4 maja w miejscowości Połczyn-Zdrój odbył się drugi maraton z cyklu GogolMTB. Maraton ten uchodzi w całym cyklu za najtrudniejszy do pokonania. Uczestnicy muszą wykazać się nie lada wytrzymałością, techniką, rozsądkiem i zimną krwią.
Mimo tego organizatorzy postanowili podnieść poprzeczkę „dorzucając” po 10km do każdego z dystansów przeskakując tym samym odległościami do pokonania o poziom wyżej (z mini na mega, z mega na giga) robiąc wyścig jeszcze bardziej wymagający. Nie zraziło to ok 310-ciu kolarzy z całej Polski, a w tym min team’u z GKKG Gniezno, który to w sześcioosobowym składzie ruszył na dystansach:
MINI 50km(mi wyszło 48km): Marek Makowski, Kamil Makowski, Łukasz Wegnerski, Daniel Curul
MEGA 90km(wg xc-mtb 83km): Dawid Marosz, Tomasz Romański
Trasa przebiegała przez malownicze tereny Polodowcowej Krainy Drawy i Dębnicy usianej licznymi wzniesieniami, lasami i potokami. Zawodnicy nie mieli jednak czasu na zachwycanie się otaczającą ich przyrodą zwłaszcza, kiedy do pokonania mieli wiele stromych podjazdów. Ostatecznie na dystansie mini suma przewyższeń wyniosła 936m w pionie, a na mega ok 1400m! Jazdy nie ułatwiał trudny teren od łąkowych bruzd, odcinków trasy przebiegających wzdłuż skarp, gdzie jazda rowerem była zbyt niebezpieczna, wąskich i śliskich ścieżek leśnych, szutrowych zjazdów po wiele odcinków tzw. sigieltrack’ów usianych wśród terenów podmokłych z wystającymi korzeniami i kamieniami, niekiedy zakończonymi zjazdami równie stromymi co wcześniejszy podjazd. Zawodnicy obu dystansów praktycznie nie uświadczyli płaskiego odcinka terenu, gdzie mogliby „złapać” drugi oddech i dać „wypocząć” zmęczonym nogom – co w pewnych momentach kończyło się skurczami mięśni lub chwilowym osłabnięciem. Sytuację ratowały drobne przekąski energetyczne, w które zaopatrzyli się zawodnicy oraz rozstawione przez organizatorów bufety.
Tak trudna i niebezpieczna trasa wymagała dobrej organizacji i logistyki. Tutaj organizatorzy wypadli pozytywnie. Dobre oznaczenia na odcinkach oraz osoby koordynujące i nakierowujące kolarzy w odpowiednie punkty trasy to na pewno plusy. Osoby ostrzegające o niebezpiecznych zakręcie bądź stromym zjeździe były odebrane bardzo pozytywnie. Prosiłoby się tylko o sprawniejszą obsługę na bufetach i będzie perfekcyjnie.
Mimo bardzo wyczerpującego wyścigu zawodnicy reprezentujący GKKG Gniezno stanęli na wysokości zadania i ukończyli maraton z bardzo dobrymi lokatami przywożąc ze sobą m.in. medal i puchar za pierwsze miejsce w kategorii M-1 oraz mnóstwo pozytywnych wrażeń i doświadczenia. Pecha miał Marek Makowski – poważnie uszkodzona opona uniemożliwiła mu zakończenie maratonu.
Wszystkich zainteresowanych uprawianiem kolarstwa, zapraszamy na naszą stronę www.gkkg.pl, gdzie na forum znajdziecie wiele ciekawych informacji na temat klubu, sprzętu i relacji uczestników z maratonów i wyścigów szosowych oraz na fanpage’a na Facebook’u.