potrzebują ratownicy od kraju stacjonowania to paliwo do pojazdów. W przypadku wysłania modułu do Australii problematyczny byłby transport sprzętu. Tutaj z pomocą mogłoby przyjść wojsko.
W pożarach szalejących w Australii zginęły dotychczas 24 osoby oraz ok. 500 mln zwierząt.