Dzisiaj w biurze posła Zbigniewa Dolaty odbyła się konferencja, na której parlamentarzysta odniósł się do tematów poruszonych dzień wcześniej przez senatora Piotra Gruszczyńskiego. Po raz kolejny norki stają się elementem konfliktu. Tym razem jednak jest to konflikt lokalnych parlamentarzystów.
%20%5Bportal%5D.JPG)
Wczoraj na konferencji prasowej senator Piotr Gruszczyński przedstawił dokumenty, z których wynikało, że poseł Zbigniew Dolata usilnie próbował wykryć nieprawidłowości na terenie fermy norek Rajmunda Gąsiorka. Dzisiaj poseł przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie.
Kontrola NIK-u została przeprowadzona na wniosek Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi – mówi poseł Zbigniew Dolata.
Wniosek ten został przegłosowany 20 października 2010 roku. Ten wniosek przygotowałem ja i ja go uzasadniałem. Komisja Rolnictwa podzieliła moje zdanie, że NIK powinna przeprowadzić kontrolę nadzoru nad funkcjonowaniem tej sfery działalności. Mieliśmy wcześniej kontrolę ferm tuczu wielkoprzemysłowego, która wypadła fatalnie dla instytucji państwowych, które są z mocy prawa zobowiązane do nadzoru, i tutaj ze względu na bardzo dużą ilość skarg rolników i różnych instytucji, które były zaniepokojone zagrożeniami, które wynikają z faktu niezgodnego z prawem funkcjonowania ferm zwierząt futerkowych. 11-stu członków Komisji Rolnictwa głosowało za przeprowadzeniem kontroli, a tylko 2-óch było przeciw i 1 poseł się wstrzymał. Środowisko hodowców natomiast było bardzo przeciwne tej kontroli, co już na tym etapie budziło poważne wątpliwości. 29 października NIK opublikowała raport z kontroli, który liczy 32 strony. Przytoczę krótki fragment z tego raportu – Podsumowanie wyników kontroli, ogólna ocena kontrolowanej działalności: „Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia sprawowanie nadzoru państwowego nad funkcjonowaniem ferm zwierząt futerkowych w województwie wielkopolskim w latach 2009 – 2010, głównie z uwagi na jego nieskuteczność. Fermy zwierząt futerkowych funkcjonujące na terenie województwa wielkopolskiego nie były wcale lub bardzo rzadko kontrolowane przez Inspekcje Nadzoru Budowlanego i Ochronę Środowiska, a nadzór weterynaryjny nad tymi fermami sprawowany był nierzetelnie.” Kilka bardziej drastycznych przykładów jak funkcjonują inspekcje państwowe, które są zobowiązane do egzekwowania prawa. Inspekcja Weterynaryjna w Ostrowie Wielkopolskim: „Rolnicy skarżyli się, że na jednej z ferm w powiecie ostrowskim jest więcej norek niż była wydana zgoda”. Inspektor, który udał się na fermę w protokole pokontrolnym napisał, że nie był w stanie policzyć ile norek znajduje się na fermie ze względu na rozległość tej fermy, czyli nie chciało mu się chodzić krótko mówiąc, a po drugie ze względu na to, że norki przeżyłyby stres. Znacznie poważniejsze sprawy wykazała inspekcja NIK-u w Powiatowym Inspektoracie Weterynaryjnym w Krotoszynie. Otóż tam NIK złożyła doniesienie do prokuratury w związku z fałszowaniem dokumentów przez funkcjonariusza państwowego, ponieważ w trakcie kontroli okazało się, że deklarowana przez inspekcję ilość kontroli nie była zrealizowana i nagle podłożono 14 protokołów kontroli, tylko że robiono to w takim pośpiechu, że wszystkie protokoły miały ten sam numer porządkowy i wszystkie miały być przeprowadzone tego samego dnia, przez tego samego lekarza weterynarii, który tego dnia, jak wynikało z innych dokumentów, był oddelegowany przez powiatowego inspektora do zupełnie innych zadań. W bardzo wielu inspekcjach np. deklarowana ilość kontroli w rzeczywistości była znacznie mniejsza. Poseł uważa, że z raportu NIK-u można wyciągnąć wnioski, że nasze państwo jest w fatalnym stanie. Mamy dobre przepisy prawa, ale prawo nie jest egzekwowane. Instytucje państwowe mają zamknięte oczy na tych, którzy dysponują ogromnymi pieniędzmi. Inspekcje nie widzą tego co tam się dzieje, natomiast drobnych rolników inspektor jest w stanie doprowadzić na skraj bankructwa, ponieważ nie boi się niczego. Według NIK-u blisko 90% ferm łamie prawo. Drugą poruszoną kwestią na konferencji był temat senatora Piotra Gruszczyńskiego i potentata hodowli norek – Rajmunda Gąsiorka.
