Pracownicy Teatru im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie wydali oświadczenie, w którym wyrazili swoje oburzenie i frustrację związaną z medialnym sporem wokół instytucji. To kolejny etap trwającego od miesięcy konfliktu, który zaczął się od oskarżeń o przemoc w miejscu pracy, a rozwinął się w szeroko komentowany w mediach problem, obciążający zarówno teatr, jak i jego zespół.
Pracownicy, reprezentujący wszystkie działy teatru – od artystycznego po techniczny i administracyjny – w swoim oświadczeniu wskazali, że przed publikacją materiałów prasowych atmosfera pracy była dobra, a konflikty, choć obecne, rozwiązywane były na bieżąco przez dyrekcję. Twierdzą, że doniesienia medialne o rzekomych aktach przemocy są nieprawdziwe i nie były poparte kontaktami z nimi jako świadkami czy uczestnikami opisywanych sytuacji.
„Poczuliśmy się zaszczuci”
Pracownicy teatru podkreślają, że materiały prasowe, publikowane m.in. w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”, nie tylko wpłynęły na ich codzienną pracę, ale również naruszyły ich reputację, zarówno zawodową, jak i osobistą. „Członkowie naszych rodzin oraz znajomi kontaktowali się z nami, niektórzy zaniepokojeni, inni podejrzliwi” – piszą w oświadczeniu. Zwracają uwagę, że stali się ofiarami medialnej wojny, w której ich głos był dotąd pomijany.
Według pracowników, audyt dotyczący mobbingu przeprowadzony na zlecenie teatru nie potwierdził oskarżeń o przemoc, a cała sprawa zrujnowała dotychczasową harmonię w pracy. Zarzucają mediom brak rzetelności oraz ignorowanie ich perspektywy, a także krytykują Związek Zawodowy za jednostronne wsparcie osoby, która, według nich, sprowokowała medialne doniesienia.
„Mamy dość” – głos aktora Michała Karczewskiego
W odpowiedzi na opublikowane oświadczenie jeden z aktorów teatru, Michał Karczewski, w emocjonalnym komentarzu w mediach społecznościowych wyraził swoje rozgoryczenie sytuacją.
Mamy dość poniżania, zastraszania, szydzenia i słuchania komentarzy, jak to w pobliskich teatrach „otwierają szampana, bo konkurencja się wykrusza”. Mamy dość czytania „artykułów dziennikarzy”, którzy nazywają nas publicznie „sektą” albo tych, którzy załatwiają prywatne interesy. Mamy dość „mediów”, które dyskryminują nas jako teatr i jako gnieźnieńskich twórców – zrywanie współprac, niechęć, szerzenie plotek na wielu polach. Mamy dość komentarzy o placu przed teatrem, mamy dość prywatnych wojen gnieźnieńskich aktywistów i władz. Mamy dość wielu innych rzeczy. Dajcie nam normalnie żyć i pracować – napisał.
Jego słowa pokazują skalę frustracji środowiska artystycznego, które, jak podkreśla, czuje się dyskryminowane zarówno przez media, jak i przez lokalne środowiska.
Konflikt, który szkodzi wszystkim
Cała sytuacja rzuca cień nie tylko na gnieźnieński teatr, ale i na relacje między jego pracownikami, władzami miasta i mediami. Widać wyraźnie, że konflikt, który początkowo dotyczył relacji w miejscu pracy, przerodził się w medialną burzę, niszczącą wizerunek całej instytucji. Pracownicy teatru apelują o wysłuchanie ich wersji wydarzeń oraz o przywrócenie normalności, która pozwoliłaby im powrócić do twórczej pracy.
Oświadczenie i komentarze takie jak ten Michała Karczewskiego pokazują, że sytuacja wymaga pilnego rozwiązania. Z jednej strony należy szanować prawo każdego do zgłaszania przypadków mobbingu czy przemocy, ale z drugiej strony rzetelne dochodzenie powinno uwzględniać wszystkie strony konfliktu. Pominięcie głosu większości pracowników prowadzi do narastania napięć i pogłębia kryzys, który może mieć daleko idące konsekwencje – zarówno dla samego teatru, jak i jego publiczności.
Potrzeba dialogu i transparentności
Z perspektywy obserwatora sytuacja wydaje się wymagać natychmiastowego otwarcia dialogu między pracownikami teatru, mediami, związkami zawodowymi i władzami lokalnymi. Pracownicy podkreślają, że zależy im na twórczej, spokojnej atmosferze w pracy, a także na odbudowie zaufania zarówno w środowisku teatralnym, jak i w relacjach z lokalną społecznością. Bez transparentności i rzetelnej oceny sytuacji trudno będzie jednak przywrócić zaufanie, które zostało nadszarpnięte w wyniku medialnych doniesień i eskalacji konfliktu.