Od kilku miesięcy wiadomo, że sytuacja finansowa Startu Gniezno nie należy do najłatwiejszych. Mimo to zawodnicy i trener nie obawiali się podpisać kontraktów z klubem.
Trzeba chylić czoła przed zarządem – stwierdził Dariusz Śledź. Mam nadzieję, że przywrócimy świetną atmosferę na stadionie – dodał Bjarne Pedersen.
Dochody, jakie Start wygeneruje m.in. w nadchodzących rozgrywkach będą przeznaczane zarówno na bieżącą działalność, jak i pokrywanie zaległych zobowiązań. Mimo ograniczonego budżetu działaczom udało się skompletować dość ciekawy zespół. Jego trenerem będzie Dariusz Śledź. "Rybka" nie obawia się o negatywny wpływ spraw pozasportowych na zawodników. Historią niech zajmują się kronikarze. My musimy patrzeć do przodu. Arka Rusieckiego znam od kilku lat. Kiedy odniosłem w Gnieźnie kontuzję, to był pierwsza osobą, która odwiedziła mnie w szpitalu. Można powiedzieć, że to taka przyjacielska relacja i wierzę w to, że w klubie będzie tylko lepiej – powiedział.
Śledź jest świadomy, że w trakcie sezonu mogą wystąpić "poślizgi" w wypłacaniu zawodnikom pieniędzy. To nie powinno jednak zaprzątać ich głowy, powinni za to skupić się na kolejnych spotkaniach. My musimy obawiać się w pierwszej kolejności naszych rywali, nie może wszystko sprowadzać się do pieniędzy. To nadal jest sport. Wiemy, że mogą być jakieś zaległości i są zobowiązania z przeszłości. Tutaj jednak należy chylić czoła przed zarządem, że nie ucieka od starych problemów i wie, że trzeba je załatwić – stwierdził.
Jednym z nielicznych zawodników, który zdecydował się pozostać po sezonie 2013 w Gnieźnie jest Bjarne Pedersen. Duńczyk, jak na kapitana przystało, nie opuścił okrętu i trzeci sezon z rzędu przywdzieje czerwono-czarny kevlar. Zawodnik podkreślił jednak, że nie przedłużył kontraktu od razu, ale po bardzo długich rozmowach z zarządem i wielu własnych przemyśleniach. Władze klubu przedstawiły plan dotyczący spłaty ubiegłorocznych zobowiązań oraz finansowania w nowym sezonie – tłumaczył powody swojej decyzji. Należy też pamiętać, że wydatki w nowym sezonie nie będą aż tak duże, będzie to z pewnością okres zaciskania pasa, związany z tym planem naprawczym. Chciałem pomóc temu klubowi i wierzę w to, że uda się postawić go finansowo na nogi i przywrócić na stadionie atmosferę, która panowała na nim jeszcze niedawno – dodał.
Jednym z nowych nabytków Startu jest Jonas Davidsson. Szwed ostatnie lata spędził w Enea Ekstralidze, jednak poprzedniego sezonu nie mógł zaliczyć do udanych. Teraz liczy, że odnajdzie dobrą formę na torze w Gnieźnie. Żużlowiec, choć reprezentował inny klub, to miał odpowiednią wiedzę na temat sytuacji finansowej spółki i zanim podpisał kontrakt, dobrze przeanalizował wszystkie "za" i "przeciw". Spotkałem się z zarządem, który przedstawił mi swój plan na najbliższy sezon. To dało mi pewność, że warto podpisać kontrakt. Wierzę, że wspólnie będziemy mogli przyczynić się do poprawienia sytuacji finansowej – zapowiedział.
Dochody, jakie Start wygeneruje m.in. w nadchodzących rozgrywkach będą przeznaczane zarówno na bieżącą działalność, jak i pokrywanie zaległych zobowiązań. Mimo ograniczonego budżetu działaczom udało się skompletować dość ciekawy zespół. Jego trenerem będzie Dariusz Śledź. "Rybka" nie obawia się o negatywny wpływ spraw pozasportowych na zawodników. Historią niech zajmują się kronikarze. My musimy patrzeć do przodu. Arka Rusieckiego znam od kilku lat. Kiedy odniosłem w Gnieźnie kontuzję, to był pierwsza osobą, która odwiedziła mnie w szpitalu. Można powiedzieć, że to taka przyjacielska relacja i wierzę w to, że w klubie będzie tylko lepiej – powiedział.
Śledź jest świadomy, że w trakcie sezonu mogą wystąpić "poślizgi" w wypłacaniu zawodnikom pieniędzy. To nie powinno jednak zaprzątać ich głowy, powinni za to skupić się na kolejnych spotkaniach. My musimy obawiać się w pierwszej kolejności naszych rywali, nie może wszystko sprowadzać się do pieniędzy. To nadal jest sport. Wiemy, że mogą być jakieś zaległości i są zobowiązania z przeszłości. Tutaj jednak należy chylić czoła przed zarządem, że nie ucieka od starych problemów i wie, że trzeba je załatwić – stwierdził.
Jednym z nielicznych zawodników, który zdecydował się pozostać po sezonie 2013 w Gnieźnie jest Bjarne Pedersen. Duńczyk, jak na kapitana przystało, nie opuścił okrętu i trzeci sezon z rzędu przywdzieje czerwono-czarny kevlar. Zawodnik podkreślił jednak, że nie przedłużył kontraktu od razu, ale po bardzo długich rozmowach z zarządem i wielu własnych przemyśleniach. Władze klubu przedstawiły plan dotyczący spłaty ubiegłorocznych zobowiązań oraz finansowania w nowym sezonie – tłumaczył powody swojej decyzji. Należy też pamiętać, że wydatki w nowym sezonie nie będą aż tak duże, będzie to z pewnością okres zaciskania pasa, związany z tym planem naprawczym. Chciałem pomóc temu klubowi i wierzę w to, że uda się postawić go finansowo na nogi i przywrócić na stadionie atmosferę, która panowała na nim jeszcze niedawno – dodał.
Jednym z nowych nabytków Startu jest Jonas Davidsson. Szwed ostatnie lata spędził w Enea Ekstralidze, jednak poprzedniego sezonu nie mógł zaliczyć do udanych. Teraz liczy, że odnajdzie dobrą formę na torze w Gnieźnie. Żużlowiec, choć reprezentował inny klub, to miał odpowiednią wiedzę na temat sytuacji finansowej spółki i zanim podpisał kontrakt, dobrze przeanalizował wszystkie "za" i "przeciw". Spotkałem się z zarządem, który przedstawił mi swój plan na najbliższy sezon. To dało mi pewność, że warto podpisać kontrakt. Wierzę, że wspólnie będziemy mogli przyczynić się do poprawienia sytuacji finansowej – zapowiedział.
źródło: www.start.gniezno.pl