28 września w Tatrach doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął Robert Kiełbowicz, pochodzący ze Słupcy, a mieszkający od lat w Gnieźnie podróżnik i popularyzator wędrówek górskich. Jego ciało zostało odnalezione pod Kazalnicą Mięguszowiecką przez innego turystę. Upadek z dużej wysokości na szlaku prowadzącym na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem prawdopodobnie doprowadził do śmierci.
Robert Kiełbowicz był członkiem Klubu Górskiego PTTK „Ornak” i w 2020 roku zdobył tytuł Górala Roku za swoje górskie dokonania. Jego pasja do gór była znana wśród przyjaciół.
Robert miał w sobie niezwykłą miłość do gór. Często mówił, że to tam czuje się najbardziej wolny i spokojny – wspomina jeden z członków Klubu Górskiego. Kiedy przechodził Główny Szlak Sudecki samotnie, wspominał, że każda góra, którą zdobywał, była dla niego formą dialogu z naturą. Góry były dla niego nie tylko wyzwaniem, ale i azylem, do którego uciekał, by odnaleźć siebie.
To smutne wydarzenie zasmuciło całą lokalną społeczność górską, która straciła jednego ze swoich najaktywniejszych członków.
3 komentarze
kto mu tam kazał włazić….ma za swoje bezmozg jeden
kto mu tam kazał włazić….ma za swoje bezmozg
Debil