24 września na terenie hipodromu Stada Ogierów w Gnieźnie odbyły się ostatnie tegoroczne zawody w skokach przez przeszkody. Była to już piąta edycja tegorocznego cyklu. Zawody jak zwykle upłynęły w miłej, przyjacielskiej atmosferze, przy niestety nielicznej publiczności. Nie obyło się tym razem bez groźnie wyglądającego wypadku.
Zawodnicy wystartowali w pięciu konkursach: Mini LL, LL, L, P i N. W konkursie Mini LL z dziesięciu jeźdźców, pięciu pokonało parkur bez punktów karnych: Zuzanna Strzyżewska, Patrycja Stolarska, Weronika Przebieracz, Barbara Gronowska oraz Marta Zachwieja. W konkursie klasy L dokładności były już 32 przejazdy, z tym, że niektórzy jeźdźcy startowali dwukrotnie. W takim wypadku liczy się pierwszy przejazd. Bezbłędnie przejechało dziewięciu zawodników: Adrianna Rakowska, Robert Rakowski, Oliwia Łęc, Martyna Ostrowska, Agata Kołodziej, Luzia Rakowska, Agata Dahlke, Magdalena Murawska oraz Wiktor Maciejewski. W konkursie klasy L, w którym przeszkody zawieszone są na wysokości 100 cm zwyciężyła Magdalena Murawska na koniu Baron, drugie miejsce zajęła Agata Dahlke na Ninie z BKS Kłos Budzyń, trzeci był Marek Maciejewki z JKS Dragon na Ramecie. W tym konkursie startowało ponad trzydziestu zawodników. Kolejna rozgrywka to dwufazowy konkurs klasy P. Na 19-stu uczestników tylko 10-cioro przeszło do drugiej fazy. Najlepszą okazała się Joanna Kopania na Doskoku z KJ Rancho Poznań, drugie miejsce zajęła para Monika Nobik i Lokata z KS Sokół Pniewy, a trzecia była Agata Dahlke na Ninie. Ostatnim konkursem tego dnia, z brawurowym przejazdem Piotra Matławskiego, był konkurs klasy N z rozgrywką. Niestety zawodnik pomimo dobrego przejazdu w rozgrywce nie zajął pierwszego miesca, które tym razem przypadło Wojciechowi Szeszyckiemu na Zuberlinie Nathalinie. Obaj zawodnicy reprezentowali LZS Lech Gniezno. Sędzią głównym zawodów był Jarosław Szymoniak. Jest to pierwszy cykl pięciu imprez w tym roku – mówi Jarosław Szymoniak z Wielkopolskiego Związku Hodowców Koni. Możemy nazwać to dużym sukcesem. Zauważam wśród zawodników duży postęp. Pamiętam pierwse zawody, gdzie z poziomem zawodników i koni bywało bardzo różnie. Dzisiaj widać, że ci ludzie zaczęli więcej pracować i poświęcili więcej treningu. Myślę, że zapotrzebowanie na organizowanie tego typu cyklów jest ogromne w naszym regionie. Za każdym razem mieliśmy ponad 100 przejazdów. Żal tylko, że tak mało kibiców. Organizatorami zawodów było Stado Ogierów w Gnieźnie przy współpracy z WZHK. Z jednej strony jestem szczęśliwy, że to już koniec, a z drugiej strony już jest tęsknota za następnym sezonem – mówi kierownik Stada Ogierów, Andrzej Matławski. Myślę, że cykl zawodów spełnił swoje zadanie, którym jest popularyzacja jeździectwa nie tylko w gronie jeźdźców zawodowych, ale również wśród młodych pasjonatów jazdy konnej. Mogliśmy obserwować również rozwój młodych i niedoświadczonych jeźdźców, szczególnie w klasie Mini LL, gdzie podczas pierwszych przejazdów były duże problemy, a dzisiaj dzieci już samodzielnie pokonały parkur z dobrymi rezultatami. Nie siadamy jednak na ławce rezerwowych i nie spoczywamy na laurach. Następny sezon zaczynamy już w maju, być może zwiększymy ilość zawodów o 2 turnieje. Muszę