Od czerwca 2012r. nikomu z rywali nie udało się pokonać Pelikana Niechanowo w rozgrywkach ligowych. Tę świetną passę przerwali piłkarze Warty Międzychód, którzy w niedzielę na Plantach pokonali Pelikana 0:1.
Zawodnicy Warty już od pierwszych minut starali się wyjść na prowadzenie, stwarzając sobie w zaledwie kwadrans dwie dogodne sytuacje strzeleckie. Przy pierwszej akcji bramkarz Pelikana, Damian Zamiar, nie dał się jednak zaskoczyć ofensywie Warty, a przy drugiej, po dobitce, piłka szczęśliwie wylądowała na poprzeczce.
Realna perspektywa utraty trzech punktów na własnym boisku napędziła nieco strachu piłkarzom Pelikana. Na nic jednak zdało "przebudzenie" zespołu i próba przeniesienia gry pod bramkę Warty. Warta natomiast, mocno zdeterminowana, by zmniejszyć dystans dzielący ją od Pelikana w ligowej tabeli, w końcówce pierwszej połowy raz jeszcze przedarła się przez zielono-czarną obronę i po raz kolejny przetestowała bramkarza GLKS-u. Damian Zamiar i tym razem stanął na wysokości zadania.
Do przerwy 0:0.
Kilka minut po wznowieniu gry drugą żółtą kartkę otrzymał zawodnik z Międzychodu. Przed Pelikanem stanęła szansa, by wykorzystać grę w przewadze liczebnej i pokusić się o gola. Jak na ironię, kluczową akcję tego meczu przeprowadziła Warta, której jeden z napastników został sfaulowany w polu karnym Pelikana. Zagubiona nieco główna sędzina niedzielnego pojedynku, po dwukrotnej konsultacji z arbitrem liniowym, wręczyła obrońcy Pelikana, Stefanowi Trawińskiemu, czerwoną kartkę i wskazała na "jedenastkę". Tym razem Damian Zamiar nie miał zbyt wiele do powiedzenia, a piłkarze Warty mogli się cieszyć z jednobramkowego prowadzenia. Była to 58 minuta meczu.
Na dalszą część gry Warta przyjęła ustawienie typowo defensywne, nie dając Pelikanowi szans na skuteczne przeprowadzenie ataku. Nieobecność najlepszego strzelca GLKS-u, Huberta Oczkowskiego, najwidoczniej mocno osłabiła formację ofensywną niechanowskiej drużyny. Bez pomysłu na grę, mając przed sobą zamurowaną bramkę Warty, zielono-czarni ostatecznie musieli pogodzić się z utratą trzech punktów i pogratulować zwycięstwa gościom z Międzychodu.
A w 10-tej kolejce, którą WZPN zaplanował na 11 października 2014r., Pelikan zmierzy się w wyjazdowym pojedynku z outsiderem tabeli – Spartą Szamotuły.
Realna perspektywa utraty trzech punktów na własnym boisku napędziła nieco strachu piłkarzom Pelikana. Na nic jednak zdało "przebudzenie" zespołu i próba przeniesienia gry pod bramkę Warty. Warta natomiast, mocno zdeterminowana, by zmniejszyć dystans dzielący ją od Pelikana w ligowej tabeli, w końcówce pierwszej połowy raz jeszcze przedarła się przez zielono-czarną obronę i po raz kolejny przetestowała bramkarza GLKS-u. Damian Zamiar i tym razem stanął na wysokości zadania.
Do przerwy 0:0.
Kilka minut po wznowieniu gry drugą żółtą kartkę otrzymał zawodnik z Międzychodu. Przed Pelikanem stanęła szansa, by wykorzystać grę w przewadze liczebnej i pokusić się o gola. Jak na ironię, kluczową akcję tego meczu przeprowadziła Warta, której jeden z napastników został sfaulowany w polu karnym Pelikana. Zagubiona nieco główna sędzina niedzielnego pojedynku, po dwukrotnej konsultacji z arbitrem liniowym, wręczyła obrońcy Pelikana, Stefanowi Trawińskiemu, czerwoną kartkę i wskazała na "jedenastkę". Tym razem Damian Zamiar nie miał zbyt wiele do powiedzenia, a piłkarze Warty mogli się cieszyć z jednobramkowego prowadzenia. Była to 58 minuta meczu.
Na dalszą część gry Warta przyjęła ustawienie typowo defensywne, nie dając Pelikanowi szans na skuteczne przeprowadzenie ataku. Nieobecność najlepszego strzelca GLKS-u, Huberta Oczkowskiego, najwidoczniej mocno osłabiła formację ofensywną niechanowskiej drużyny. Bez pomysłu na grę, mając przed sobą zamurowaną bramkę Warty, zielono-czarni ostatecznie musieli pogodzić się z utratą trzech punktów i pogratulować zwycięstwa gościom z Międzychodu.
A w 10-tej kolejce, którą WZPN zaplanował na 11 października 2014r., Pelikan zmierzy się w wyjazdowym pojedynku z outsiderem tabeli – Spartą Szamotuły.
Ernest Kowalski