11 października okaże się, czy pracownicy firmy Jeremias wejdą w kolejny etap sporu zbiorowego, czyli będą przygotowywać się do strajku. Do tego dnia zarząd ma czas na przystąpienie do negocjacji ze związkiem zawodowym. Obecnie prezes zakładu przebywa na urlopie.
Pracownicy firmy zabrali głos w sprawie sporu zbiorowego i warunków, o które walczą.
Od kiedy są związki zawodowe jest trochę lepiej w firmie – mówi Monika Marcinkowska, pracuję w magazynie na konsolidacji. Kierownicy mają lepsze podejście do ludzi niż wcześniej. Jest troszeczkę spokojniej. Było gorzej. Baliśmy się kierowników. Kiedy widzieliśmy, że idzie kierownik już zaczynaliśmy się bać, że podejdzie, znowu coś będzie źle, za wolno i tak dalej. Pracuje w dużym stresie i wszyscy to odczuwamy. Domagamy się 20% podwyżki dla wszystkich, stażowego dla pracowników powyżej 3 lat, umowy po 3 miesiącach dla wszystkich bezpośrednio przez Jeremiasa i rozliczania nadgodzin w trybie miesięcznym a nie 12-miesięcznym. Teraz nowi pracownicy są zatrudniani przez agencję pracy. Nasze podstawy wypłat są bardzo niskie. Inflacja idzie w górę opłaty idą w górę a my stoimy z wypłatami. Dostaliśmy terazz 3% – to są śmieszne pieniądze. Nowi pracownicy dostają na początku więcej niż my po kilkunastu latach pracy i to także jest niesprawiedliwe, bo jesteśmy niedoceniani.
Pracuje się ciężko – mówi Mariusz Piotrowski, spawacz. Od lat firma jest nastawiona na wyzysk pracowników. Kiedy idziemy do pracodawcy po podwyżkę to mówi, że nie będzie dawał, bo starzy pracownicy się nie zwalniają, bo nie ma większej wydajności. W okresie pandemii pracowaliśmy cały czas. Żadnych przerw nie było, żadnego wolnego. Pracodawca nie zaopatrzył nas nawet w maseczki, każdy musiał przynosić swoje. Niejeden z pracowników się rozchorował, nie wiemy czy w firmie, czy w domu. (…) Prosiliśmy o lepsze warunki pracy, bo naprawdę na niektórych stanowiskach jest duża szkodliwość. W okresach letnich temperatura przekracza 30 stopni, ludzie mdleją. W biurach mają klimatyzację, a na produkcji czujemy się jakbyśmy byli drugim sortem. Na produkcji mamy zrabiać na ich wypłaty. Jeżeli pracodawca nie spełni naszych postulatów to dojdzie do strajku. My jesteśmy tak zdesperowani, że nie widzimy innej drogi. Pracownicy mają dosyć wyzysku i traktowania przez kierownictwo.
Atmosfera wciąż jest napięta, natomiast na codzień nie słyszymy tak wielu obraźliwych słów jak wcześniej – mówi Miłosz Krzak, członek prezydium związku zawodowego w firmie Jeremias. Jest mniejsza presja dozoru na pracownikach. Myślę, że wiele osób chodzi do pracy z mniejszym poczuciem strachu. Do tej ppory było tak, że osoby po halach chodziły ze spuszczoną głową, w moim przekonaniu z obawy przed zaatakowaniem o byle co. Ja też bałem się przez parę miesięcy, w tej chwili już nie. Wiele osób nadal boi się zapisać do związku, natomiast dają nam pełne, ciche wsparcie w tym, co robimy. (…) Wypadki są dość regularnie. Najczęstsze obrażenia to są przecięcia do szycia, natomiast w przeszłości mogło być wiele cięższych wypadków, które nie były zgłaszane. Wiem na pewno, że BHP dotyczące szkoleń stanowiskowych jest robione niezgodnie z przepisami, ponieważ ono potrafi trwać 5 do 10 minut.
Związej zawodowy w firmie Jeremias powstał z początkiem roku. Wielu pracowników nadal boi się do niego przystąpić w obawie przed konsekwencjami ze strony pracodawcy.
Pracownicy z wieloletnim stażem zarabiają około 3 200 zł na rękę. Nowy personel zarabia na początku około 500 zł więcej. Firma wybudowała także halę na terenie Zakładu Karnego w Gębarzewie, gdzie pracują więźniowie. Można o tym przeczytać w artykule „Resocjalizacja przez pracę w Zakładzie Karnym w Gębarzewie”.
Obecnie prezes firmy Jeremias przebywa na urlopie. Weźmie udział w negocjacjach po powrocie do pracy.
5 komentarzy
Czy ci kierownicy kiedykolwiek pracowali na produkcji? Jeśli nie to też nie mają moralnego prawa poganiać pracowników. Jeśli nie znają realiów pracy to niech nie przeszkadzają tym, którzy te realia znają.
Do Znający TEMAT: .Pokaż twarz lub napisz kim jesteś jeśli tak dobrze WIESZ i znasz ten temat. Koniec . Kropka.
Chore czasy nastały, żeby człowiek bał się w pracy pracować i był przymyszony do tego, żeby godnie żyć. Podziwiam i jednocześnie współczuje. Ja to bym to je**** i poszłA szukać innej pracy niż dać się poniżać jakiemuś cepowi.
Z tym BHP to tak poiwnni się brać za to we firmach! Daja tylko papiery podpisać, że niby szkolenie było, a potem albo oko wybite albo inny uszczerbek na zdrowiu.
Jak tak dalej beda traktować pracowników to i więźniowie przestaną tam pracowac
Nie powielajcie nieprawdziwych informacji. Firma jeremias nic nie wybudowała na terenie zk w gębarzewie. Hala jest własnością ministerstwa sprawiedliwości, a jeremias jest tylko podmiotem, który ją dzierżawi od Zakładu karnego.