W sobotę o godz. 10.30 z Rynku wyruszył XV Gnieźnieński Rajd Rowerowy zorganizowany przez Polski Klub Ekologiczny Koło w Gnieźnie. Rajd był również okazją do otwarcia nowych szlaków rowerowych.
Zapisy na rajd rozpoczęły się po godz. 9.00. Od tej pory Rynek w Gnieźnie systematycznie zapełniał się rowerzystami. Mimo niesprzyjających prognoz pogody, na Starym Mieście pojawiło się ponad 230-stu uczestników – od przedszkolaków, po emerytów – wśród nich uczniowie z ZSP nr 2 w Gnieźnie, mieszkańcy miasta wraz z całymi rodzinami, starosta Dariusz Pilak, członek Zarządu Powiatu Gnieźnieńskiego Alina Kujawska-Matanda oraz prezes PKEkol Koło w Gnieźnie Grażyna Bernaciak.
Najmłodsi cykliści, którzy jeszcze nie byli w stanie przejechać ponad 50-ciu km o własnych siłach, towarzyszyli rodzicom na specjalnych wózkach lub w fotelikach rowerowych. Mieszkańcy zwrócili uwagę na to, że nie można bezpiecznie wyjechać z centrum miasta z powodu braku ścieżek i pomimo pięknej pogody gnieźnianie są zmuszeni wyruszyć z rodziną z miasta autem i dopiero poza miastem mogą bezpiecznie wsiąść na rower. Tym razem nad bezpieczeństwem w mieście czuwała Policja, która eskortowała rowerzystów na obrzeża Pierwszej Stolicy. Trasa prowadziła z Rynku, dalej ulicą Tumską, Św. Wojciecha, Seminaryjną, Żuławami, ul. Świętokrzyską i Powstańców Wielkopolskich. Po minięciu granic miasta cykliści kierowali się przez miejscowości: Pyszczynek, Obora, Dębnica (gdzie odbył się krótki postój), Dziećmiarki, Waliszewo, Siemianowo, by w końcu dotrzeć do celu – Dziekanowic. Na miejscu na rowerzystów czekała grochówka oraz chleb ze smalcem. Po krótkim odpoczynku rozpoczęły się gry i zabawy, a na zakończenie rozlosowano nagrody. Po kilkugodzinnej przerwie rajd ruszył w stronę Gniezna. Niestety nie wszyscy uczestnicy wracali zaplanowaną trasą, ponieważ najmłodsi nie mieli tyle sił, by wracać drogą przez Rzegnowo, Braciszewo, Piekary i wybrali najkrótszą możliwą ścieżkę do Pierwszej Stolicy. W drodze do Dziekanowic wszystko wskazywało na to, że uczestników spotka burza, jednak skończyło się na kilku kroplach deszczu w samych Dziekanowicach. Niestety pogoda nie była już tak łaskawa podczas powrotu. Już na granicy miasta rowerzystów spotkała wichura i burza, jednak nie popsuła ona dobrych humorów. Podczas całej trasy nie obyło się bez chwil grozy i kilku upadków. Na szczęście skończyło się na zadrapaniach i łzach.
Większość cyklistów zapowiedziała uczestnictwo w następnym rajdzie. Czy w przyszłym roku na starcie znowu pojawi się rekordowa liczba uczestników? Odpowiedź na to pytanie poznamy już za rok.