Jeżeli chodzi o senatora Piotra Gruszczyńskiego, to stał się on bohaterem artykułu opublikowanego w Gazecie Wyborczej – dodaje poseł.
W udzielonym wywiadzie senator najpierw nie widział konfliktu interesów, a następnie zmienił zdanie i „posypał głowę popiołem”. Senator powinien w pierwszej kolejności dbać o interes państwa. Powinien martwić się tym, że instytucje państwowe działają źle. Powinien pisać interpelacje do poszczególnych ministrów, aby wzmogli nadzór nad podległymi sobie instytucjami państwowymi. Senator tego nie robi, a tylko nieudolnie się broni. Wzięcie 10 tys. zł od Rajmunda Gąsiorka na kampanię wyborczą jest przykładem korupcji politycznej. Na pytanie jak poseł odnosi się do oświadczenia Krzysztofa Kalety – byłego dyrektora swojego biura, który twierdzi, że Zbigniew Dolata kazał mu szukać „haków” na Rajmunda Gąsiorka, poseł odpowiada następująco:
Nie odnoszę się do wypowiedzi osób prywatnych. Co z tego, że ktoś, kto jest człowiekiem sfrustrowanym mówi, że kazałem mu szukać „haków” na Gąsiorka. Dajcie temu człowiekowi spokój. Jest to nieprawda. Zostawcie tego pana, bo on ma prawo być sfrustrowanym. Norki na stałe wpisały się w krajobraz politycznych i rolniczych wojen w naszym powiecie. Przeciwnikami ferm są zazwyczaj osoby, które nie wiedzą jak wygląda hodowla zwierząt futerkowych. Spotkania organizowane dla mieszkańców wsi, na których szczegółowo omawiany jest sposób hodowli i uboju nie cieszą się zainteresowaniem mieszkańców naszego powiatu. Jest to kolejny przykład na to, że ludzie nie chcą edukować się w tym zakresie, ale łatwo potrafią krytykować.
(Buk)
3 komentarze
Szanowni panstwo prosze się poważnie zastanowic co do chodowli norek w polsce ktoś tu chyba sobie sprawy niezdaje ze to naprawde kolosalne zagrożenie dla srodowiska obudzcie się dopuki jeszcze czas pare osób zrobi duża kase i co dalej za 10 lat im samym się oczy otwożą ale to będzie już za poznp.kraje zachodnie rezygnuja z chodowli norek nawet w rosji jest zakaz człowiek ktury mysli tylko o zrobieniu kasy na norkach nieposiada zadnej wartosci.niemysli o innych całej masie ludzi .jestem ciekawy czy zona pana gruszczynskiego chciała by mieszkac w poblizu chodowli norek bo mam takie odczucie ze pan gruszczynski chyba tak.zwolenicy norek zapomnieli chyba jak smierdziało z rekarni w lulkowie w gnieznie niesło okna otwoztc i jak dopuscici do powstawania wielkich hodowli norek to będzie to samo ci kturzy zapomnieli ten uciązliwy smrud niech opcują za chodowlą norek to sami z polski się wyprowadzą bo to przerazający smrod .opamiętajcie się precz z duzymi chodowlami norek czemu to słuzy zeby jakas snopka futro sobie uszyła z tych niewinnych norek jek mowi pan gąsiorek niewinne małe zwiezątka .ten kto obcuje za chodowlą norek w polsce to człowiek bez wartosci niemyslący chociaż by o pokoleniach swoich mysli tylko o sobie i o kasie smutne a jak dopyscicie panstwo do chodowli norek to poprostu poraszka przejedzcie się do sroczyna za gniezno w okresie wylęgu młodych to bez maski gazowej lepiej niejedz wspólczuje mieszkancom .nierozumie jednej zeczy gmina daje zezwolenie na podział działek starostwo wydaje zezwolenia na budowe ludziom a po drugiej stronie drogi ma poestac ferma norek cos tu niegra obudzci sie panowie politycy kturzy obcujecie za fermami norek bo ludzie was z tego rozliczą tylko poczują smrud to dopiero zaczna myslec.panie dolata gratulacje prosze sie niepodawac
Uważam, że Dolata nic nie robi dla nas tylko mąci. Taki to chyba charakter.
Poseł Zbigniew Dolata – bohater artykułu ujawniającego relacje świadków sugerujących fałszowanie delegacji i wyciek kilku tysięcy złotych z funduszu biura posła. Pozdrowienia dla Reportera Gnieźnieńskiego!
Teraz znowu mają o czum pisać. Jest o czym…