1 września – dzień szczególny pod wieloma względami. W tym roku przypadł w sobotę. I to właśnie sobota stała się małym, koniarskim świętem w naszym powiecie, bowiem w Stajni Pod Wierzbami w Jankówku odbył się Piknik połączony z Pokazem Hodowlanym. Koniarze z okolicy zaprezentowali dorobek swoich stajni mieszkańcom powiatu gnieźnieńskiego. Była to okazja do promocji lokalnych ośrodków jeździeckich, pokazania co można osiągnąć dzięki współpracy z tymi wspaniałymi zwierzętami oraz zachęcenia mieszkańców do aktywnego spędzania wolnego czasu.

Po raz drugi Stajnia pod Wierzbami w Jankówku wspólnie ze Związkiem Hodowców Koni Wielkopolskich zorganizowała Piknik połączony z Pokazem Hodowlanym koni różnych ras. Organizatorzy po zeszłorocznym debiutanckim sukcesie imprezy postanowili tym razem nieco wzbogacić program.
Pierwszym punktem imprezy był pokaz hodowlany. Hodowcy zaprezentowali „w ręce” najlepsze konie ze swoich stajni. Dało to możliwości porównania koni różnych ras. Można było zobaczyć olbrzymią krzyżówkę ras Shire i Clydesdale, ciężkiego Polskiego Konia Zimnokrwistego, Ślązaka, Fryzy, Konia Wielkopolskiego, Czystej Krwi Arabskiej, Koniki Polskie, krzyżówkę Kuca z Hucułem, Haflingery, Quarter Horse’a, czy Geldarlandera – bardzo rzadko spotykanego w polskiej hodowli. Każdy z koni został udekorowany flo, a hodowcy otrzymali pamiątkowe statuetki.
.JPG)
Organizatorzy duży nacisk położyli na pokazanie, w jaki sposób można użytkować konie. Dlatego po Pokazie Hodowlanym przyszła kolej na pokaz woltyżerki. Klub Sportowy Lotta Lubasz zaprezentował ćwiczenia akrobatyczne. Zawodniczki biorące udział w pokazie mają na swoim koncie znaczące sukcesy na szczeblu krajowym jak i międzynarodowym. Zaraz po nich na czworoboku pojawił się Franciszek Fela ze swoimi dwoma klaczami rasy fryzyjskiej. Kare konie to jedna z najlepiej zgranych ze sobą par zaprzęgowych w okolicy, co pokazał hodowca lonżując je na jednej lonży. Po pokazie lonżowania na parkur wyjechała Alicja Borowska na koniu Panicz. Zawodniczka z Klubu Sportowego Lotta Lubasz tym razem zaprezentowała się w pokazie ujeżdżenia. Barwny korowód był kolejnym punktem imprezy. Jeźdźcy przebrali zarówno siebie, jak i swoje wierzchowce. I tak można było zobaczyć m.in.: rycerzy, Robin Hooda i jego dziewczynę, Pippi Langstrump, amazonkę w damskim siodle, Zorro, Indiankę, Araba, kowboja oraz Don Kichota i Sanczo Panse. Tuż po korowodzie w pokazie skoków publiczność zobaczyła Darię Szarwark na koniu Nero i Piotra Sokołowskiego na Hipisie. Gospodarz imprezy wspólnie z Julią Kubacką przygotowali natomiast mały pokaz westernu. Był to wstęp do widowiska
.jpg)
zaprezentowanego przez kowboi z Silverado City. Kaskaderka konna-dżigit w siodłach westernowych i ciągnięcie człowieka za koniem na linie przez ogień zrobiły na wszystkich ogromne wrażenie. Przez cały czas można było także podglądać pracę podkuwaczy – Michała Kotkiewicza (7 lat w zawodzie) z Torunia i Adama Kossakowskiego (12 lat w zawodzie) z Poznania. Często zawód kowala mylony jest z podkuwaczem. Wyjaśnijmy więc, że kowal to osoba, która zajmuje się pracą w metalu, a podkuwacz dodatkowo okuwa konie. Każdy mógł zobaczyć jak wygląda produkcja podkowy od prostego kawałka metalu do efektu końcowego oraz w jaki sposób przybija się ją do kopyta.
Dzisiaj prezentujemy taki mini pokaz kowalstwa – mówi podkuwacz Michał Kotkiewicz.
