W ciągu ostatnich trzech dni w powiecie gnieźnieńskim doszło do trzech wypadków przy pracy. Sprawy badają policjanci oraz Państwowa Inspekcja Pracy.
W poniedziałek, 30 września, około godz. 11.40 oficer dyżurny gnieźnieńskiej Policji otrzymał informację o wypadku przy pracy w jednym z zakładów w Cielimowie. Na miejsce zdarzenia pojechali funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Witkowie i technicy kryminalistyki.
Policjanci ustalili, że na pracownika jednej z firm podczas rozładunku samochodu ciężarowego stoczyły się dwie bele włókna poliestrowego ważące po 250 kilogramów. Mężczyzna doznał złamania miednicy. Został przewieziony do szpitala w Gnieźnie.
Do kolejnego wypadku przy pracy doszło 1 października około godz. 20.00 w Gnieźnie. 38-letni pracownik jednej z firm podczas zginania paska blachy ocynkowanej doznał rany ciętej przedramienia i został przewieziony do szpitala.
Wczoraj około godz. 17.00 w Modliszewku podczas prac polowych obrażeń ciała doznała 52-letnia kobieta, która doznała złamania i rany szarpanej ręki podczas przy obsłudze siewnika. Ranna została przetransportowana Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym do szpitala w Poznaniu.
Policjanci wyjaśniają teraz okoliczności wypadków. O zdarzeniach powiadomili prokuratora i Państwową Inspekcję Pracy.
Policjanci ustalili, że na pracownika jednej z firm podczas rozładunku samochodu ciężarowego stoczyły się dwie bele włókna poliestrowego ważące po 250 kilogramów. Mężczyzna doznał złamania miednicy. Został przewieziony do szpitala w Gnieźnie.
Do kolejnego wypadku przy pracy doszło 1 października około godz. 20.00 w Gnieźnie. 38-letni pracownik jednej z firm podczas zginania paska blachy ocynkowanej doznał rany ciętej przedramienia i został przewieziony do szpitala.
Wczoraj około godz. 17.00 w Modliszewku podczas prac polowych obrażeń ciała doznała 52-letnia kobieta, która doznała złamania i rany szarpanej ręki podczas przy obsłudze siewnika. Ranna została przetransportowana Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym do szpitala w Poznaniu.
Policjanci wyjaśniają teraz okoliczności wypadków. O zdarzeniach powiadomili prokuratora i Państwową Inspekcję Pracy.
Jeden komentarz
Bo w Gnieźnie brakuje kontroli z PIPu.
Co to za niezapowiedziana kontrola skoro prywaciarze o niej
wiedzą pół roku naprzód…