W minioną niedzielę, 25 maja odbyła się trzecia z kolei debiutancka impreza w Wielkopolsce dla miłośników kolarstwa górskiego. Mowa o Kostrzyn Maraton MTB. Impreza, na której nie mogło zabraknąć zawodników z Gnieźnieńskiego Klubu Kolarstwa Górskiego.
GKKG ruszyło do pobliskiego Kostrzyna w składzie: Marek Makowski, Artur Lisiecki, Łukasz Wegnerski, Kamil Makowski oraz Michał Ossowski. Gniezno żegnało zawodników ciemnymi chmurami, które nie zwiastowały tego, czym przywitał ich Kostrzyn – piękną słoneczną pogodną. Dla organizatorów to wprost wymarzone warunki. Warunki, które z godziny na godzinę robiły się coraz bardziej uciążliwe dla zawodników.
Na miejscu odbyła się standardowa procedura -odbiór numerów startowych, posiłek, rozgrzewka i oczekiwanie na start, który był przewidziany na godz.11.00.Organizator przygotował dwa dystanse: Mini ok 34 km oraz Mega ok 54 km. Klubowicze wystartowali na dłuższym dystansie Mega, który charakteryzował się pokonaniem trzech pętli na tym samym odcinku trasy.
Przed startem coraz bardziej odczuwalna była szybo rosnąca temperatura powietrza, co z kolei przekładało się na samopoczucie zawodników stłoczonych w sektorach startowych: „dziś nic nie ujadę", „to nie jest mój dzień", „to słońce nas wykończy”. To niektóre cytaty, które nie wróżyły nic dobrego. Jak się okazało dobre ustawienie w sektorze pozwoliło na przejechanie bezpieczne "startu lotnego" prowadzonego przez Policję przez centrum Kostrzyna. Tempo niewyczuwalne w peletonie oscylowało miedzy 30-38 km/h. Następnie następował zjazd w teren. Tu zaczęło się prawdziwe ściganie. Walka z sobą i przeciwnikami.
Trasa na dystansie Mega ciekawie zróżnicowana. Kilka niebezpiecznych punktów, (urwisko!), przewrócone pnie drzew na ścieżkach, szybkie zjazdy. Kolarze GKKG obyci z takimi przeszkodami szybko dopasowują do siebie tempo wyścigu, który przebiega po ich myśli i bezproblemowo. Duży wpływ na to miała strategia dobrania się w pary (Marek – Artur, Łukasz – Michał) i dawania zmian siedząc u kolegi „na kole”. Jedynie sam jechał Kamil sygnalizując od samego startu problemy ze zdrowiem, które miały wpływ na jego jazdę. Można było zauważyć to na trasie mijając go. „Jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło” – wspomina Łukasz. Odzwierciedleniem tego był oczywiście wynik końcowy Kamila – i tu wielkie brawa dla niego za wytrwałość i walę walki. Nie przeszkodziło to zdobyć drugiego miejsca w kat. M1!
Sumując całość zorganizowanej imprezy i trasy – uczestnicy zgodnie przyznali, że było warto przyjechać i na pewno tu wrócą.
Gratulacje dla Wszystkich!
Na miejscu odbyła się standardowa procedura -odbiór numerów startowych, posiłek, rozgrzewka i oczekiwanie na start, który był przewidziany na godz.11.00.Organizator przygotował dwa dystanse: Mini ok 34 km oraz Mega ok 54 km. Klubowicze wystartowali na dłuższym dystansie Mega, który charakteryzował się pokonaniem trzech pętli na tym samym odcinku trasy.
Przed startem coraz bardziej odczuwalna była szybo rosnąca temperatura powietrza, co z kolei przekładało się na samopoczucie zawodników stłoczonych w sektorach startowych: „dziś nic nie ujadę", „to nie jest mój dzień", „to słońce nas wykończy”. To niektóre cytaty, które nie wróżyły nic dobrego. Jak się okazało dobre ustawienie w sektorze pozwoliło na przejechanie bezpieczne "startu lotnego" prowadzonego przez Policję przez centrum Kostrzyna. Tempo niewyczuwalne w peletonie oscylowało miedzy 30-38 km/h. Następnie następował zjazd w teren. Tu zaczęło się prawdziwe ściganie. Walka z sobą i przeciwnikami.
Trasa na dystansie Mega ciekawie zróżnicowana. Kilka niebezpiecznych punktów, (urwisko!), przewrócone pnie drzew na ścieżkach, szybkie zjazdy. Kolarze GKKG obyci z takimi przeszkodami szybko dopasowują do siebie tempo wyścigu, który przebiega po ich myśli i bezproblemowo. Duży wpływ na to miała strategia dobrania się w pary (Marek – Artur, Łukasz – Michał) i dawania zmian siedząc u kolegi „na kole”. Jedynie sam jechał Kamil sygnalizując od samego startu problemy ze zdrowiem, które miały wpływ na jego jazdę. Można było zauważyć to na trasie mijając go. „Jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło” – wspomina Łukasz. Odzwierciedleniem tego był oczywiście wynik końcowy Kamila – i tu wielkie brawa dla niego za wytrwałość i walę walki. Nie przeszkodziło to zdobyć drugiego miejsca w kat. M1!
Sumując całość zorganizowanej imprezy i trasy – uczestnicy zgodnie przyznali, że było warto przyjechać i na pewno tu wrócą.
Gratulacje dla Wszystkich!
GKKG