Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie zmaga się z poważnymi oskarżeniami dotyczącymi przemocy wewnątrz zespołu aktorskiego. Jak pierwsza poinformowała o sprawie Gazeta Wyborcza, Roland Nowak, jeden z aktorów teatru i mąż dyrektorki placówki Joanny Nowak, został oskarżony przez swoich kolegów o przemoc fizyczną i psychiczną. Wstrząsające relacje ujawnione w publikacji przedstawiają brutalny obraz pracy w teatrze, który dotychczas był uznawany za jedną z wiodących instytucji kulturalnych regionu.
Jedną z osób, która zdecydowała się opowiedzieć o swoich doświadczeniach, jest aktorka Ewelina Paszke. Jak wspomina w rozmowie z Gazetą Wyborczą, była ofiarą agresji ze strony Nowaka.
Dostałam z pięści w twarz (…). Gdy do mnie podszedł, powiedziałam mu tylko „Chcesz mnie zabić? No, zabij mnie” – opowiada Paszke, która pracowała z Nowakiem w różnych teatrach, w tym w Gnieźnie.
Aktor miał być znany z wybuchowego temperamentu i agresywnego zachowania nie tylko w Gnieźnie, ale także w innych teatrach, w których pracował wcześniej.
Przemoc w teatrze
Roland Nowak, jak wynika z relacji Gazety Wyborczej, nie pierwszy raz miał problemy z zachowaniem na scenie i poza nią. Jego przemocowe zachowanie towarzyszyło mu podczas pracy w różnych teatrach, co potwierdza Michał Kaleta, aktor Teatru Polskiego w Poznaniu, gdzie Nowak pracował przed przeprowadzką do Gniezna.
Wszyscy wiedzieliśmy, że ma problemy z agresją – wspomina Kaleta.
W Teatrze Fredry, w którym Nowak obecnie pracuje, jego wybuchy agresji nie były rzadkością. Według relacji Eweliny Paszke, aktor zawsze był chroniony przez swoją żonę Joannę Nowak, dyrektorkę teatru.
Roland zawsze był chroniony. Od lat chroniony jest przez własną żonę. Kiedy jest rozsierdzony, nie panuje nad sobą, ma mord w oczach – opowiada Paszke.
Przełomowy moment miał nastąpić w 2021 roku podczas prób do spektaklu „Gaz”. Jak relacjonuje Martyna Rozwadowska, jedna z aktorek zespołu, Nowak wpadł w szał, gdy poproszono go o spokój podczas prób. W pewnym momencie zerwał się z miejsca, gotów kopnąć aktorkę, co ostatecznie zostało powstrzymane przez innego członka zespołu.
Brak reakcji ze strony dyrekcji
Martyna Rozwadowska, która próbowała zgłosić sprawę dyrektorce teatru, spotkała się z brakiem realnych działań. Jak sama twierdzi, dyrektorka Joanna Nowak zapewniła ją jedynie, że „przeprowadziła z mężem rozmowę wyjaśniającą”. Rozwadowska nie zamierzała jednak odpuścić i wraz z innymi członkami zespołu postanowiła powiadomić odpowiednie instytucje o problemie. W czerwcu 2023 roku sygnaliści wysłali kolejny list do Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu, próbując zwrócić uwagę na problem przemocy w teatrze.
Rozwadowska uważa, że po zgłoszeniu sprawy zaczęła być mobbingowana przez innych członków zespołu oraz dyrekcję. Skargę w tej sprawie skierowała do doradcy etycznego, jednak, jak twierdzi, nie otrzymała żadnej pomocy, poza informacją, że przesłuchania w jej sprawie dopiero się rozpoczną. Związek Zawodowy Aktorów Polskich, do którego należy Rozwadowska, poprosił dyrekcję teatru o odstąpienie od planów zwolnienia aktorki.
Oświadczenie Teatru Fredry
W odpowiedzi na artykuł Gazety Wyborczej, Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie wydał oficjalne oświadczenie, w którym odnosi się do zarzutów o przemoc i mobbing wewnątrz zespołu aktorskiego. Treść oświadczenia została przekazana mediom i brzmi następująco:
Oświadczenie
W związku z zarzutami sformułowanymi w artykule Gazety Wyborczej z dnia 10.09.2024 Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie oświadcza, że nie miały w nim i nie mają miejsca zachowania przemocowe. Teatr zwraca uwagę, że opisany w artykule przypadek z lat 90-tych dotyczący rzekomego aktu przemocy fizycznej nie został nigdzie zgłoszony i nie dotyczy Teatru Fredry.
Przedstawiony w artykule incydent podczas prób do spektaklu „Gaz” w roku 2021 został niezwłocznie wyjaśniony zgodnie z obowiązującymi w takich przypadkach procedurami. Wobec wszystkich pracowników Teatru stosowane są te same standardy prawne.
W ostatnich trzech latach do dyrekcji Teatru wpłynęły 2 skargi na niewłaściwe zachowania aktorów. Obie zostały wyjaśnione zgodnie z procedurami.
Nikt z pracowników, zarówno etatowych, jak i współpracujących, poza w/w dwoma skargami, nie zgłosił żadnych nieprawidłowości w Teatrze i nie wszczął żadnych postępowań sądowych w związku z rzekomą przemocą fizyczną.
Obecne próby zdyskredytowania Teatru mają na celu wymuszenie zmiany osoby Dyrektora.
Teatr oświadcza, że wobec osób naruszających dobre imię Teatru zostały wszczęte kroki prawne.
Co dalej?
Sygnaliści z zespołu aktorskiego teatru zapowiadają, że nie zamierzają się poddać i planują kontynuować walkę o ujawnienie prawdy oraz zaprowadzenie porządku w zespole. Państwowa Inspekcja Pracy zapowiedziała kontrolę w instytucji, która ma się odbyć jeszcze w tym roku. Sytuacja w teatrze budzi ogromne kontrowersje i pozostaje niejasna, a opinia publiczna z niecierpliwością oczekuje dalszych kroków zarówno ze strony władz teatru, jak i związków zawodowych oraz odpowiednich instytucji kontrolnych.
Jeden komentarz
Wspaniale! Czasy beztroskiej przemocy niech już idą w niepamięć. Nie tylko w teatrze.