Podczas niedzielnej mszy św. w katedrze doszło do niecodziennego incydentu. W bazylice pojawiły się trzy osoby, których stroje przypominały ubiory muzułmańskie. Osoby te przystąpiły do komunii świętej oraz modliły się w trakcie nabożeństwa.
I edycja projektu ReStart realizowana od października do grudnia 2015 r. z funduszy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, obejmująca warsztaty edukacyjne dla młodzieży gimnazjalnej i licealnej prowadzone przez wybitnych artystów teatru, spotkała się z dużym uznaniem uczestników, ich rodziców oraz obserwatorów. Podstawowym założeniem merytorycznym projektu było danie szansy młodzieży z Gniezna oraz regionu na spotkanie z wybitnym artystą a także konfrontacja z trudnym, często też i niewygodnym tematem społecznym, takim jak np. płeć, ciało/piękno, holocaust, śmierć. Sukces pierwszej odsłony ReStartu zaowocował akceptacją i uznaniem MKiDN, które również w tym roku, przyznało Teatrowi grant w wysokości 61 tys. zł w ramach priorytetu "edukacja kulturalna", na kolejną, zakładającą pięć projektów, edycję. Tym samym Teatr ma poczucie, iż projekt ten jest istotny społecznie i kulturotwórczo, a także wpisuje się w cele i perspektywę polityki kulturalnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego oraz MKiDN do roku 2020.
Teatr z dużym pietyzmem i starannością przygotował się do realizacji tegorocznego wydarzenia. Udało się nam, mimo jej licznych zajętości i obowiązków, zaprosić do udziału w projekcie dr. hab. Barbarę Hanicką, wybitną scenografkę, współtwórczynię największych sukcesów Teatru Narodowego pod dyrekcją Jerzego Grzegorzewskiego, a także wykładowcę Wydziału Reżyserii PWST w Krakowie.
Punktem wyjścia dla warsztatów edukacyjnych był gorący i wzbudzający również w Polsce różnorodne emocje, temat azylantów politycznych. Projekt rozpoczęło podejmujące ten temat prapremierowe czytanie performatywne dramatu Sylvaina Levey`a "Tyle o Alicji". Podczas dwudniowych warsztatów z p. Hanicką ich uczestnicy analizowali prace twórcze dotykające problemu uchodźców, autorstwa wybitnych artystów, takich jak m.in: Eugene Atget, Patricia Ruiz Bagon`s, Banksy, Jason de Cairesa Taylor. Celem warsztatów była przede wszystkim zmiana perspektywy, z której postrzegamy dziś imigrantów, czyli odejście od odbierania ich jako bezimiennego tłumu i próba dotarcia do ich jednostkowych uczuć, spojrzenie na konkretnego człowieka jako na odrębną istotę posiadają uczucia, potrafiącą kochać, wymagającą pomocy i zrozumienia odrębności jej kultury. Efektem finalnym warsztatów były działania performatywne, ambientowe, badające obcość i wykluczenie społeczne ze względu na rasę, wyznanie, przekonania polityczne, światopogląd. "To dlatego inni są tacy, jacy są, bo ja jestem, jaka jestem" mówi główna bohaterka dramatu, będącego inspiracją dla działań warsztatowych. Uczestnicy warsztatów zapragnęli przekonać się bezpośrednio na samych sobie, co to znaczy być odrzuconym, nosić piętno obcego, nieakceptowanego przez większość. Uczestnictwo w finale warsztatów, który odbywał się 15 maja w różnych częściach miasta, w tym również w Katedrze Gnieźnieńskiej, miało charakter dobrowolny, improwizowany, a tym samym nie odtwarzało wcześniej przygotowanego i zapisanego scenariusza. W zamierzeniu miało być rezultatem pracy własnej uczestników. Prowadząca warsztaty dr B. Hanicka była obecna podczas wszystkich działań, ponadto do dyspozycji młodzieży od pierwszego dnia zajęć pozostawał profesjonalny psycholog – terapeuta.
Dyrekcja Teatru pragnie poinformować, iż intencją warsztatów nie było prowokowanie, epatowanie innością, odmiennością czy też obraza czyichkolwiek uczuć religijnych.
