W czwartek, 12 grudnia, dwaj pracownicy gnieźnieńskiej firmy Trepko, którzy wracali z Niemiec, gdzie serwisowali automaty pakujące, zostali pomyłkowo uznani przez niemiecką Policję za fałszerzy pieniędzy. Mundurowi pobili ich, skopali, zabrali na komendę, po czym – wypuścili.
Do dwóch serwisantów firmy Trepko, którzy tankowali paliwo na stacji pod Berlinem, podszedł nieznany mężczyzna – również Polak i zapytał, czy podwiozą go na granicę. Mężczyźni wracali do Polski, jednak odmówili mężczyźnie. Po chwili pojawiło się kilkunastu uzbrojonych mężczyzn w kominiarkach. Serwisanci byli przekonani, że to napad. Mężczyźni wybili szyby w ich samochodzie, wyciągnęli ich na zewnątrz, bili pałkami i kopali, następnie zakłuli w kajdanki oraz założyli czarne opaski na oczy.
Okazało się, że nie był to napad. Niemiecka Policja prowadziła śledztwo w sprawie fałszerzy pieniędzy. Mężczyzna, który podszedł do Polaków był jednym z podejrzanych. Policjanci uznali serwisantów za część gangu i postanowili ich zatrzymać – niestety w bardzo brutalny sposób. Mężczyźni zostali przesłuchani, po czym wypuszczono ich i trafili do szpitala.
Silne otarcia na kolanach, łokciach, rany tłuczone na twarzy i potylicy, krwiaki na ramionach – to tylko część obrażeń Polaków, które jednoznacznie wskazują na to, że mężczyźni byli silnie bici. Nasi pracownicy są w stanie ogólnym dobrym, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, jednak zostali silnie pobici i nie są w stanie w tym momencie powrócić do pracy – mówi przedstawiciel firmy Trepko. Nie wiemy natomiast co z naszym sprzętem, ponieważ samochód, który na pewno jest częściowo uszkodzony, nadal jest w rękach Policji. W aucie znajdował się m.in. sprzęt komputerowy, telefony, dokumentacja dotycząca naszych wyrobów.
Firma Trepko już zapowiedziała, że pracownicy dostaną pełną pomoc prawną i psychologiczną. O sprawie już powiadomiono Polską ambasadę w Niemczech. Firma zapowiedziała również złożenie pozwu do Prokuratury.
Okazało się, że nie był to napad. Niemiecka Policja prowadziła śledztwo w sprawie fałszerzy pieniędzy. Mężczyzna, który podszedł do Polaków był jednym z podejrzanych. Policjanci uznali serwisantów za część gangu i postanowili ich zatrzymać – niestety w bardzo brutalny sposób. Mężczyźni zostali przesłuchani, po czym wypuszczono ich i trafili do szpitala.
Silne otarcia na kolanach, łokciach, rany tłuczone na twarzy i potylicy, krwiaki na ramionach – to tylko część obrażeń Polaków, które jednoznacznie wskazują na to, że mężczyźni byli silnie bici. Nasi pracownicy są w stanie ogólnym dobrym, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, jednak zostali silnie pobici i nie są w stanie w tym momencie powrócić do pracy – mówi przedstawiciel firmy Trepko. Nie wiemy natomiast co z naszym sprzętem, ponieważ samochód, który na pewno jest częściowo uszkodzony, nadal jest w rękach Policji. W aucie znajdował się m.in. sprzęt komputerowy, telefony, dokumentacja dotycząca naszych wyrobów.
Firma Trepko już zapowiedziała, że pracownicy dostaną pełną pomoc prawną i psychologiczną. O sprawie już powiadomiono Polską ambasadę w Niemczech. Firma zapowiedziała również złożenie pozwu do Prokuratury.
(Buk)
2 komentarze
SZkoda że sam Trepiński nie dostał klapsa
http://wiadomosci.onet.pl/poznan/polscy-inzynierowie-wzieci-za-falszerzy-pieniedzy-brutalna-akcja-niemieckiej-policji/h5mr2