Zrobiliśmy dzisiaj od podstaw dwie podkowy otopedyczne: zwartą i sercowatą, czyli z podparciem pod strzałkę oraz podkowę gryfową czyli hacelową. Jestem po raz pierwszy na pokazie, ale Adam już po raz drugi. Podoba mi się ten piknik, jest bardzo dużo ludzi, sporo koni. Promowanie jeździectwa jest zawsze dobrym pomysłem. Nasze stoisko cieszy się sporym zainteresowaniem. Ludzie może nie tyle pytają, co obserwują. Jeżeli zadawane są pytania to raczej przez osoby starsze, które bardziej interesują się tym rzemiosłem. Stajnia w Jankowie Dolnym przez cały czas prowadziła przejażdżki bryczką zaprzęgniętą w kucyka. Stajnia Jantar zaprezentowała kadryl, czyli układ choreograficzny, w tym przypadku aż 10-ciu koni. Był to premierowy pokaz kadrylu w wykonaniu tych jeźdźców. Widać było duże skupienie i zaangażowanie, co zaowocowało bardzo udanym efektem końcowym. Dwóch rycerzy z Chorągwi Rycerskiej Królewskiego Miasta Gniezna
.jpg)
pokazało w jaki sposób władało się mieczem i kopią na koniu. Trafianie w saracena, ścinanie saracena (w tym przypadku kapusty), zbieranie mieczem pierścieni zawieszonych kilkadziesiąt centymetrów nad ziemią i podnoszenie chusty, to wbrew pozorom bardzo ciężkie zadania do wykonania, kiedy siedzi się na galopującym koniu. Rycerze poradzili sobie z tym wzorowo. Organizatorzy dali także możliwość aktywnego uczestnictwa w pokazach najmłodszej części publiczności. Przeciąganie liny było punktem, gdzie na jednym końcu znajdował się kucyk, a na drugim kilkoro dzieci. Dopiero siedmioro milusińskich dało radę pokonać małego kucyka. Do liny zaprzęgnięto również krzyżówkę konia rasy Shire z Clydesdale. Ponad dziesięcioro dzieci nie zrobiło na olbrzymie praktycznie żadnego wrażenia. Po chwili wszystkie pociechy leżały na ziemi. Inne oblicze konia zaprezentowała Marianna Szafran w pokazie hipoterapii. Warto zaznaczyć, że hipoterapia jest jedną z najskuteczniejszych form rehabilitacji. Po niej w krótkim pokazie skoków przez ogień zaprezentowała się Konna Drużyna Wojów Słowiańskich. Na zakończenie przed publiczność wyjechały zaprzęgi. Dwa rydwany, dwa kucyki z bryczkami, klatka dla niewolników, łowicki zaprzęg ślubny, wóz wzorowany na cygański, trzy maratonówki, dogkart, polowiec i zwykła bryczka – można powiedzieć, że był to drugi korowód tego dnia, po jeźdźcach w siodle.
Druga impreza po zeszłorocznej wydaje mi się nie gorsza – mówi Jarosław Szymoniak ze Związku Hodowców Koni Wielkopolskich.
Trochę straszyła nas pogoda, ale wyszło bardzo dobrze. Obyło się bez jakiś długich przerw w programie. Tempo od godz. 12.00 do 16.00 było galopujące. W ciągu czterech godzin była ogromna różnorodność i wiele pokazów. Mnie osobiście zaimponowały dwa punkty programu: przebierani jeźdźcy i zaprzęgi. Podziwiam tych ludzi, że im się chce. Każda forma, prezentacja koni to jest najlepsza promocja jeździectwa. Nie ma nic lepszego niż pokazać się z własnymi końmi.
.jpg)
Drugi Piknik połączony z Pokazem Hodowlanym zgromadził większą publiczność niż przed rokiem.
Organizatorzy na szczęście wymodlili pogodę na dzisiaj – mówi orgnizator Feliks Borys.
Uczestnicy również dopisali. Praktycznie wszyscy, którzy zgłosili obecność na naszej imprezie, przyszli. Każdy pokazał swoje umiejętności pracy z koniem. Propagujemy jeździectwo w naszych okolicach. Hodowcy cieszą się, że mogą się pokazać. Mamy w okolicy wiele zawodów, ale brakowało miejsca, gdzie można pokazać się z własnymi końmi i to próbujemy zrobić. Miejmy nadzieję, że impreza ta na stałe wpisze się w koniarski kalendarz lokalnych wydarzeń.
7 komentarzy
Impreza super i mam nadzieję że za rok również się spotkamy.Jazda z gospodarzem (panem Felkiem Borysem)była dla mnie zaszczytem!dziękuje Julka
Sonia ja nie neguje Stajni Pod Wierzbami. Każdy wie, że to Związek był winien temu co się stało. Więc po co pan Felek bierze Związek do współorganizacji? Przecież część hodowlaną jest w stanie zrobić sam. A po takich sytuacjach coraz mniej ludzi z miejscowych hodowców będzie przychodziło na pokaz, bo nikt nie chce się odbić od bramy.
Przestańcie już tak narzekać. Trzeba się cieszyć, że takie imprezy są organizowane i że chce komuś się coś robić. Wiem, że w tym świecie koniarskim zawsze komuś coś nie pasuje. Cała impreza była super, zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony. Może i były jakieś niedociągnięcia, ale zawsze są. Organizatorem przede wszystkim była Stajnia Pod Wierzbami. Jeżeli były jakieś nieporozumienia, to mogę się założyć, że przez ZHKW i ich członków obecnych na pokazie, a nie SPW.
Jak zwykle tacy jak „hodowca” będą wiecznymi malkontentami. Ja uczestniczyłem w pokazie jako widz i naprawdę impreza na wysokim poziomie. Ja jestem pasjonatem woltyżerki i duże wrażenie zrobił na mnie popisy młodych ludzi z klubu sportowego z Lubasza i z Silverado City. Gratuluję organizatorom no i dziennikarzom tego serwisu za patronat i bliskość opisywanych wydarzeń 😀
Nasz gnieźnieński ZHKW to jedno wielkie ściemnianie. Spójrzcie tylko ile imprez robią w tym roku.
Mi najbardziej podobało się to, że była kiedyś mowa, że będzie to pokaz koni użytkowych. Niektórzy odbili się ze swoimi końmi, bo nie zostali wpuszczeni na pokaz. Gratulacje dla Związku. Tak, jak traktujecie innych, tak was będą traktować.
Bardzo fajna impreza 🙂 oby więcej takich! 😀