Jak wygląda praca w redakcji? Czym różnią się zadania dziennikarzy i redaktora naczelnego? Długo zastanawialiśmy się nad publikacją tego wywiadu. Został on przeprowadzony przez Hannę Krych z naszej redakcji w ramach zajęć szkolnych. Rozmówcą był Andrzej Bukowski – redaktor naczelny Moje-Gniezno.pl. Dzisiaj, w ten pochmurny dzień uznaliśmy, że może to być lekka lektura.
Tak, mniej więcej 11 lat temu pracowałem w tygodniku "Przegląd Gnieźnieński". Zaczynałem od przepisywania tekstów z nałożonymi korektami i odbierania telefonów. Później przyszedł czas na pierwsze artykuły. Odchodząc z redakcji po około trzech latach nie przypuszczałem jednak, że wrócę do dziennikarstwa. Miałem inne plany na przyszłość.
Co skłoniło Ciebie do założenia własnego portalu?
Pewnego wieczoru zadzwonił do mnie mój przyjaciel, z którym znam się od dziecka. Powiedział, że ma pomysł na wspólny biznes. Spotkaliśmy się po kilku godzinach i przedstawił mi plan. Nie miałem wtedy dobrej pracy, więc bez wahania się zgodziłem.
Sprawdziliśmy jaka jest konkurencja na rynku. Istniało wtedy kilka lokalnych portali informacyjnych. Nie napawało nas to przesadnym optymizmem przy tworzeniu Moje-Gniezno.pl, ale małymi krokami posuwaliśmy się do przodu. Efekty można oglądać teraz. Z kilku konkurencyjnych portali został jeden. Powstały oczywiście kolejne, ale my mamy już ugruntowaną, w miarę stabilną pozycję.
Czym kierujesz się w doborze kadry?
Przede wszystkim stawiam na osoby, które mają ambicje w szukaniu tematów i nie trzeba ponaglać ich w pracy. Muszą to być osoby, które łatwo nawiązują nowe kontakty, są akceptowane przez innych i nie są konfliktowe. Prawidłowy dobór pracowników redakcji gwarantuje miłą atmosferę pracy i rozwój firmy oraz pozytywny odbiór wydawnictwa.
Jak odniesiesz się do stwierdzenia: w pracy nie ma przyjaciół?
Umiejętność rozdzielenia spraw zawodowych od życia prywatnego jest bardzo ważną cechą. Pomysłodawcą, twórcą (od strony technicznej) Moje-Gniezno.pl i moim wspólnikiem jest mój przyjaciel. Kiedy rozmawiamy o sprawach związanych z portalem – rozmawiamy tylko o tym. Kiedy pijemy razem piwo … wtedy też zazwyczaj rozmawiamy o portalu (śmiech).
Granica między sprawami służbowymi a prywatnymi jest bardzo cienka. Staramy się jednak umiejętnie to rozgraniczać. Zdecydowanie łatwiej jest, jeśli chodzi o różnego rodzaju urzędników. Żadnej z takich osób nie uważam za swojego przyjaciela "od serca". Niektórzy mogą próbować zbudować poczucie wsparcia, nawet przyjaźni, ale nie potrafię do końca zaufać takim osobom. Jeżeli ktoś reprezentuje przez kilka lat poglądy z partii "A", a w kolejnej kadencji przechodzi do partii "B", nie jest dla mnie osobą godną zaufania.
Z rzecznikami prasowymi mogę spotkać się na kawie, w barze, czy na wspólnym bieganiu, ale w sprawach służbowych wymagam szybkich i rzetelnych odpowiedzi – bez taryfy ulgowej ze względu na znajomość.
Każdy ma też swoje życie prywatne. Kiedy zobaczę w barze np. polityka pijącego alkohol, nie zrobię mu zdjęcia i nie opiszę go – jest po godzinach pracy, ma prawo do swojego życia prywatnego jak każdy wolny człowiek. Co innego jeżeli po wyjściu z baru wsiądzie on za kierownicę samochodu.
Czy Twój silny charakter pomaga Tobie w tej pracy, czy raczej przeszkadza?
Silny charakter zdecydowanie pomaga w tej pracy. Funkcja redaktora naczelnego to nie tylko szukanie tematów, tworzenie artykułów, ale przede wszystkim ciągły nadzór nad redakcją i odpowiedzialność za wszystko, co jest publikowane. Czasami trzeba podejmować decyzje w ciągu kilku minut. Brak zdecydowania może przesądzić czy redakcja "zyska", czy "straci". Reprezentowanie wydawnictwa w urzędach, podczas spotkań z partnerami biznesowymi oraz w sądach wymaga "stalowych nerwów", pewności siebie i siły przebicia.
Wymień trzy cechy charakteru, które Twoim zdaniem charakteryzują dobrego redaktora.
Pewny siebie, konsekwentny w działaniu, z wizją rozwoju redakcji.
