Z Mariuszem Matuszewskim, kompozytorem związanym z Teatrem gnieźnieńskim od dwudziestu lat, który obecnie opracował muzykę do „Króla Ryszarda III” W. Szekspira w reżyserii Tomasza Szymańskiego rozmawia Daniela Zybalanka-Jaśko.
Premiera „Ryszarda III” odbyła się 29 marca z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru. Była ona dużym sukcesem zarówno reżysera, jak i aktorów. Skomponował pan muzykę do tego przedstawienia, jak pan nad nią pracował?
Zgodnie z sugestią reżysera muzyka jest wykonywana na organach kościelnych. Jest to muzyka ilustracyjna przewijająca się przez cały spektakl. Przeprowadzałem długie rozmowy z reżyserem, który opisywał nastrój danych scen, do których miałem pisać muzykę. Komponowałem ją w domu a nagrywałem w studio.
W ostatnich latach pisał pan muzykę do „Pana Tadeusza”, „Opowieści wigilijnej”, „Zemsty”. Co było w tych sztukach pod względem muzycznym najważniejsze?
Jeżeli piszę piosenkę to najważniejszy jest tekst, a jeśli idzie o ilustrację, to wczucie się w nastrój – intencje reżysera.
Jak pan przystępuje do pracy nad muzyką?
Przede wszystkim rozmawiam z realizatorem przedstawienia, potem kilkakrotne czytanie tekstu i pisanie muzyki.
Jaki rodzaj muzyki jest panu najbliższy?
Od muzyki wokalnej do symfonicznej. Piszę dużo pieśni i piosenek, które są obecnie wydawane i cieszą się dużą popularnością, np. „Pieśni Wielkopostne” opracowane na chór, natomiast w ubiegłym roku odbyła się premiera komedii muzycznej „Wesele Figlary” do Libretta Juliusza Kubla w mojej kompozycji w Teatrze Muzycznym w Poznaniu.
Zajmuje pan się także innymi formami muzyki. Jakimi?
Dwa lata temu jako pierwszy w świecie zinstrumentowałem wszystkie Preludia Fryderyka Chopina opublikowane w wydawnictwie „Contra”. Dużo także wydaję utworów pedagogicznych przeznaczonych dla początkujących instrumentalistów.
Dwadzieścia lat jest pan związany z Teatrem gnieźnieńskim. Co nowego wniosła w pana życie ta współpraca?
Poznałem wielu wspaniałych ludzi, a takich aktorów jacy są w Gnieźnie może pozazdrościć nie jeden Teatr w Polsce.
W ubiegłym roku został pan Kawalerem Orderu Świętego Stanisława Biskupa Męczennika. Dodajmy jeszcze, że z Kawalerów Kompozytorów był także Michał Kleofas Ogiński a odznaczenia przyznaje Wielki Mistrz Hrabia Potocki. Jak pan przyjął to wyróżnienie?
Było to dla mnie duże zaskoczenie bowiem zostałem zauważony jako ten, który działa również charytatywnie.
Która z form muzyki jest dla pana najtrudniejsza? Czy organowa muzyka do „Ryszarda III” sprawiała wiele problemów?
Nie, ta muzyka nie sprawiała kłopotów. Więcej trudności mam kiedy muszę napisać muzykę jazzującą, chociaż ją bardzo lubię.
Co nowego przygotował Zespół Lejery, którego jest pan „nadwornym” kompozytorem?
Nie długo będziemy nagrywać płytę z tekstami Wandy Chotomskiej z moją muzyką. Przygotowywana jest także ogólnopolska coroczna impreza kwietniowa, tzw. Emiliada, poświęcona pamięci i twórczości Emilii Waśniowskiej patronki Szkoły Lejerów.
Czy jako zapracowany kompozytor znajduje pan czas na życie prywatne, bowiem cała rodzina jest muzykalna?
Oczywiście, że znajduję. Córka w kwietniu kończy 15-cie lat i obecnie już koncertuje z piosenkami, pieśniami i ariami operowymi. Żona pracuje jako skrzypaczka w Teatrze Wielkim w Poznaniu, a syn działa artystycznie w Murowanej Goślinie i Czerwonaku prowadząc chóry i grupy teatralne. Sam pisze scenariusze, muzykę, a także reżyseruje.
Jakie ma pan plany na przyszłość? Nad czym pan obecnie pracuje?
W przyszłym miesiącu będą nagrywane na płyty moje trzy bajki symfoniczne z udziałem aktorów niemiecko-angielsko-polskojęzycznych. Będzie to „Kopciuszek”, „Czerwony kapturek” i „Kot w butach”, a także przygotowuję opracowanie utworów Chopina dla Kanadyjskiego Zespołu Kameralnego, w którym solistą jest słynny klarnecista Kornel Wolak.
Jakie dla pana jest antidotum od muzyki?
W przerwie między komponowaniem lubię pracować w ogrodzie.
Jakie ma pan pasje oprócz komponowania?
Jak już wspomniałem dużo miejsca zajmuje mi praca w ogrodzie a obecnie ciekawi mnie również kryptozoologia.
Co zmieniłby pan jeszcze w swoim dotychczasowym życiu?
Chciałbym więcej podróżować, wyjeżdżać za granicę.
Czego życzyłby pan sobie w przyszłości?
Myślę jeszcze o napisaniu muzyki do wielu, wielu sztuk teatralnych.
Dziękuję za rozmowę
tekst: Daniela Zybalanka-Jaśko
foto: Mirosław Skrzypkowski
foto: Mirosław Skrzypkowski