W ubiegłym tygodniu zgłosili się do nas Czytelnicy, którzy czują się bezsilni wobec zachowania kobiety, mieszkanki Gniezna, która codziennie uprzykrza im życie. Jej zachowanie wykracza poza granice jakichkolwiek norm społecznych, jednak nikt nie chce zająć się tą sprawą.
Ta kobieta ma na imię Dorota – tyle wiemy – mówią nasi Czytelnicy. Codziennie uprzykrza życie ludziom w centrum Gniezna, szczególnie w okolicy ulicy Chrobrego i Sobieskiego. W sumie kręci się dokładnie między Komendą Policji, Strażą Miejską i Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Wielokrotnie zgłaszaliśmy sprawę do MOPS-u, jednak nie było absolutnie żadnej reakcji. Na Policji usłyszeliśmy, że możemy założyć sprawę z powództwa cywilnego. Jak? Przecież nawet nie znamy danych tej osoby. Poza tym ona raczej potrzebuje pomocy psychiatrycznej. Nie chodzi o to, żeby ją karać, tylko jej pomóc. Widać, że jest chora. Codziennie załatwia swoje potrzeby fizjologiczne w bramach i innych miejscach publicznych. Jest w stanie czepiać ludzi. Jest przy tym bardzo agresywna. Stoi na skrzyżowaniu i potrafi przez kilkadziesiąt minut przyciskać przycisk przejścia dla pieszych, ale nie przechodzi na drugą stronę ulicy. Chłopiec zwrócił jej uwagę, że ma torebkę otwartą, to go wyzwała. Człowiek boi się koło niej przychodzić, a jak już muszę z psem iść to patrzę w ulicę, a psa trzymam krótko, bo nie wiadomo czy nie wpadnie w szał. Mamę wyzwała na ulicy od kur…, a za chwilę pyta się czy ma na wydanie kurtkę na zimę. Rozmawialiśmy z sąsiadami i oni też mają jej dosyć. Od godziny 5.30 wychodzi z domu i chodzi po ulicy Lecha.
Jak podkreślają osoby, które zgłosiły się do nas, sprawa była zgłaszana do MOPS-u i Policji. Niestety nic z tym nie zrobiono. Dzisiaj poinformowaliśmy o tym Urząd Miasta Gniezna. Czekamy na reakcję.