W sobotę gnieźnianie mogli podziwiać zabytkowe Citroeny, które przyjechały do Pierwszej Stolicy Polski, by rozpocząć sezon 2012. Na Rynku stanęły m.ni Citroeny 2CV, DS oraz HY, które w południe ruszyły na rajd do Skorzęcina.
%20%5Bportal%5D.jpg)
Samochody, które przyjechały w sobotnie przedpołudnie do Gniezna uczestniczyły w specjalnie przygotowanym rajdzie po powiecie gnieźnieńskim. Na trasie rajdu znajdowały się niespodzianki, które uczestnicy musieli znaleźć i zaliczyć. Trzeba było m.in.: rozpoznać zabytki i ciekawe elementy architektury.
Myślę, że to jest dobra pogoda i dobra atmosfera na ten rajd – mówi Kazimierz „Tinkers” Kubów.
Zależało nam na tym, żeby ten rajd przybliżył uczestnikom nasz region. Tego typu samochodów jest bardzo dużo. Zbliżamy się do światowego zlotu zabytkowych Citroenów, który odbędzie się w 2015 roku w Toruniu. Ten rajd to przede wszystkim dobra zabawa. Sponsorem rajdu było Starostwo Powiatowe. Wszystkim uczestnikom wręczono drobne upominki. Starosta Dariusz Pilak ufundował również specjalny puchar. W rajdzie uczestniczył także Klub Citoren Poznań.
To jest jedna z wielu rzeczy, które organizujemy i w których uczestniczymy – mówi prezes Stowarzyszenia Klub Citroen Poznań Maciej Płocki.
Tak naprawdę rozpoczynamy sezon. Pierwszy weekend wiosny, pogoda się udała. Rozpoczynamy nasz skromny rajd turystyczny po ziemi gnieźnieńskiej. Klub Poznań liczy ok. 60-ciu członków. Takie imprezy nie są jednak tylko dla członków, ale wszystkie imprezy są imprezami otwartymi. Jeśli ktoś ma ochotę spotkać się w gronie osób, które mają podobną pasję to zawsze zapraszamy. Na rynku dominowały Citoreny 2CV, jednak znalazły się także limuzyny DS oraz o wiele nowsze modele.
Z wykształcenia jestem silnikowcem, jak każdy chłopak interesowałem się kiedyś samochodami – mówi Jędrzej Kuczyk z Poznania, właściciel „kaczki” oraz dwóch Citroenów DS.
Kiedyś miałem Wartburga, którym jeździłem uporczywie przez ponad 20 lat, aż w
końcu, jak była taka możliwość, to zacząłem sobie kupować Citroeny. Wszyscy mówili, że te samochody, które mają hydropneumatyczne zawieszenie są samochodami niebezpiecznymi, ale pomimo tego spróbowałem. Postanowiłem kupić pierwszą Xantię w 1996 roku i potem już z tego nie wyszedłem. Po prostu nie byłem w stanie w żaden inny samochód wsiąść, bo mną trzęsło. Tym samochodem się po prostu płynie. Dziury są niegroźne. Do dnia dzisiejszego jeździłem kilkoma Citroenami. Teraz jeżdżę nowym Tourer’em, ale nie ma to nic wspólnego z komfortem jazdy w Citroenie DS. Ten model jest z 1973 roku, a ten drugi jest o 6 lat młodszy. Są to oczywiście samochody remontowane, ale starałem się je odtwarzać w taki sposób, żeby było jak najwięcej części oryginalnych. Nie ma na szczęście problemu z częściami do tego typu auta, bo jest w tej chwili ogromny rynek na zachodzie i sporo sklepów, które trudnią się sprzedażą części do tych samochodów. Te samochody w tamtych latach kosztowały mniej więcej tyle ile Mercedesy klasy S teraz. To był finezyjny francuski samochód. Rajd skończył się w niedzielę nad jeziorem Białym w Skorzęcinie. Po raz kolejny była to dobra okazja, by podziwiać klasyki motoryzacji sprzed 40-stu lat.
J.P.