Wyrażamy ubolewanie, że nasze działania zostały przez niektóre osoby niewłaściwie zinterpretowane. W pełni szanujemy uczucia i przekonania wszystkich ludzi, a także prawo do ich wyrażania. Jednakowoż sądzimy, że spontaniczny gest młodych był im w jakiś sposób w tym momencie potrzebny, przyczynił się do rozbudzenia ich wewnętrznej wrażliwości zwłaszcza że spotkał się z sympatią i zrozumieniem wielu osób.
Łukasz Gajdzis – Zastępca Dyrektora
Uprzejmie informuję, że wszelkie wydarzenia, które mają odbyć się w katedrze, a które nie są bezpośrednio związane z liturgią, wymagają zgody Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie. Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie nie zwrócił się do Kurii z żadną prośbą dotyczącą prowadzonego przez siebie happeningu.
Performance, który odbył się w katedrze bez wiedzy i zgody Kurii, nie licował z powagą tej świątyni oraz z odbywającą się w niej liturgią i nie powinien mieć miejsca w przestrzeni sakralnej.
ks. Zbigniew Przybylski
kanclerz i rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie
Może zacznę od tego, dlaczego w ogóle zgodziłem się na wypowiedź w tej kwestii. Wielkopolska, a w szczególności Gniezno, są mi bliskie. Tutaj się urodziłem. Kiedy miałem 14 lat moi rodzice wyjechali najpierw do Francji – ja zostałem tutaj z dziadkami, a rok później cała rodziną wylecieliśmy do USA. Tam zdobyłem wykształcenie, zaciągnąłem się najpierw do regularnej armii, a potem do jednostek elitarnych, skąd w końcu trafiłem do armii najemników. Nie chodzi tutaj jednak o moją historię. Skupmy się na tym, co stało się w niedzielę w gnieźnieńskiej katedrze. Z góry zaznaczam, że nie jestem katolikiem. Od zawsze jestem ateistą.
Do katedry na mszę św. wchodzą osoby przebrane w muzułmańskie stroje. Uczestniczą w nabożeństwie. Nie odzywają się. Wzbudzają zainteresowanie zarówno osób świeckich, jak i zapewne duchownych. Teraz wszyscy mówią o tym, czy te osoby nie naruszyły porządku mszy św., zasad moralnych i etycznych. Katolickich – moim zdaniem nie. Nie zdają sobie jednak sprawy z tego, że dla salafitów, czyli wyznawców radykalnej odmiany islamu, był to nawet nie policzek – to był srogi cios pięścią prosto w twarz. Ci młodzi ludzie mogą przysporzyć wielu problemów zarówno sobie, jak i innym mieszkańcom nie tylko Gniezna, ale nawet kraju. Niedopuszczalne jest, żeby muzułmanin uczestniczył w mszy świętej. Nie w islamie. Ci młodzi ludzie cała wiedzę na temat tej religii czerpią zapewne z internetu, przekazów medialnych lub osób prowadzących różnego rodzaju zajęcia, warsztaty, wykłady, które nigdy nie spotkały się z radykalnymi islamistami. Nie każdy muzułmanin to terrorysta. Muzułmanie nie są groźni. Tylko radykalne odłamy islamu stanowią niebezpieczeństwo. I tylko wyznawcy takich odłamów odbiorą właśnie takie wydarzenie, jak mające miejsce w niedzielę w Gnieźnie, jako srogi cios między oczy. Wybitnym brakiem jakiejkolwiek wiedzy wykazała się tutaj osoba sprawująca opiekę nad tymi osobami. Nigdy nie powinna dopuścić do takiej sytuacji, choćby miała siłą powstrzymywać te osoby przed wejściem do jakiegokolwiek kościoła.
Spotykałem się z salafitami twarzą w twarz. Nie można słowami opisać ich spojrzenia. Człowiek nie wie, co ma w głowie osoba stojąca naprzeciwko jego. Często widać chęć jakiejś zemsty, zabijania. Niejednokrotnie takie spotkania kończyły się śmiercią.
W dobie zagrożeń związanych z islamem w Europie, w dobie, kiedy tak głośno się o tym mówi, takie zachowania mające na celu … no właśnie – co to miało na celu? Działania pokazujące niewiedzę na temat innych religii, powinny być szeroko dyskutowane z kimś, kto się na tym zna – ale zna od podszewki, od kulis, nie tylko z medialnych i wykładowych teorii. Gdyby tą grupę osób wywieźć teraz do Jemenu albo Arabii Saudyjskiej, ubrać w te same stroje, które mieli na sobie w niedzielę w katedrze i kazać przejść ulicą krzycząc, że to tylko przebierańcy, jestem przekonany, że pokonaliby co najwyżej kilkaset metrów zakładając, że mieli bardzo dobre oceny z wychowania fizycznego.
