Z Joanną Nowak dotychczasową wicedyrektor Teatru Polskiego w Poznaniu, która objęła w Pierwszej Stolicy Polski po 23-ech latach dyrekcji Tomasza Szymańskiego, stanowisko naczelnego dyrektora Teatru im. A. Fredry w Gnieźnie rozmawia Daniela Zybalanka-Jaśko.
Joanna Nowak ukończyła teatrologię i studia pedagogiczne na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie oraz Studia Podyplomowe na kierunku menager kultury w Wyższej Szkole Umiejętności Społecznych w Poznaniu. W latach 1983 – 1997 była konsultantem programowym, sekretarzem literackim i asystentem dyrektora w Teatrze Ludowym w Krakowie. Pracowała również w tym czasie jako krytyk teatralny w czasopismach krakowskich. W latach 1997 – 1999 była kierownikiem literackim Teatru Polskiego w Poznaniu, w latach 1999 – 2002 inspektorem w Wydziale Kultury i Sztuki Urzędu Miasta Poznania. Od stycznia do 31 sierpnia 2003 roku pracowała w Estradzie Poznańskiej, a przez kilka lat była też członkiem redakcji i recenzentem teatralnym poznańskiego „Czasu Kultury”. Od 1 września 2003 roku pełniła funkcję wicedyrektora Teatru Polskiego w Poznaniu, a obecnie objęła dyrekcję Teatru im. A. Fredry w Gnieźnie.
Po długim okresie ponownie będzie rządzić tą instytucją kobieta. Czy uważa Pani, że to jest dobry omen dla naszego teatru?
Na stanowiskach dyrektorów teatrów i innych instytucji kultury pojawia się coraz więcej kobiet, nie jest to więc żaden ewenement. Myślę, że dla teatru gnieźnieńskiego najważniejszą rzeczą jest, aby dyrektor był osobą kompetentną, kreatywną i "kochał teatr w sobie, a nie siebie w teatrze".
Spośród 15-stu osób, które stanęły do konkursu została wybrana Pani, mimo, że najwięcej punktów zdobyła Magdalena Grudzińska. Na decyzji Marszałka Województwa Wielkopolskiego Marka Woźniaka zaważyło, jak sam Marszałek powiedział, Pani "doświadczenie w pracy w instytucjach kultury, znajomość materii teatru". Jak Pani ocenia ten konkurs, który przyniósł Pani zwycięstwo?
Różnica pomiędzy mną, a Panią Grudzińską wynosiła tylko 2 punkty. Wynika z tego, że przedstawione przez nas koncepcje programowe zyskały niemal równorzędne uznanie w oczach komisji konkursowej. Marszałek wybrał ofertę, jego zdaniem, najbardziej korzystną dla teatru i miasta Gniezna. Jednak, aby poznać szczegółowe motywy tej decyzji, należałoby się raczej zwrócić bezpośrednio do Pana Marszałka. Ja tylko przyjęłam jego propozycję i nie ukrywam, że z ogromną radością.
Przypomnijmy wypowiedź Marszałka Województwa Wielkopolskiego: "Nowy dyrektor ma unowocześnić gnieźnieńską scenę, przygotować ofertę dla szerszej publiczności, w tym dla osób starszych. Potrzebna jest gruntowna zmiana w funkcjonowaniu tego teatru, który moim zdaniem nie pełni takiej roli w lokalnej społeczności, jaką mógłby pełnić". Teatr proponowany przez Tomasza Szymańskiego był teatrem eklektycznym dla dzieci, młodzieży i dorosłych zważywszy, że 50 km stąd jest Poznań, gdzie mamy awangardowe teatry Polski i Nowy, których nie interesuje ani repertuar młodzieżowy ani dziecięcy. Marszałek nie zdaje sobie sprawy jak łatwo pozbyć się widzów, a potem trudno ich odzyskać. Wiem, że nie łatwo będzie Pani podjąć nowe wyzwanie, ale mając takie doświadczenie z pewnością sobie Pani poradzi…
Pomimo, iż zamierzam znacząco zmodyfikować profil artystyczny i repertuarowy teatru, absolutnie nie chcę rezygnować z oferty programowej skierowanej do najmłodszego widza. Wprost przeciwnie: "teatr familijny", czyli teatr dziecka i rodzica oraz szeroko pojęta edukacja teatralna będą odgrywać w nim bardzo ważną rolę. Edukacja winna być podstawą funkcjonowania każdej instytucji artystycznej, gdyż dzięki niej możemy wychować młodego widza i przygotować go do odbioru sztuki współczesnej. Oczywiście głównym naszym zadaniem będzie poszerzenie i zróżnicowanie oferty teatralnej gnieźnieńskiego teatru, ale określenie „awangarda” jest bardzo nieprecyzyjne i tak naprawdę nic nie znaczy. Teatr gnieźnieński ma być teatrem współczesnym, żywo reagującym na otaczającą nas rzeczywistość, ma być teatrem społecznym. Nie tylko nie chcę tracić dotychczasowych widzów, ale pragnę intensywnie pozyskiwać nowych.
