Radny Tomasz Dzionek podjął ostatnio temat odwróconego znaku drogowego na skrzyżowaniu ul. Moniuszki i Warszawskiej w Gnieźnie. Niestety przedstawiciel samorządu nie zauważył, że niemalże każdego dnia sam – zapewne nieświadomie – w naszej ocenie łamie przepisy ruchu drogowego, jak i większość kierowców przejeżdżających ul. Elizy Orzeszkowej w Gnieźnie. Dlaczego?
Wyniesione skrzyżowania i progi zwalniające z słupkami na środku (jedyne takie w Gnieźnie) rozsławiły w ostatnim czasie ulicę Elizy Orzeszkowej w Gnieźnie. Radny Tomasz Dzionek, który praktycznie codziennie – jak i my – jeździ tędy do pracy nie zauważył jednak, że prawdopodobnie całkowicie nieświadomie oznakowanie na odcinku od spowalniaczy przy sklepie Żabka do skrzyżowania z ulicą Stanisława Lema wprowadza kierowców w bardzo kłopotliwą sytuację. Mianowicie przed spowalniaczami, jadąc w kierunku centrum, ustawiono znak ograniczający prędkość do 20 kilometrów na godzinę. Nie odwołano go jednak za progami zwalniającymi. Anuluje go dopiero najbliższe skrzyżowanie z ulicą Lema. De facto za spowalniaczami wszyscy przyspieszają, co jest w pełni logiczne. Tym samym niemalże każdy kierowca przekracza obowiązujące ograniczenie. Gdzie występuje wspomniany konflikt oznakowania? W drugą stronę znak ograniczający prędkość do 20 km/h stoi także przed tymi samymi spowalniaczami, a nie – jak powinien według obecnego oznakowania zastosowanego w przeciwnym kierunku – za skrzyżowaniem z ulicą Lema. W czym tkwi problem? Hipotetycznie zakładając: jedziemy na zakupy od strony centrum do Żabki na ulicy Orzeszkowej z prędkością 50 km/h (tyle możemy według oznakowania). Robimy zakupy i wracamy w kierunku centrum. Wyjeżdżając z Żabki w prawo obowiązuje ograniczenie prędkości do 20km/h, jednak kierowca nie może o tym wiedzieć, ponieważ w drugą stronę znak informował go o ograniczeniu do 50 km/h na tym odcinku drogi.
Ile trwa załatwienie takiej sprawy? Zdaniem radnego kwadrans. My ten problem zgłosiliśmy 27 października do Rady Osiedla, której członkiem jest między innymi Tomasz Dzionek. Dzisiaj mija więc 16 dni. Od kiedy ten problem istnieje? Z tego co nam wiadomo, od zawsze. Dlaczego o tym piszemy (zanim radny zarzuci nam, że opisujemy problem, zamiast go zgłosić)? Ponieważ dużo wcześniej było to zgłaszane do odpowiednich podmiotów, ale jak widać nie przyniosło efektu.