Podsumowując: nie wiem czy te osoby uraziły w jakikolwiek sposób chrześcijan. Jestem jednak przekonany, że są niezwykle odważne, bo jak inaczej nazwać wycelowanie "małej armaty" w radykalny islam. Myślę, że można im pogratulować, tylko nie wiem, czy odwagi, czy głupoty.
Sprawą mają zająć się radni miejscy. Wśród mieszkańców wywołała ona duże oburzenie. Ponieważ całe zajście zostało sfotografowane przez uczestników warsztatów, zwróciliśmy się do dyrekcji teatru z zapytaniem, czy osoba wykonująca zdjęcia posiadała wymagane upoważnienie do fotografowania i filmowania podczas liturgii, które jest wydawane po ukończeniu odpowiedniego kursu. Czekamy na odpowiedź.
10 komentarzy
…głupota……. ma różne oblicza, twoja akurat jest taka, jak jej „przedstawiciel” Musisz coś z tym zrobić – proponuję wizytę u psychiatry, on cię wyleczy z idiotyzmów o jakich napisałeś.
.wystarczy że ty wykazałeś się swoją tępotą w którą bezgranicznie i z powiewem idiotyzmu wierzysz tym czarnym KATABASOM.
OBURZONA
***************
…coś ci się pomieszało w twojej główce,pisząc że na kościół nie mówi się źle.Ty możesz im wtórować nawet w przypadku czynów pedofilskich, i nic mi do tego, ale nie przekonuj mnie że jesteś przy zdrowych zmysłach. To tobie potrzebna jest wymiana nie tylko szarych komórek, ale i całego mózgu skoro zgadzasz sie z ich postępowaniem. Czyli jesteś taka sama jak oni ślepa i ślepo wierząca w te ich dyrdymały.
…dobrze, że bomby nie miały…
Nauka płynie jedna, idzie coś takiego ulica to trzeba do tego STRZELAĆ!!!
no dobrze ale jaki był cel tego działania tych młodych ludzi?
Zgadza się @Donald Ewuś , powoli od czerwonej hołoty z PZPR poukrywanej w PiS uwalniamy się
Bogdanie , rzuć PIERWSZY KAMIEŃ jesli Bogdanie nie ejsteś bez grzechu . na kościół się źle nie mówi bo przez lata był w opałach i prześladowali Kościół . a dzięki Kościołowi …gogdanku !!!! …. my mamy wreszcie swój Kraj niezależny po żelaznej kurtynie. Bogdan złe wychowanie wyniosłeś z domu uczyło ciebie podwórko i latanie po dachach tak jak rude Donaldy… takim tylko potrzebny jest przeszczep komórek mózgowych , ani Boże nie pomoże .Bogdan jedź na zieloną wyspę do donalda .
Cieszmy się w obecnych czasach , że Nasza CZERWONO-BIAŁA Polska ZMARTWYCHWSTAŁA po 70 latach po tłuskowej beblaninie politycznej i koniecznie musimy się teraz gorąco modlić o pokój i sprawiedliwość , bo nasz NIESZCZĘŚLIWY KRAJ PO…lska OWALNIA SIĘ od czerwonej hołoty i teraz weźmy się wreszcie do uczciwej roboty. SZCZĘŚĆ BOŻE…
Bogdan jesteś taki tępy czy głupi?Pewnie jesteś oświeconym katolikiem , który zna sprawy kościoła od podszewki.Przeczytaj jeszcze raz cały tekst może coś się wydarzy w twoim pustym łbie….i….jak to określiłeś ” najważniejsze to widzieć tylko to co się chce”.
…oj tak, mamy ?oburzonych? obserwatorów w kościołach, szkoda, że ta ich krótkowzroczność sięga tylko takich przedstawień typu performance. Ci wszyscy oburzeni obserwatorzy powinni skupić swój wzrok nie tylko na takich sytuacjach odbywających się w kościele, lecz także poza nim właśnie w środowisku kleru. Mam na uwadze wszelkie nieprawości, jakich dopuścił się kk. wobec dzieci oraz swoich młodszych kleryków. Tam jakoś nie dostrzega się zła, czy też profanacji czegokolwiek. Najważniejsze to widzieć tylko to, co się chce nie?