Czy chciałbyś wykonywać inną pracę, czy też w tej się spełniasz?
Moim marzeniem była praca w służbach mundurowych. Przez kilka lat przygotowywałem się do służby w wojsku. Moje życie potoczyło się jednak tak, a nie inaczej. Czy tego żałuję? Staram się nie żałować decyzji, które podjąłem. Los tak chciał. Nie mogę narzekać. Mam ciekawą pracę, zgraną redakcję i wiele pomysłów na dalszy rozwój. Poznałem wiele ciekawych osób, zdobyłem nowe umiejętności i na pewno uformowałem swój charakter, co pomaga mi w życiu codziennym.
Czy się spełniam? Każdy mały sukces jest pewnego rodzaju spełnieniem. Jeżeli udało mi się zbudować redakcję, która po czterech latach zarządza największym portalem informacyjnym na terenie powiatu gnieźnieńskiego, to chyba się spełniam.
Największa wada i największa zaleta w pracy przy portalu informacyjnym.
Największą wadą jest na pewno system pracy. Jako redaktor naczelny pracuję praktycznie 24 godziny na dobę. Telefon czynny jest przez 365 dni w roku. Konferencje prasowe i wydarzenia kulturalne są planowane z wyprzedzeniem, ale wypadki, pożary zdarzają się o każdej porze dnia i nocy, również w miejscach trudnodostępnych, czasami nawet trudnych do ustalenia.
Jako zaletę należy przede wszystkim powiedzieć, że jest to praca, która nigdy się nie nudzi. Nie powtarzamy tych samych czynności z dnia na dzień, to znaczy tworzymy artykuły, obrabiamy zdjęcia, ale tematy konferencji prasowych, wydarzenia kulturalne i społeczne, poruszane tematy, problemy, z którymi zgłaszają się mieszkańcy mają różny charakter. Poza tym poznaje się mnóstwo nowych osób, co daje wiele ciekawych i przydatnych kontaktów. Dodatkowym atutem są wyjazdy i możliwość zwiedzenia ciekawych miejsc, do których normalnie ciężko byłoby się dostać, jak np. Parlament Europejski, czy obiekty wojskowe.
Jak udaje się Tobie godzić wszystkie wydarzenia, które często występują w tym samym czasie, w różnych miejscach, przy tak niewielkiej kadrze pracowników?
Faktycznie to stanowi pewien problem. Po ponad czterech latach działalności portalu potrafię tak zarządzić czasem swoim i dziennikarzy, że udaje nam się "obstawić" nawet cztery do pięciu wydarzeń za pomocą np. tylko dwóch dziennikarzy. Czasami można gdzieś pojechać wcześniej, nagrać wywiad przed koncertem lub konferencją, na jednym koncercie zrobić zdjęcia na początku, na drugim podczas bis-ów, a w międzyczasie dotrzeć na manifestację lub wystawę. Jest wtedy pewien stres, ponieważ zazwyczaj każde wydarzenie ma jakieś opóźnienie, co dodatkowo utrudnia wpasowanie się w cały plan. Zdarza się, że już w trakcie robienia materiałów trzeba wprowadzić zmiany do zaplanowanej kolejności. Taką mamy pracę. Każdy, kto pracuje w redakcji musi to zrozumieć. To nie jest praca biurowa przez 5 dni w tygodniu po 8 godzin dziennie. Kiedy "wypadnie nam jedno ogniwo z łańcucha" może to zdestabilizować całą redakcję. Wtedy trzeba szybko podjąć decyzję jak temu zaradzić.
Dziękuję za rozmowę.
7 komentarzy
Fajnie poznać redakcję trochę z innej strony. Miła rozmowa. Jestem na TAK
Czy to jakaś kpina? 😀 Śmiech na sali z tym wywiadem. Andrzejku, zejdź na ziemię 😀
Wszystko prawda, ale niech chociaż jeden ODWAŻNY zostanie w tym DUSZNYM, STŁAMSZONYM GNIEŻNIE !
Jest Pan dobry w tym co robi. Tak trzymać!!!!!!!
To dzięki tej redakcji dowiaduję się o sprawach, o których nigdy bym nie wiedział. Wielką sztuką jest dziennikarstwo pod prąd. Życzę dalszych sukcesów.
Pozdrawiam Cię Andrzejku.Miło, że wspomniałeś o pierwszych krokach dziennikarskich. Życzę Ci kontaktów w miarę z normalnymi ludźmi. Ale w Gnieźnie to jest prawie niemożliwe. Grajdołek z niemrawym towarzystwem. Obyś nie zaznał tego, co mnie spotkało. Opuść Gniezno i nie marnuj się. Wykończą Cię ci, którym się wydaje, że są alfą i omegą.
Cinko, cinko już z tym portalem. Ja już sami między sobą robicie wywiady … Trochę klasy.