podkreślić, że otrzymaliśmy również wielką pomoc ze strony gnieźnieńskich klubów: JKS Dragon, UKS Master oraz JUKS Kłusak. W tej chwili stworzyła się koleżeńska atmosfera, gdzie możemy liczyć na wzajemną pomoc i radę – myślę, że z korzyścią dla sportu jeździeckiego w Gnieźnie. Organizatorzy zadbali nawet o pogodę. W czasie rozgrywek nie spadła ani jedna kropla deszczu. Podczas każdych zawodów z tegorocznego cyklu na rozprężalni znajdowali się jeźdźcy lub luzacy, którzy jeździli bez kasków i toczków. Co dziwniejsze, podczas rozgrywanych konkursów Mini LL i LL nie było żadnego jeźdźca na rozprężali bez jakiejkolwiek ochrony na głowie. Ci „odważniejsi” pojawiali się zazwyczaj od konkursów klasy L. Czyżby tylko najmłodsi znali regulamin oraz dbali o swoje bezpieczeństwo podczas turnieju? Jak ważne jest dbanie o prawidłowo zapięty kask przekonał się jeden z zawodników, który przywrócił się razem z koniem. Groźnie wyglądający wypadek zakończył się bez jakichkolwiek obrażeń zarówno u jeźdźca, jak i wierzchowca. Organizacja każdej imprezy była perfekcyjna. Jedyne, czego można życzyć, to większej publiczności. Organizatorom gratulujemy i z niecierpliwością czekamy na następny sezon.
Co do jazdy w kasku to ja np. na padoku nie zawsze jeżdżę w kasku. Starowałem w tych wszystkich zawodach, ale na rozprężalni i na parkurze nie wyobrażam sobie inaczej. Mnóstwo obcych koni i inne warunki niż „u siebie”. A np. żona kandydata na senatora robi to notorycznie. Tak nie wypada. Jakie ta pani ma umiejętności jeździeckie? Bo co – bo koń spokojny? Każdy z nas wie, że to tylko zwierzę. Ten może być spokojny, ale inny coś wysmyczy i oberwie się jeszcze sędziemu za niedopilnowanie rozprężalni.
aaaa on
Zawodniku galeria zdjęć jest. Wystarczy dobrze popatrzeć.
zawodnik on
Będzie jakaś galeria z tych zawodów?
kibic on
Gdyby nie ta miękka nawierzchnia po upadku na ostatnich zawodach nie byłoby co zbierać.
obserwator on
Nawierzchnia była kijowa. Konie tonęły w piasku.
xxxx on
Ciekawe czy autorka tekstu, która tak neguje innych, jeździ zawsze w kasku lub toczku…
ktos on
A ja bym sobie jeszcze popatrzył na upadki…
Koniara on
Wszystkie zawody bardzo udane.Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. Organizatorom gratuluje.
8 komentarzy
Co do jazdy w kasku to ja np. na padoku nie zawsze jeżdżę w kasku. Starowałem w tych wszystkich zawodach, ale na rozprężalni i na parkurze nie wyobrażam sobie inaczej. Mnóstwo obcych koni i inne warunki niż „u siebie”. A np. żona kandydata na senatora robi to notorycznie. Tak nie wypada. Jakie ta pani ma umiejętności jeździeckie? Bo co – bo koń spokojny? Każdy z nas wie, że to tylko zwierzę. Ten może być spokojny, ale inny coś wysmyczy i oberwie się jeszcze sędziemu za niedopilnowanie rozprężalni.
Zawodniku galeria zdjęć jest. Wystarczy dobrze popatrzeć.
Będzie jakaś galeria z tych zawodów?
Gdyby nie ta miękka nawierzchnia po upadku na ostatnich zawodach nie byłoby co zbierać.
Nawierzchnia była kijowa. Konie tonęły w piasku.
Ciekawe czy autorka tekstu, która tak neguje innych, jeździ zawsze w kasku lub toczku…
A ja bym sobie jeszcze popatrzył na upadki…
Wszystkie zawody bardzo udane.Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. Organizatorom gratuluje.