Czy zmieni się oferta edukacyjna?
Zostanie poszerzona i unowocześniona. Mam zamiar współpracować z pedagogami teatralnymi z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, Instytutu Teatralnego z Warszawy, specjalistami z poznańskiego Centrum Sztuki Dziecka, a także Centrum Edukacji Artystycznej w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ponadto pragnę systematyzować pracę teatru w ciąg wydarzeń, w których premiera pozostanie działaniem najistotniejszym, ale nie jedynym. Równie ważne będzie tworzenie akcji artystycznych okalających premierę, stanowiących jej formalne, tematyczne lub poznawcze dopełnienie.
Jak widzi Pani współpracę z miastem, instytucjami, Miejskim Ośrodkiem Kultury czy Centrum Kultury eSTeDe?
Mój pomysł na teatr gnieźnieński zawiera się w słowach fuzja – synergia – porozumienie. To kluczowe pojęcia determinujące kształtowanie świadomości mieszkańców Gniezna, iż teatr może stanowić centrum dostępu do kultury wysokiej poprzez działania artystyczne i edukacyjne. Pragnę łączyć energię twórczą, zarówno artystów teatru gnieźnieńskiego, jak i wszystkich środowisk twórczych, również tych alternatywnych i poszukujących, z energią widzów. Władze miasta deklarują życzliwość i przychylność wobec proponowanych przeze mnie zmian, więc mam nadzieję, że uda się nawiązać konstruktywną współpracę. Zwłaszcza, że jednym z pierwszych zadań, jakie sobie postawiłam będzie znalezienie w Gnieźnie miejsca, gdzie mogłaby powstać druga scena Teatru im. A. Fredry. Jest to bardzo ważne w kontekście jubileuszu, jaki czeka nas w 2016 roku. Jubileuszu podwójnego: 70-lecia Teatru i ogólnopolskich obchodów 1050-lecia chrztu Polski.
Kto będzie pełnił stanowisko reżysera i kierownika artystycznego teatru?
Łukasz Gajdzis, dr sztuk teatralnych, reżyser, aktor, absolwent PWSFTViT w Łodzi i PWST Krakowie oraz Conservatoire National Superieur d`Art Dramatique w Paryżu, członek Lincoln Center Theater Directors Lab w Nowym Jorku, do niedawna ściśle współpracujący z Teatrem im. H. Konieczki w Bydgoszczy. Mam nadzieję, że połączenie mojego doświadczenia z pomysłowością, kreatywnością i energią Pana Gajdzisa stworzy bardzo ciekawą jakość, która zaprocentuje w teatrze gnieźnieńskim.
W ubiegłych latach dotacja Organizatora dla teatru była systematycznie zmniejszana. Jak Pani sobie z tym poradzi?
Na szczęście na nadchodzący rok dotacja ma być utrzymana na obecnym poziomie. Jednak nowocześnie funkcjonujący teatr nie może bazować jedynie na samorządowej dotacji. Będziemy starać się pozyskiwać dodatkowe fundusze poprzez składanie aplikacji do stosownych programów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Mechanizmu Norweskiego oraz Instytutu Teatralnego, fundacji oraz instytutów narodowych. Liczę na to, że z dobrym skutkiem.
