21 listopada w Sądzie Rejonowym w Gnieźnie odbyła się pierwsza rozprawa pomiędzy Stowarzyszeniem Otwarte Klatki a Rajmundem Gąsiorkiem. Wiceprezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych wytoczył sprawę stowarzyszeniu o zniesławienie. Przed sądem odbyła się krótka pikieta mająca na celu poinformowanie mieszkańców miasta jak wygląda hodowla zwierząt futerkowych.
Trwający proces związany jest m.in. z fermą Rajmunda Gąsiorka w Pawłowie. Akurat w samym Pawłowie prawdopodobnie nie ma głosów mówiących o tym, że źle się dzieje na tej fermie, ale w okręgu wrzesińskim, z Czerniejewa, z okolicznych miejscowości dostawaliśmy dużo sygnałów od ludzi, którym po prostu ewidentnie przeszkadza mieszkanie w pobliżu takiej inwestycji, co więcej mamy też kontakt z pracownikami z różnych ferm, czy też byłymi pracownikami, którzy też właśnie mówili o tym co się dzieje – dodaje Agata Wilkowska. Akurat mamy kontakt z pracownikami po prostu, z ferm zwierząt futerkowych, którzy mówią po prostu o warunkach, jak to wygląda i akurat od pana Rajmunda nikogo takiego nie mamy więc tutaj nie mogę stwierdzić jednoznacznie co się tam dzieje. Ale dostajemy non stop jakieś informacje od lokalnej ludności. Jeszcze chodzi też o sytuacje, jakie miały miejsce też w okolicy, np. wyciek ścieków do rzeki Wrześnicy, które pochodziły z jego fermy, czy nagle sytuacja, w której na środku Czerniejewa, przez jakąś usterkę w samochodzie transportującym karmę dla norek, nagle ta karma znalazła się na środku ulicy i generalnie o takich wszystkich rzeczach na bieżąco nas informują mieszkańcy, jak i informują o niezwykłym smrodzie, który tak naprawdę uniemożliwia im funkcjonowanie na co dzień. Nie byliśmy na fermach u pana Rajmunda, widzieliśmy wszystko z zewnątrz jak to wygląda. Do środka to jest właściwie niemożliwe, żeby jakikolwiek hodowca zgodził się, żeby wpuścić organizacje pozarządowe.
Przed rozprawą członkowie stowarzyszenia byli pewni, że wygrają proces. Jesteśmy pewni tego, że wygramy ponieważ to my mamy rację w tym procesie i prawda leży po naszej stronie – mówi Paweł Rawicki ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Wiemy, że nagrania są autentyczne, mamy na to wiele dowodów i bez problemu jesteśmy w stanie to udowodnić. Na materiałach widać zwierzęta z rozległymi ranami na karku, na głowie, pogryzione ogony, agresja wzajemna między zwierzętami, widać zwierzęta bez śladów opieki weterynaryjnej, widać przepełnione klatki i wiele elementów, które świadczą o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami wg ustawy o ochronie zwierząt. Mamy pewność, że ten film został nagrany na fermie w Pawłowie, będziemy to udowadniać przed sądem na podstawie ujęć nadajnika GPS, na podstawie tego, co widać – elementów fermy, czyli tabliczki z fermy i relacji świadków. Czujemy się zastraszani przez pana Rajmunda ilością listów, jakie zostały do nas wysłane, które próbowały na nas wymusić usunięcie tych materiałów, ale to nie zmienia w ogóle naszego podejścia do sprawy. Listy mówiły o tym, że jeśli nie usuniemy materiałów to dojdzie do tego procesu. Listy otrzymało sporo osób ze stowarzyszenia, nie tylko zarząd, ale również członkowie zwyczajni stowarzyszenia. Ilość listów i ta ciągłość tego procesu wysyłania ich do nas jednak była odczuwana przez nas jako forma zastraszania. Listy były wysyłane przez kancelarię prawną.
Proces jednak nie zakończył się w piątek. Kolejna rozprawa w lutym.
J.P.
4 komentarze
Gąsiorek zbańczy, w to miejsce przyjdzie niemiec da pracę i bedzie wszystko git…. śmiechu warte… Polski scenariusz wielu zakładów…
Na pewno macie racje ale jeżeli chcecie wygrać to tutejsza prokuratura+ znajomości biznesowe da do zrozumienia że Wasze czarne to białe i latami możecie się męczyc. Jeżeli chcecie coś ugrać to sprawę załóżcie w Warszawie lub Lublinie. Tutejsze komunistyczne układy nic nie zrobią
chorym dzieciom poświećcie lepiej ten czas
Świnie , kury , kaczki są trzymane w podobnych warunkach i nikt nie protestuję po prostu obrońcy odstąpią od pikiety jeśli Firma przekaże pokaźną kwotę na rzecz jakieś zaprzyjaźnionej fundacji podobnie bywa z ekologami. Do roboty kasę robić a nie pikietować