Nie było wyzywającego makijażu ani stroju, nie było obnoszenia się swoją wielkością na scenie, ale była Ona – Monika Urlik. Z pozoru przeciętna kobieta, matka trojga dzieci o nieprzeciętnym głosie i zaskakującym temperamencie.

W życiu, które bywa trudne łatwo jest pogubić się, co jest dobre, a co złe. Czasem refleksyjna muzyka może przypomnieć, co jest w życiu naprawdę ważne. Z utworem "Jaśmin", który artystka stworzyła dla swojej córki, może identyfikować się każda matka, przez co jest on niezwykle poruszający. Poddając się magii "Jaśminu", trudno było poskromić łzy w oczach. "Nie wie nikt", kto nie był na koncercie też nie wie, jakie emocje wywołuje na żywo ten utwór. Monika Urlik swoją twórczością wynosi na wyżyny wartości ponadczasowe, trzeba się tylko trochę otworzyć, by je usłyszeć. Są ludzie, którzy są znani z tego, że są znani i są też tacy, których poznać naprawdę jest warto. Monika Urlik zalicza się z pewnością do tej drugiej grupy.