Jakich twórców zamierza Pani zaprosić do współpracy?
Ze względu na objęcie dyrekcji u progu rozpoczynającego się właśnie sezonu, a tym samym wyjątkowo niedługiego czasu danego mi do dyspozycji na przygotowanie planu repertuarowego, pozwolę sobie jeszcze przez chwilę zachować w tajemnicy nazwiska twórców, z którymi finalizuję rozmowy. Mogę jednak powiedzieć, że zamierzam zaprosić do współpracy nową kadrę reżyserską, scenograficzną, kompozytorską, w tym artystów młodego pokolenia, diagnozującego za pomocą języka współczesnej sztuki otaczający nas świat, wykazujących się umiejętnością inscenizowania ambitnego i nowoczesnego repertuaru w sposób atrakcyjny i zajmujący dla widza. Teatr im. A. Fredry będzie też organizatorem rezydencji artystycznych, otwartych dla tzw. "emerging artists", czyli "wschodzących artystów" z całej Europy.
Czy będą jakieś zmiany w zespole artystycznym i czy dojdzie ktoś nowy do zespołu?
Pragnę budować nową jakość twórczą na tej bazie, którą zastałam w teatrze, a jest to baza rzetelna i solidna. Zarówno kierownictwo Teatru, jak i zaproszeni inscenizatorzy będą musieli w procesie pracy artystycznej rozpoznać potencjał zespołu, jego otwartość na nowe wyzwania, na gotowość doskonalenia umiejętności zawodowych. Być może po tym "rozpoznaniu" w przyszłości niezbędne stanie się również pozyskanie nowych sił. Ambicją teatru stanie się zbudowanie przez trzy sezony sprawnego zespołu aktorskiego, z którym będą mogli pracować uznani i cenieni reżyserzy.
Czeka nas w listopadzie premiera „Tanga” Sławomira Mrożka w reżyserii Józefa Jasielskiego. Czy repertuar z ubiegłego sezonu będzie kontynuowany?
Dopóki widzowie będą chcieli te spektakle oglądać, pozostaną one w repertuarze Teatru.
Czy Pani zmierza ku teatrowi impresaryjnemu?
Nie. Teatr gnieźnieński pozostanie teatrem repertuarowym funkcjonującym w oparciu o stały profesjonalny zespół artystyczny. Oczywiście nie wykluczam możliwości prezentowania publiczności gnieźnieńskiej wartościowych spektakli powstałych na innych polskich scenach. Mam nadzieję, że na jubileusz 70-lecia teatru będziemy mogli zaprosić mieszkańców Gniezna na przegląd różnych form artystycznej interpretacji klasyki komediowej pod roboczym tytułem "Aleksander Fredro Przedstawia/Alexander Fredro Presents", który w latach późniejszych, jeśli zaistnieje taki potencjał i warunki ekonomiczne, mógłby przekształcić się w formułę bardziej trwałą – Festiwal Komedii Klasycznej.
Scena eksperymentalna miała zawsze swoje miejsce w teatrze gnieźnieńskim. Czy zamierza Pani także wprowadzać repertuar współczesny?
Jednym z priorytetów mojego programu będzie nadanie istniejącej tu dotychczas formule artystycznej nowej jakości, jaką będzie swego rodzaju "przetłumaczenie sceny gnieźnieńskiej na język nowego teatru". Pierwszy krok w tym kierunku to stopniowe poszerzanie repertuaru o dramaturgię współczesną, polską i obcą, żywą, współbrzmiącą problemami dzisiejszej rzeczywistości, w tym również codziennym życiem mieszkańców Gniezna.
Czego życzyć Pani w nadchodzącym sezonie, który z pewnością jest dla Pani bardzo ważny?
Pasji, wytrwałości, odrobiny szczęścia… I ludzkiej życzliwości
Dziękuję za rozmowę
Daniela Zybalanka-Jaśko